Strona główna 0_Slider Miejska spółka przygarnęła niedoszłego wiceprezydenta Świdnicy

Miejska spółka przygarnęła niedoszłego wiceprezydenta Świdnicy

0

Zaprezentowany na stronie miasta oraz podczas sesji Rady Miejskiej jako drugi zastępca prezydenta posady nie objął. Lech Bokszczanin nie został jednak na lodzie. Od tygodnia jest głównym specjalistą ds. pozyskiwania funduszy zewnętrznych w miejskiej spółce. Natomiast w magistracie mimo wakatu od kilku miesięcy nadal utrzymywany jest sekretariat drugiego prezydenta.

TEGO NIE PRZECZYTASZ W „MEDIACH” SAMORZĄDOWYCH


1 sierpnia 2024 roku oficjalnie z pracą pożegnał się Szymon Chojnowski, który podczas I i II kadencji Beaty Moskal-Słaniewskiej pełnił funkcję drugiego zastępcy prezydenta Świdnicy. Ani on, ani prezydent nie podała oficjalnej przyczyny zakończenia współpracy, nie informowała także o swoich dalszych planach. O tym mówiło się wyłącznie w kuluarach, a jako przyszły drugi zastępca wskazywany był Lech Bokszczanin.

Lech Bokszczanin był radnym w latach 2018-2024 i pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Świdnicy. Mandat zdobył z list Koalicji Obywatelskiej. Od powstania partii Nowoczesna jest jej aktywnym członkiem, pełni funkcję sekretarza koła Świdnica, członka zarządu regionu dolnośląskiego oraz członka Rady Krajowej. Mimo to w tegorocznych wyborach samorządowych nie dostał miejsca na listach komitetu wyborczego Koalicji Obywatelskiej, z której startował z powodzeniem m.in. Jacek Iwancz, również działacz Nowoczesnej. Bokszczanin zbliżył się do prezydent Świdnicy (Lewica) i walczył o miejsce w radzie z jej komitetu. Nie zdobył mandatu, ale mimo to nadal społecznie współpracował z prezydent Świdnicy. 27 września został przedstawiony podczas sesji Rady Miejskiej jako zastępca prezydenta. Jak wyjaśniała Beata Moskal-Słaniewska, funkcję obejmie od 2 listopada. Stosowny komunikat został zamieszczony na stronie Urzędu Miejskiego i nadal tam widnieje.

Dlaczego Bokszczanin nie został zatrudniony od razu po zakończeniu współpracy z Chojnowskim? Prezydent tego nie wyjaśniła ani radnym, ani mieszkańcom. Zwłokę pomiędzy ogłoszeniem o zatrudnieniu byłego radnego a planowanym objęciem funkcji tłumaczyła koniecznością zakończenia zobowiązań w poprzednim miejscu zatrudnienia przyszłego zastępcy. Jednym z warunków powierzenia takiej funkcji są określone prawem kwalifikacje. Przepisy wymagają wyższego wykształcenia. I to wykształcenie musiał Lech Bokszczanin uzupełnić, o czym mówił 27 września w rozmowie ze Swidnica24.pl.: „Wykształcenie zdobyłem niedawno, tak, to prawda. Nie było mi ono wcześniej potrzebne, ale zacząłem już dawno temu, także to jest kwestia dobrego zbiegu okoliczności. Mam skończone studia na kierunku zarządzania w biznesie i w sektorze publicznym, w Społecznej Akademii Nauk.”

Były wiceprzewodniczący RM przez kilka lat wspierał lub organizował protesty w obronie wolnych sądów i praw kobiet w zdecydowanej kontrze wobec rządzącej wówczas Zjednoczonej Prawicy. W tej kadencji Beata Moskal-Słaniewska ściśle współpracuje z parlamentarzystami i radnymi Prawa i Sprawiedliwość. Pojawiły się głosy, że kandydatura Lecha Bokszczanina na wiceprezydenta Świdnicy spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem obecnych prawicowych partnerów prezydent miasta. W połowie października zwróciliśmy się o wyjaśnienia w tej sprawie do rzecznika prasowego urzędu miejskiego, ale do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Beata Moskal-Słaniewska nie odwołała w przestrzeni publicznej powołania Lecha Bokszczanina na swojego drugiego zastępcę. Mieszkańców nie powiadomił o tym również rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego. Dla tych, których w gronie znajomych w mediach społecznościowych nie ma Lech Bokszczanin, sprawa „rozmyłaby się”. Tylko na Facebooku 31 października napisał: „Po wielu rozmowach, w tym po konstruktywnej dyskusji z Panią Prezydent, podjąłem decyzję, by nie przyjmować powołania na stanowisko Wiceprezydenta Świdnicy. Chociaż wyobraźnia podsuwała mi już wizję urzędowych spotkań i dokumentów (które, przyznaję, mają swój urok), uznałem, że kontrowersje wokół mojej kandydatury mogłyby nieco zbyt mocno rozgrzać atmosferę. Nie chcę, by moje działania odciągały uwagę od spraw, które naprawdę się liczą dla naszego miasta. Mówią, że „każdy koniec to początek czegoś nowego” – i dlatego już planuję nowe wyzwania, które pozwolą mi wspierać Świdnicę i jej mieszkańców na innych frontach. Nadal będę z Wami i dla Was, gotów angażować się w inicjatywy, które mają znaczenie dla naszej lokalnej społeczności.” I po niedzieli ruszył ku nowym wyzwaniom.

Na początku listopada Lech Bokszczanin odnalazł się w Miejskim Zakładzie Energetyki Cieplnej, gdzie został zatrudniony przez powołaną tydzień wcześniej nową prezes. Informację potwierdził Witold Tomkiewicz, rzecznik prasowy miejskich spółek. – Został zatrudniony na stanowisku głównego specjalisty ds. rozwoju  i pozyskiwania funduszy zewnętrznych.

Przez ostatnie 7,5 roku Lech Bokszczanin pracował jako menadżer produktu w spółce Eurobent produkującej maty bentonitowe, wcześniej był specjalistą marketingu w ZUPBadura, specjalistą ds. klientów strategicznych w spółce Fire Family oraz asystentem ds. organizacji w  firmie ESLab oraz świdnickiej spółce Galess.  Swoją ścieżkę zawodową zaprezentował na Linkedin. Na nasze pytanie, gdzie zdobył doświadczenie w pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych, rzecznik MZEC odpowiada: Doświadczenie w pozyskiwaniu środków zewnętrznych zdobywał w prywatnej firmie szkoleniowo-doradczej oraz prywatnej grupie kapitałowej.

Prośba o wskazanie konkretnych dokonań nowego specjalisty MZEC na polu pozyskiwania funduszy pozostała bez odzewu. Dla miejskiej ciepłowni sprawne sięganie po dotacje jest istotną kwestią w świetle planowanej zmiany źródła zasilania z węglowego na ekologiczne, a mówił o tym w rozmowie ze Swidnica24.pl prezes Rady Nadzorczej MZEC-u Tomasz Kurzawa – Są pewne projekty, które się toczą, które są złożone do Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej o dotacje w wysokości 22 milionów złotych w trybie niekonkurencyjnym. To jest teraz na stole. Jest to związane z instalacją OZE, więc pewne rzeczy się dzieją, oczywiście trzeba dopilnować, by je dopiąć z pozytywnym efektem do końca. Są na stole ogłaszane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska projekty z dotacją i pożyczką uzupełniającą  do wysokości kosztów kwalifikowanych. Ten konkurs został ogłoszony, do 17 grudnia trwa zgłaszanie wniosków. Ileś rzeczy się toczy.

Wypowiedź pochodzi z 25 września. Wówczas niespodziewanie przewodniczący RN wniósł pod obrady punkt dotyczący zwolnienia dotychczasowego prezesa Jacka Piotrowskiego. Konieczność zmiany tłumaczył: To też jakby potrzeba większej dynamiki w spółce. Mamy do czynienia z transformacją energetyczną, a spółka wymaga bardziej energicznych działań i z tego można wnioskować, że będą postępowały prace związane z transformacją, bo trochę młodsze osoby wezmą to w ręce.

22 października Urząd Miejski poinformował o zatrudnieniu na stanowisku prezesa MZEC Magdaleny Ryglickiej, absolwentki studiów administracyjnych i podyplomowych z zarządzania kadrami. Ostatnim miejscem pracy nowej prezes była samorządowa Strefa Aktywności Gospodarczej w Legnicy, która zajmowała się przede wszystkim budową basenów odkrytych. – Zarządzała też inwestycjami w zakresie OZE – to jedyna informacja o doświadczeniu nowej prezes, które może mieć luźny związek z zaopatrzeniem w energię.

Nowa pani prezes poza pierwszymi decyzjami kadrowymi szykuje nowe decyzje. Na pytanie Swidnica24.pl, czy planowane są zmiany w strukturze organizacyjnej spółki, rzecznik odpowiada: Tak, zmiany w strukturze organizacyjnej to element wizji funkcjonowania spółki nowej Prezes Zarządu.

Tymczasem w Urzędzie Miejskim wciąż utrzymywany jest sekretariat drugiego zastępcy prezydenta wraz z zatrudnioną w nim sekretarką. Na nasze pytania, jaka jest zasadność i koszt, nie otrzymaliśmy do chwili publikacji odpowiedzi.

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułDwa słodziaki czekają na dom [FOTO]
Następny artykułŚwidniccy fighterzy wypadli w Kępnie znakomicie [FOTO/WYNIKI]