Po katastrofie ekologicznej z 2020 roku tym razem wszystkie żyjące w zalewie Witoszówka zwierzęta, a przede wszystkim pozostająca pod ścisłą ochroną szczeżuja wielka, miały być ręcznie zbierane i przenoszone do wody. Tymczasem dzisiaj na dnie zalewu, z którego została spuszczona woda, umierają tysiące małży. Świdnicki społecznik apeluje do mieszkańców o pomoc w ich ratowaniu.
Sprawa uśmiercenia małży sprzed ponad 4 lat trafiła do sądu. Kolejna naprawa zapory na zalewie Witoszówka została poprzedzona uzyskaniem zgody od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Jarosław Garbacz, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu zabrał głos w sprawie działań podejmowanych w celu ochrony bytujących w zalewie małży z gatunku szczeżuja wielka. – Wszelkie prace są prowadzone na podstawie decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu z 12 listopada 2024 roku – w sprawie wydania zezwolenia na odstępstwa od zakazów wobec szczeżui wielkiej Anodonta cygnea bytującej w zbiorniku wodnym „Witoszówka II” w Świdnicy. Na tej podstawie wykonawca prac ma zezwolenie na chwytanie, chwilowe przetrzymywanie osobników w związku z koniecznością wykonania remontu drenażu zapory zbiornika wodnego „Witoszówka II” oraz na umyślne przemieszczanie z miejsc regularnego przebywania na inne miejsca bezpieczne, pod odpowiednimi warunkami – tłumaczył.
– Do tychże warunków zalicza się obniżanie poziomu wody zbiornika w strefie pojemności użytkowej, które należy wykonywać nie szybciej niż 20 cm na dobę; osobniki szczeżui wielkiej są chwytane ręcznie; osobniki są niezwłocznie i z należytą starannością uwalniane w docelowym miejscu, wskazanym we wniosku, czyli na terenie zalanej części zbiornika „Witoszówka II”, zapewniającym odpowiednie warunki siedliskowe, w możliwie najszybszym czasie od ich schwytania i umieszczenia w specjalnych pojemnikach wypełnionych wodą; czas przebywania małży poza ich siedliskiem jest ograniczony do niezbędnego minimum; odłowione obce gatunki małż, raków, ryb, płazów, gadów nie będą wprowadzane ponownie do środowiska przyrodniczego; czynności należy prowadzi pod nadzorem przyrodniczym. Powyższe jest realizowane przez wykonawcę – wyjaśniał rzecznik.
Tymczasem dzisiaj społecznik Krzysztof Szpilka zastał wstrząsający widok – setki, a może nawet tysiące małży leżą na błotnistym dnie zalewu. – Czemu ich nikt nie zbiera i nie przenosi tam, gdzie jest woda ? One umierają. Dzisiejszy ekospacer wzdłuż linii brzegowej zalewu od strony Osiedla Słowiańskiego jest przykrą lekcją, jak nie wyciąga się wniosków z katastrofy ekologicznej sprzed kilku lat, która właśnie dotyczyła ochrony tego małża słodkowodnego – napisał w mediach społecznościowych. Małże, które sfotografował, znajdują się od strony Alei Goplany przy stanowisku wędkarzy.
– Myślę, że nie ma co czekać. Zapraszam jutro na godzinę 10.00 wszystkich chętnych do ratowania małży. Jeszcze sporo można ich uratować. Spotkajmy się na terenie plażowo-wędkarskim nieopodal wejścia na wał tamy od strony Osiedla Słowiańskiego, Park Harcerski. Plastikowe woreczki, wiaderka, rękawiczki, może gumowce, przydadzą się w tej pracy. Ruszmy na pomoc małżom! – apeluje świdniczanin.
Małże obecnie są zbierane na dnie zalewu od strony Polnej Drogi.
O sprawie poinformowaliśmy zarządcę zbiornika oraz Prokuraturę Rejonową w Świdnicy. – W związku z treścią powyższej korespondencji przeprowadzono w dniu 22 listopada 2024 r. oględziny Zbiornika Wodnego Witoszówka II w Świdnicy oraz przesłuchano w charakterze świadków przedstawicieli Wód Polskich, w tym Dyrektora Zarządu Zlewni w Legnicy. Ponadto, w związku z nadesłanymi przez Panią w dniu dzisiejszym zdjęciami osobników szczeżui wielkiej, skierowano wystąpienie do Dyrektora Zarządu Zlewni w Legnicy PGW Wody Polskie, celem podjęcia przez Wody Polskie niezwłocznych działań zmierzających do wykonania decyzji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu i przeniesienia osobników szczeżui wielkiej w bezpieczne miejsce oraz powiadomienia o tych działaniach tut. Prokuratury. Nadmieniam, że tut. Prokuratura zgłosiła również udział w postępowaniu administracyjnym prowadzonym przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu, w którym to postępowaniu Wody Polskie zobowiązane zostały do sporządzenia sprawozdania z działań podejmowanych w celu ochrony osobników szczeżui wielkiej, w trakcie prowadzonych na Zbiorniku prac remontowych – przekazał prokurator rejonowy Marek Rusin.
/asz/mn/
fot. Krzysztof Szpilka
Zgodnie z wyjaśnieniami udzielonymi przez pracowników zajmujących się chwytaniem i przenoszeniem bytujących w zalewie małży na obszar zbiornika znajdujący się wciąż pod wodą, działania te prowadzone są codziennie od momentu rozpoczęcia obniżania poziomu wody w zalewie Witoszówka. W nowe miejsce przenoszone są nie tylko objęte ochroną szczeżuje wielkie, ale także małże innych gatunków, natomiast same prace prowadzone są na tych obszarach akwenu, które zostały odsłonięte z uwagi na obniżenie lustra wody.
– Z chwilą otrzymania zgłoszenia o zaistniałym zagrożeniu dla środowiska, niezwłocznie poinformowany został wykonawca, który odpowiada za nadzór przyrodniczy nad zadaniem. Jego pracownicy są odpowiedzialni za przeniesienie małży w bezpieczne miejsce. Jednocześnie na miejscu proces ten monitoruje i koordynuje Dyrektor Zarządu Zlewni w Legnicy – informują przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w odpowiedzi udzielonej w środę, 27 listopada.
– W związku z trwającymi pracami, woda na zbiorniku obniżana była przez tydzień, w tempie do 20 cm na dobę. Dzięki temu małże mogły aktywnie przemieszczać się do miejsc o wyższym poziomie wody. Jest to powód, dla którego były one widoczne na powierzchni, zaraz po opuszczeniu wody. Małże są mięczakami, posiadającymi zdolność przemieszczania się z wykorzystaniem tzw. nogi. Charakterystyczne ślady przemieszczających się małży są widoczne obecnie na namule – jest to zjawisko naturalne i pożądane. Warto podkreślić, że woda osiągnęła ostateczny poziom i nie będzie już obniżana – zapewniają Wody Polskie.
— Osobniki, które nie przemieściły się samodzielnie i pozostały na osuszanej części zbiornika były odławiane i przenoszone przez wykwalifikowanych specjalistów ds. nadzoru przyrodniczego. Odłowy prowadzone są na podstawie decyzji Regionalnej Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu, zgodnie z jej warunkami. Dotychczas odłowiono ponad 5600 osobników małży z czterech gatunków: szczeżuja wielka Anodonta cygnea, szczeżuja pospolita Anodonta anatina, skójka malarska Unio pictorum i skójka zaostrzona Unio tumidus. Odłowy małży prowadzone były codziennie w okresie spuszczania wody ze zbiornika i nadal są kontynuowane – twierdzi rzecznik.
– Przed wypuszczeniem małże są liczone i przeglądane pod kątem występowania inwazyjnych gatunków. W trakcie odłowów stwierdzono występowanie raków pręgowanych Orconectes limosus. To inwazyjny gatunek obcy, dlatego jest wyławiany i nie wróci już do zbiornika. Na dnie mogą być widoczne puste muszle małży – jest to zjawisko naturalne, niezwiązane z prowadzonymi pracami – dodaje rzecznik.