O meczu Polonii Świdnica z Promieniem Żary wystarczy jedynie powiedzieć, że się odbył – o wszystkim świadczy wynik 6:1 dla rywali. Nie można jednak myśleć o korzystnym rezultacie jeśli gra się w przewadze jednego zawodnika, nie wykorzystuje się w tym czasie rzutu karnego i traci trzy bramki. Promień obnażył w sobotę wszystkie błędy Polonistów rozbijając naszych piłkarzy.
Kompromitacja – tak w skrócie można opisać występ Polonistów w Żarach. Rywale strzelanie rozpoczęli już w 3. minucie, kiedy to stojącego w naszej bramce Pierzgę pokonał Arkuszewski. Gospodarze więcej grali piłką, a biało-zieloni ograniczali się do groźnych kontr. Po jednej z nich w dobrej sytuacji znalazł się Stachyra, jednak nie zdołał pokonać golkipera miejscowych. W 36. minucie padła druga bramka dla Promienia, a na listę strzelców wpisał się Jeremicz. Kontakt złapaliśmy 180 sekund później. W szesnastce Promienia faulowany był Tobiasz, a rzut karny pewnie wykorzystał Bielski. Jeszcze dobrze nie nacieszyliśmy się golem, a znów musieliśmy wyciągać piłkę z siatki po strzale Jeremicza. Pierwsza połowa zakończyła się zatem wynikiem 3:1.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał, tempo wciąż dyktowali gospodarze. W 71. minucie idealną okazję do zdobycia bramki stworzyli sobie świdniczanie. W polu karnym drużyny z Żar znów faulowany był Tobiasz, arbiter wskazał na jedenasty metr i pokazał dodatkowo czerwoną kartkę Adamczykowi. Po raz drugi do rzutu karnego podszedł Bielski, tym razem nie trafił jednak nawet w światło bramki. Zamiast 2:3 kilkadziesiąt sekund później było już 4:1, kiedy to trafienie zaliczył Kosman. Do świdnickiej bramki trafili jeszcze Czyżyk, a także Bryjak i skończyło się na 6:1 dla Promienia.
Promień Żary – Polonia Świdnica 6:1 (3:1)
Polonia: I. Pierzga, Bielski, P. Salamon, Szewczak, Borowy, Furmankiewicz, N. Pierzga, Miętkiewicz, Szuba, Tobiasz, Stachyra oraz Morawski, Madziała
/tylkopolonia.pl/