Podczas prac rewitalizacyjnych na podwórzu pomiędzy ulicami Grodzką i Kotlarską w samym sercu Świdnicy robotnicy odkryli pozostałości po nieistniejącej już kamienicy. Przed II wojną światową tuż obok stał budynek, w którym mieściła się winiarnia, a w XVII wieku stał dom burmistrza Świdnicy Erazma Freunda, po którym do dzisiaj zachował się kamienny portal.
Każde zanurzenie łopaty w historycznym centrum Świdnicy daje gwarancję na natrafienie na pozostałości z minionych wieków. Na właśnie rewitalizowanym podwórzu, bliżej ulicy Kotlarskiej, odkryto m.in. pozostałości drewnianego wodociągu. W miejscu, gdzie 31 stycznia robotnicy wykopali dziurę, a w niej pojawiło się ceglane pomieszczenie, musiał stać budynek. Pozostaje pytanie, jaki?
Ulica Grodzka była jedną z głównych arterii komunikacyjnych miasta, wytyczonych już w momencie jego powstawania. Od czasów średniowiecza jej zabudowę tworzyły patrycjuszowskie domy, które z czasem rozrosły się do pięknych kamieni najbogatszych świdniczan, pełniących wiele ważnych urzędów dawnej Świdnicy. Do maja 1945 roku zespół tych kamienic, zachował się w niemal niezniszczonym układzie z XV-XVI wieku. Kres części zabudowy przyniósł pożar jednej z kamienic (obecnie Grodzka 7), jaki mieli spowodować pijani żołnierze sowieccy, którzy zwycięstwo uczcili w znajdującej się tu winiarni i piwiarni (inna wersja mówi o tym, że pożar wybuchł pod koniec wojny, ale jeszcze przed wkroczeniem sowietów) – opisuje Andrzej Dobkiewicz, redaktor naczelny Świdnickiego Portalu Historycznego.
I dodaje – W wyniku pożaru uszkodzeniu uległo kilka sąsiadujących ze sobą kamienic. 30 września 1952 roku zatwierdzono do rozbiórki jedną z uszkodzonych kamienic – Grodzka 7, ostatecznie jednak rozebrano ich cztery lub pięć. O skali zagrożenia złym stanem technicznym uszkodzonych domów niech świadczy fakt, że na początku 1953 roku wprowadzono na Grodzkiej zakaz ruchu samochodów. W ich miejscu wzniesiono w latach 60. XX wieku brzydki budynek mieszkalny, który dziś szpeci południową pierzeję ulicy. I to właśnie na zapleczu tego budynku, koparka zerwała fragment sklepienia z cegły nad piwnicą. Znajdowała się ona na tyłach dawnej skrajnej kamienicy, pierwszej od strony Rynku w ciągu tych, które zostały wyburzone. Piwnica ta nie należała więc do słynnej kamienicy burmistrzowskiej rodziny Freundów (Grodzka 7), po której szczeliwie ocalał XVI-wieczny portal.
– Piwnica pochodzi z czasów przedwojennych, cegły użyte do budowy ścian wskazują na XIX wiek – mówi archeolog Krzysztof Kamiński, współpracujący z pełniącym nadzór archeologiczny Dobiesławem Karstem (obecnie na urlopie). – Natomiast sklepienie jest powojenne. Wykorzystane do jego budowy cegły-dziurawki zaczęły być stosowane dopiero w PRL. Widoczne przez otwór ślady wskazują, że w piwnicy był składowany węgiel. Na pewno nie widać tu pozostałości np. średniowiecznych.
Piwnica nie będzie badana. Została wykonana dokumentacja fotograficzna. Krzysztof Kamiński wyjaśnia, że nadzór archeologiczny obejmuje tylko te miejsca, które zostaną odkryte podczas robót rewitalizacyjnych i nie ma możliwości, by sprawdzać głębiej czy na boki od rozkopanego miejsca. Strop odkrytej piwnicy zostanie rozebrany, a jej wnętrze zasypane piaskiem.
/asz/
fot. mn.
Zdjęcia archiwalne pochodzą z polska-org.pl