Głównie psy i koty, ale także króliki, świnki morskie, kozy, a nawet skorpion trafiły w 2023 roku do Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Świdnicy. Od siedmiu lat wybudowaną przy ul. Pogodnej 3 miejską placówkę prowadzi wyłoniona w konkursach Fundacja Mam Pomysł. Fundacja startowała w 2015 roku z 3 wolontariuszami, a dziś daje pracę 18 osobom. Gromadzi wokół siebie mnóstwo darczyńców i wolontariuszy. Największym marzeniem jest to, by na Pogodnej było jak najmniej zwierząt, by trafiały do odpowiedzialnych właścicieli.
W 2023 roku świdnickie schronisko przyjęło 642 zwierzęta, w tym 371 psów i 271 kotów. Placówka oprócz Świdnicy obsługuje kilkadziesiąt innych gmin. Prowadzi gabinet weterynaryjny i 24-godzinne pogotowie, ratujące zwierzęta, także dzikie, poszkodowane w wypadkach i będące ofiarami przemocy. W 2023 roku FMP przeprowadziła 283 interwencje. Na Pogodną trafiają również zwierzęta zagubione. W 2023 było ich aż 195, w tym 173 psy i 22 koty.
Operator do opieki nad gromadą podopiecznych zatrudnia 18 osób, wsparcia na stałe udziela 40 wolontariuszy, kolejnych 30 – okazjonalnie. Schronisko dysponuje dwoma profesjonalnymi „schronowozami”.
FMP systematycznie przeprowadza akcje edukacyjne, współpracuje ze szkołami, firmami, instytucjami, policją prokuraturą rejonową. Fundacja aktywnie działa w mediach społecznościowych, prowadzi profesjonalnie stronę www, na której prezentuje zwierzęta do adopcji, zorganizowała kilka akcji promujących adopcje, m.in. bieg, marsz bezdomniaków, akcje walentynkową. Zachęca również do przygarniania zwierząt w domach tymczasowych.
W ubiegłym roku do adopcji trafiło 305 podopiecznych schroniska, w tym 164 psów i 141 kotów. – Niestety, przez ostatnie lata odnotowywaliśmy co roku około 2% spadek adopcji, jednak to, co wydarzyło się na początku tego roku, przeczy tej tendencji. Tak wielu adopcji nie było od dawna – podkreśla Adrianna Kaszuba, prezeska Fundacji Mam Pomysł i kierowniczka schroniska. Ponieważ niedawno po publikacji portalu Swidnica24.pl pojawiły się głosy osób, które skrytykowały wysokie wymagania podczas adopcji, Adrianna Kaszuba wyjaśnia, że jest to proces trudny i wymaga odpowiedzialności. – Bardzo często nie do końca spotykamy się ze zrozumieniem, że przygotowanie zwierzęcia do adopcji trwa. Jest ono np. w kwarantannie lub izolacji, lekarz nie wydaje zgody na adopcje przed zakończeniem leczenia. Jeśli nasz pracownik mówi, że nie wie, kiedy będzie można wydać zwierzę, to naprawdę nie wie, bo zależy to od wielu czynników – wyjaśnia Adrianna Kaszuba i dodaje, ze każda sprawa jest indywidualna. – Czasem można dokończyć leczenie u rodziny adopcyjnej, ale tylko wtedy, gdy zgodę wyraża lekarz i nie ma już obawy, że np. może dochodzić do zarażania pasożytami. Kolejna kwestia to zachowanie zwierzęcia. Jeżeli widzimy, że podczas spaceru przyszły właściciel nie radzi sobie, nie reaguje na nasze wskazówki i prośby, i pies zaczyna np. biec za rowerzystą, co może skończyć się pogryzieniem, nie możemy ryzykować. Dla psa może to oznaczać powrót do schroniska na całe życie, bo zwierzęcia z łatą „po pogryzieniu” nikt chce.
Adrianna Kaszuba przytacza historię Frankiego, psa w typie owczarka belgijskiego. – Piękny pies, który kompletnie nie radził sobie w schronisku, odmawiał przyjmowania pokarmu, drastycznie schudł. Kiedy pojawił się chętny do adopcji, na spacerze widzieliśmy, że nie do końca jest tak, jak być powinno, ale zaryzykowaliśmy z nadzieją, że w domu Franki sobie poradzi. Niestety, pogryzł właściciela i wrócił do nas. Obawiam się, że jego szansa na dom w tej chwili jest ułamkowa – mówi kierowniczka schroniska, podkreślając, że dobieranie psa do konkretnych osób nie jest wymysłem, a troską zarówno o ludzi, jak i samo zwierzę. Sylwetki psów i kotów do adopcji, a także obowiązujące zasady znajdują się na stronie schroniskoswidnica.pl.
Placówka utrzymuje się z dotacji miasta, umów z gminami, 1,5% podatku PIT oraz darów. Roczne podsumowanie finansowe zostanie przedstawione w lutym.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
