Strona główna 0_Slider Ponad głowami radnych zarząd PO chce się dogadać z prezydent Świdnicy? Byle...

Ponad głowami radnych zarząd PO chce się dogadać z prezydent Świdnicy? Byle wyrzucić PiS?

0

Platforma Obywatelska w tej kadencji, mimo że wprowadziła do Rady Miejskiej Świdnicy najwięcej radnych, jest w opozycji i nie ma realnego wpływu na rządzenie. Radni wspierający lewicową prezydent Świdnicy współpracują z klubem Prawa i Sprawiedliwości. O konieczności wyrwania Świdnicy z rąk PiS-u powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej w powiecie świdnickim Robert Jagła. – To nie jest dobra koalicja dla Świdnicy, dlatego reagujemy i podtrzymujemy wcześniejszą swoją ofertę współpracy – tłumaczy w GW także Piotr Fedorowicz, przewodniczący struktur PO. Beata Moskal-Słaniewska po wyborach już raz odmówiła koalicji z Platformą.

TEGO NIE PRZECZYTASZ W MEDIACH SAMORZĄDOWYCH


Beata Moskal-Słaniewska jest prezydentem Świdnicy trzecią kadencję. To polityczka Lewicy, choć tylko raz startowała w wyborach pod szyldem partii, z którą jest związana od ponad 10 lat. Przez dwie pierwsze kadencje Platforma Obywatelska tworzyła z klubami wspierającymi prezydentkę ścisłą koalicję, mimo że – jak wskazywał w ostatniej kampanii w wyborach do samorządu Jan Dzięcielski, prezydent nie dotrzymała niepisanej umowy koalicyjnej. M.in. Platforma nie dostała zastępcy prezydenta, a w ostatniej kadencji na ponad 20 złożonych do budżetu projektów doczekała się realizacji jednego. Ostatecznie PO nie poparła kandydatury Beaty Moskal-Słaniewskiej w wyborach prezydenckich, wystawiając własnego kandydata. Po dwóch kadencjach rządów dotychczasowa prezydentka o reelekcję musiała walczyć w II turze.

Kampania była ostra, ale tuż po wyborach Piotr Fedorowicz zaproponował prezydent Świdnicy współpracę w radzie. Padła propozycja, by przewodniczącym Rady Miejskiej został nowy radny PO, Tadeusz Niedzielski. Beata Moskal-Słaniewska nie była jednak tym zainteresowana, a wsparcie znalazła w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Z politykami partii Jarosława Kaczyńskiego, m.in. posłem Ireneuszem Zyską oraz europosłem Michałem Dworczykiem, od kilku lat jest w dobrych kontaktach, kosztem dotychczasowych sojuszy z PO.

PiS w Radzie Miejskiej w Świdnicy po raz pierwszy od 10 lat nie jest w opozycji, ma swojego przewodniczącego. Umowa koalicyjna z klubem prezydent Świdnicy nie została zawarta, ale wyniki głosowań na projektami uchwał, zmiana tonu Beaty Moskal-Słaniewskiej, nie pozostawiają wątpliwości, że współpraca jest bardzo ścisła.

We wrześniu prezydent przedstawiła Lecha Bokszczanina jako przyszłego, drugiego zastępcę prezydenta. Działacz Nowoczesnej, poróżniony z Koalicją Obywatelską, miał się nie spodobać PiS-owi, ale to jedynie doniesienia nieoficjalne. Na nasze pytanie, czy prezydent zrezygnowała z Bokszczanina, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Czy Prawo i Sprawiedliwość powiedziało weto, bo kandydat zasłynął z organizowania protestów przeciwko władzom Zjednoczonej Prawicy? – Nic mi na ten temat nie wiadomo – twierdzi przewodniczący Rady Miejskiej w Świdnicy, Krzysztof Lewandowski (PiS). Niewykluczone, że decyzje nie zapadają na szczeblu lokalnym. Na nieoficjalne doniesienia zareagowali szefowie Platformy Obywatelskiej w powiecie świdnickim.

– Pani prezydent Beata Moskal-Słaniewska znalazła się w trudnej sytuacji – ocenia w rozmowie z Gazetą Wyborczą Robert Jagła, poseł i członek zarządu PO w powiecie świdnickim. – Wiemy, że jej koalicjant nie zgadza się na wskazanego przez nią wiceprezydenta i stawia warunki, chcąc sformalizowanej umowy koalicyjnej. Dlatego wyciągamy do niej rękę, bo chcemy działać w interesie publicznym i odebrać miasto z rąk PiS – podkreśla.

To, że czasem krytykujemy działania pani prezydent, nie oznacza, że nie ma przestrzeni do współpracy. Wiemy, że PiS stawia warunki i nie jest łatwym koalicjantem. To nie jest dobra koalicja dla Świdnicy, dlatego reagujemy i podtrzymujemy wcześniejszą swoją ofertę współpracy – tłumaczy w GW Piotr Fedorowicz.

Informacja o „wyciągniętej ręce” do prezydent Świdnicy zaskoczyła radnych z Klubu Platformy Obywatelskiej, ale zdania, czy współpracować, czy nie, są podzielone.

– My na rozmowy byliśmy otwarci od początku, to pani prezydent wybrała sobie koalicjanta. Na tę chwilę nie widzę żadnych sygnałów, by miało się to zmienić. Nie nastąpiła żadna refleksja, czego dowodem jest upieranie się przy tablicy smoleńskiej – mówi Jan Dzięcielski, przewodniczący Klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miejskiej. Czy wiedział o takim stanowisku przewodniczącego i wiceprzewodniczącego PO? – Musze przyznać, ze nie wiedziałem. Później w rozmowie telefonicznej zapytałem o intencje – tłumaczy, ale co usłyszał w odpowiedzi, nie chce zdradzić.

Czy radni klubu KO wiedzieli o zamiarze powrotu do rozmów o koalicji i jakie jest ich stanowisko?

Violetta Wiercińska:  Nie mam informacji, by toczyły się jakiekolwiek rozmowy zarządu PO z Panią Prezydent Beatą Moskal-Słaniewską. Aby doszło do rozmów musi być wola z obu stron, a do tej pory Pani Prezydent nie wykazała szczerej chęci do rozmów i współpracy. Od początku tej kadencji staliśmy na stanowisku, że jako największy klub radnych powinniśmy mieć wpływ na rozwój miasta. Ale zasady współpracy musiałyby być jasno określone i spisane, by nie było jak do tej pory przedmiotowego traktowania radnych. Myślę, że potwierdzenie wykonania tablicy smoleńskiej przy okazji przebudowy Placu Grunwaldzkiego, mimo protestów mieszkańców, cementuje koalicję pani Prezydent i jej radnych z radnymi z PiS, pod czujnym okiem posłów z tego ugrupowania. A czy chciałabym zmiany tego układu? Oczywiście, bo tak jak wielu świdniczan nie godzę się na ignorowanie głosu mieszkańców oraz zaniedbanie dzielnic oddalonych od centrum miasta.

Tadeusz Niedzielski: Wczoraj wróciłem z urlopu i zostałem zaskoczony deklaracją pana posła Jagły informacją o ,,próbach podania ręki Beacie Moskal-Słaniewskiej”. Do wczoraj nic nie wiedziałem o takich zamiarach, czy też już podjętych rozmowach. Jako radny jestem gotów współpracować z każdym w radzie oraz z organem wykonawczym w interesie mieszkańców. Jednakże do podjęcia takiej współpracy potrzeba woli dwóch stron, a tymczasem w Świdnicy okazało się, że trzech i to na bardzo nierównych zasadach. Abstrahując od prezentowanej przez Beatę Moskal-Słaniewską jeszcze przed wyborami hiperarogancji, a potwierdzonej konkretnymi działaniami po wyborach, nie wystarcza mi wyobraźni, żeby sobie wyobrazić partnerską współpracę w roli koalicjanta Beaty Moskal-Słaniewskiej. Ale na nic zda się moja wyobraźnia, jeżeli okaże się, że część klubu KO zechce zapomnieć o tym wszystkim i postanowi otworzyć nowy rozdział w historii samorządu świdnickiego. Jak widać po kilku miesiącach, mieszkańców mało interesują ,,konstelacje” w radzie, a przed wyborami nikt trzeźwo myślący nie zakładał koalicji Lewicy z PiS-em. Gdy tymczasem wszystko zostało misternie ułożone przed wyborami.

Magdalena Rumiancew-Wróblewska: Od wyborów stoimy na stanowisku, że jako największy klub w Radzie powinniśmy mieć wpływ na to, co się dzieje w mieście. Jesteśmy otwarci na współpracę na określonych i ustalonych warunkach z panią Prezydent i jej radnymi. Nasi liderzy zawsze o tym mówili i nadal tak twierdzą. Czy teraz były jakieś nowe rozmowy? Nie sądzę.

Wiesław Żurek: Nic nie jest mi wiadomo o rozmowach kogokolwiek z kimkolwiek w sprawie ewentualnej współpracy radnych PO z radnymi KW BMS. Nie jestem członkiem PO, więc nikt mnie nie wtajemnicza w tego rodzaju sprawy. Powtórzę więc, nic o tym nie wiem. A co do meritum. Już na pierwszej sesji RM po wyborach nowej Rady, głosowanie w fundamentalnej, podkreślam fundamentalnej, sprawie wyboru przewodniczącego nowej Rady, pokazało kto się z kim już wcześniej porozumiał. Większość więc się ukształtowała, co upoważnia tę większość do wzięcia pełnej odpowiedzialności za zarządzanie Miastem. I tyle. Co do pytania czy gotowy jestem do współpracy, o której mowa na wstępie, to odpowiadam stanowczo NIE!!! Dlaczego? Proszę o wyrozumiałość, ale powody tego, zachowam dla siebie. Zapewniając jednocześnie, że mandat radnego sprawował będę godnie i uczciwie, mając na sercu tylko wyłącznie dobro mieszkańców.

Jacek Iwancz: Koalicja Obywatelska wygrała wybory, zdaniem większości mieszkańców powinna mieć wpływ na nasze Miasto. Dlatego, pomimo że dotychczas nie ma podstaw do koalicji z panią prezydent nie chcę stanowczo stwierdzać, że w przyszłości, dla dobra mieszkańców naszego miasta, nie pojawi się taka możliwość. Oczywiście, tylko pod warunkiem spełnienia warunków KO. W artykule Gazety Wyborczej nie ma informacji, by teraz odbyły się rozmowy.

Krzysztof Grudziński: Tak, cały czas dla dobra Świdnicy i Świdniczan jesteśmy gotowi do rozmów o naszym mieście i jego kształtowaniu. Przecież gramy do jednej bramki, chcemy rozwijać i doskonalić nasze miasto, a lata współpracy są do tego niebagatelnym filarem. Uważam, że należy odłożyć na bok swoje osobiste animozje i podjąć kroki, aby skutecznie wyeliminować PiS ze współrządzenia naszą Świdnicą.

Beata Szczepankowska: Zarówno ja jak i ugrupowanie które reprezentuję PO jest otwarte na dialog z panią prezydent, to naturalne że chcemy mieć większy i realny wpływ na sprawy dotyczące wszystkich świdniczan. Wiem, że rozmowy w tym temacie były zaplanowane na „po wakacjach”, ale do tej pory do nich nie doszło.

***

– Nie, nie toczą się rozmowy z panią prezydent. Obserwując to, co dzieje się jeśli chodzi o politykę  w Świdnicy, patrząc na to, że pan Bokszczanin nie jest już kandydatem na wiceprezydenta, a przynajmniej tak się mówi w kuluarach – stąd też nasza reakcja. Większość zarządu koła PO jest za tym, by nie odpuścić PiS-owi, nie chcemy, żeby PiS rządził miastem. Nasz klub w Radzie jest największy, powinien być w koalicji. W jakiej? Koalicja, jeśli miałaby powstać kiedykolwiek, a w polityce wszystko jest możliwe, 5 lat to długi okres, to oczywiście musi opierać się na spisanej umowie. Bez umowy koalicyjnej nie moglibyśmy współpracować. Muszą być ustalone zasady, nasze oczekiwania, wspólne oczekiwania partnerów wobec siebie tak, aby radni czuli się komfortowo realizując mandat radnego – mówi w rozmowie ze Swidnica24.pl wiceprzewodniczący PO w powiecie świdnickim Robert Jagła. Nie chce jednak wskazać, kto poza nim i Piotrem Fedorowiczem poparł podczas wrześniowego posiedzenia zarządu takie stanowisko. – Nie jestem upoważniony przez kolegów, by mówić kto jest za, kto przeciw. Takie rozmowy na ostatnim posiedzeniu zarządu się toczyły.

Czy o tych decyzjach radni byli informowani? – Radni z Rady Miejskiej mieli czas, by podjąć decyzję, co robimy, w jakim kierunku idziemy. Klub jest podzielony, jedni chcą współpracować, drudzy nie, więc zarząd koła musi podjąć decyzję. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby stać z boku i nie podejmować decyzji, bo od tego jesteśmy. Stąd rozmowy na ostatnim posiedzeniu zarządu. Umówiliśmy się na wypracowanie wspólnego konsensusu tak, by polityka zarządu i klubu radnych  Koalicji Obywatelskiej szły w parze. Najważniejsze, by klub był jednością – twierdzi Jagła.

Dlaczego Platforma chce powrotu do rozmów o koalicji?  – Po pierwsze PiS stawia warunki coraz większe. Wiemy, że jest kandydat z PiS na zastępcę prezydenta i wiemy, że Lech Bokszczanin nie jest kandydatem na wiceprezydenta. Stąd nasza decyzja i mówimy, że jesteśmy otwarci na współpracę. Tak mówi większość zarządu tłumaczy wiceprzewodniczący, przyznając, że PO nie była traktowana przez prezydentkę jak partner w ostatnich latach. – Ma pani rację, tylko, że w polityce nigdy nie wolno się obrażać na to, co się dzieje. Tak czy inaczej, nie chodzi o panią prezydent, tylko o współpracę w mieście i powiecie, tak, żeby to wszystko razem tworzyło spójną całość. Prezydenta nie będzie, Jagły nie będzie, Fedorowicza nie będzie, miasto zostaje. To, co zrobimy dzisiaj, to zostanie. Ja patrzę przez pryzmat obwodnicy Świdnicy. Jako parlamentarzysta zacząłem zbierać podpisy i chcę to kontynuować. Każdy z nas ma określony cel i chciałby go zrealizować dla dobra mieszkańców i miasta – twierdzi Jagła, a pytany do czego jest tu potrzebna koalicja, wyjaśnia: To się wszystko łączy. To musi być wspólna praca. Na przykład: My będziemy wspierać obwodnicę, a pani prezydent jej nie będzie chciała bo będą być może ważniejsze cele. To muszą być stanowiska wspólnie wypracowane, muszą być też pieniądze w budżecie miasta. Chcemy współpracować na rzecz Świdnicy.

Czy prezydent Świdnicy wyraziła zainteresowanie powrotem do współpracy z PO? – Są rzeczy, o których się nie mówi i proszę przyjąć moje milczenie – odpowiada wiceprzewodniczący PO w powiecie.

„Wyborcza” zapytała prezydentkę Beatę Moskal-Słaniewską o współpracę z Platformą. – Pani prezydent jest otwarta na wszelkie formy współpracy z radnymi wszystkich klubów Rady Miejskiej, którym zależy na współpracy – odpowiedziała jej rzeczniczka Magdalena Dzwonkowska.

Czy PiS spodziewa się powrotu do opozycji? – Jeśli jest się w polityce, nawet lokalnej, trzeba być przygotowanym na każdy wariant – mówi Lewandowski. A może koalicja PO-PiS-Lewica-Klub Beaty Moskal-Słaniewskiej? – To są trudne kwestie, wymagające rozmowy z całym klubem, ale myśmy już powiedzieli kiedyś, że z Platformą Obywatelską taką, jaka ona teraz jest, mowy o współpracy nie ma.

Najprawdopodobniej zarówno PO, jak i PiS mają swoich kandydatów na stanowisko zastępcy prezydenta Świdnicy, jednak nazwiska pozostają wyłącznie w obrocie nieoficjalnym.

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułTrwają prace nad pomnikiem księcia Bolka II. Posąg władcy stanie na skwerze Kaczyńskiego [FOTO]