Strona główna 0_Slider Prezydent i lewica nie pojawili się na cmentarzu radzieckim. Są jednak kwiaty,...

Prezydent i lewica nie pojawili się na cmentarzu radzieckim. Są jednak kwiaty, znicze i flagi

0

Od wielu lat środowiska związane z Sojuszem Lewicy Demokratycznej co roku upamiętniały w dniu zwycięstwa żołnierzy radzieckich, których groby znajdują się na cmentarzu armii radzieckiej w Świdnicy. Uroczystości i przemów w tym roku nie było, nie było też żadnych akcji sprzeciwu wobec napaści rosyjskiej na Ukrainę. Ale na pomniku są znicze, kwiaty i flagi. – Przyniosłem polską flagę, którą żona dostała przyjmując obywatelstwo – mówi Anatol Olin, który o sobie mówi „polski Ruski”.

Przez wiele lat członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej składali kwiaty i wygłaszali przemówienia pod pomnikiem z czerwoną gwiazdą na cmentarzu wojennym Armii Radzieckiej przy ul. Waleriana Łukasińskiego. W tym miejscu spoczywa 241 żołnierzy sowieckich, którzy zginęli w ostatnich dniach wojny w Świdnicy i Strzegomiu. Na mocy międzypaństwowej umowy cmentarz jest utrzymywany w czystości, a nagrobki konserwowane. Zadanie realizuje miasto na zlecenie rządu za środki z budżetu państwa. To około 20 tysięcy złotych rocznie.

W 2019 roku uroczystości na wojennym cmentarzu zostały włączone do oficjalnego miejsko-powiatowego programu, co spotkało się z protestem radnych PiS i Wspólnoty Samorządowej. Pojawili się jedynie członkowie i sympatycy SLD, z Krystianem Wereckim, szefem powiatowej lewicy i prezydent Świdnicy Beatą Moskal-Słaniewską. Werecki mówił wyrażał wówczas nadzieję, że będziemy potrafili skorzystać z lekcji, jaką była II wojna światowa z milionami ofiar. – Że rozumienie współczesnego świata nie będzie zamykało się na nasze partykularne interesy narodowe, a zaczniemy być bardziej tolerancyjni, otwarci, a przy tym będziemy potrafili tworzyć wspólnotę narodów w duchu wzajemnego poszanowania i zrozumienia. Dziś oddajemy hołd tym, którzy zginęli w II wojnie światowej, także tym 253 żołnierzom, którzy spoczywają na tym cmentarzu – usłyszeli uczestnicy uroczystości.

W ubiegłym roku prezydent Beata Moskal-Słaniewska kwiaty składała dwukrotnie, 8 maja i 6 maja, gdy gościła konsula Federacji Rosyjskiej Ivana Kosonogova. W prezencie przyjęła chustę i matrioszkę, a w oficjalnym komunikacie Urząd Miejski cytował wypowiedź prezydentki: – „Cieszę się, że na kilka dni przed Narodowym Dniem Zwycięstwa przedstawiciel rosyjskiej administracji odwiedził cmentarz i złożył razem ze mną kwiaty. To miejsce szczególnej pamięci. Miejsce, w którym spoczęli często bardzo młodzi ludzie, oderwani od domu, ojczyzny… Co roku odwiedzam ten cmentarz z koleżankami i kolegami, składamy tu kwiaty. Stoję przy tych kamiennych tablicach myśląc między innymi o matkach, takich samych przecież jak ja, które nigdy nie miały już zobaczyć swoich synów.”

W tym roku pytany o plany uczczenia zakończenia II wojny światowej na rosyjskiej nekropolii Krystian Werecki odpowiedział: „Co roku 8 maja na zaproszenie kombatantów braliśmy udział w uroczystościach upamiętniających rocznicę zakończenia II Wojny Światowej oraz poległych w niej ofiar. W związku ze zbrojną agresją Rosji w Ukrainie, nie będę uczestniczył w składaniu kwiatów na cmentarzu Armii Radzieckiej w Świdnicy, gdyż uważam to za niestosowne.”

Na cmentarzu pojawiły się jednak znicze, czerwone goździki oraz dwie flagi, rosyjska i polska. – Rodziców mam ze wschodu, żonę z Syberii, a miasto w tym roku zapomniało [o obchodach, przyp. red.]. Żona dostała polską flagę, jak otrzymywała polskie obywatelstwo, to postanowiłem upamiętnić. To, co słyszę w telewizji, że Amerykanie nas wyzwalali tylko i wyłącznie, to jest nie do końca prawda [żadna stacja telewizyjna nie podawała takiej informacji, przyp. red.]. A ci chłopcy są bogu ducha winni – mówi Anatol Olin, wskazując na groby. Siebie nazywa „polski Ruski”, na samochodzie ze świdnicką rejestracją ma godło Rosji i grafikę, nawiązującą do nocnych wilków, nacjonalistycznego proputinowskiego gangu motocyklowego, który czynnie włączył się w działania wojenne na Krymie w 2014 roku.

Czy świętowanie armii radzieckiej w obliczu trwającej napaści Rosji na Ukrainę jest dzisiaj słuszne? – Tak, bo to była inna armia. Inna jest sytuacja geopolityczna przecież – odpowiada. Pytany o dramat, który rozgrywa się w Ukrainie mówi tak, jak przekazuje to rosyjska propaganda: Pamięcią sięgam do 2013 roku do Donbasu, wtedy jak po Majdanie nie uznano i nie chciano rozmawiać z Donbasem, jak przez te 8 lat niepotrzebne były dyskusje, strzały, już nie chcę wspominać o prawie międzynarodowym. Skoro już chcieli mieć tę suwerenność, gdyby te mińskie porozumienie przez ONZ zaakceptowane,gdyby była próba podjęcia dialogu, nie byłoby tego wszystkiego [Protokół miński, podpisany we wrześniu 2014 nie miał związku z ONZ i był jedynie zgodą na zawieszenie broni; agresję w tym rejonie Ukrainy rozpoczęli tzw. separatyści wspierani przez Rosję, przyp. red.]. Najbardziej żal ludzi. Sam pomagam i Ukraińcom, i Białorusinom. Pomagam pobyty legalizować.

Czy zdaniem Olina obecną napaść Rosji na Ukrainę, bombardowanie szkół, szpitali, domów mieszkalnych, mordowanie kobiet, dzieci i starców, gwałty można usprawiedliwiać? – To jest narracja z jednej strony, a zdjęcia da się wyprodukować – odpowiada, ale pytanie o dowody na to preparowanie zbywa milczeniem i twierdzi, ze ograniczane są jego prawa do informacji. – Mnie zabrania się oglądanie dziennika telewizyjnego, dla mojego dobra! Jest taki napis w czerwonej ramce na yt czy fb, że dla mojego dobra tego nie będę oglądał. Gdzie jest wolność słowa, gdzie jest wolności sumienia?

Pytamy jeszcze raz: Z jednej strony pomaga pan Ukraińcom, a z drugiej twierdzi, że zbrodnie są fabrykowane. Dlaczego pan pomaga, skoro nic takiego tam się pana zdaniem nie dzieje?  – Tam przede wszystkim cierpią ludzie, żal mi Ukraińców. Za tym wszystkim stoi Zełeński, on nic nie zrobił. Na tym polega jego zbrodnia. Putin wreszcie po długich latach cierpienia pomógł mieszkańcom obwodów Ługańska i Doniecka, pomógł odeprzeć faszystów, tych z Azowa. Oni mordują ludzi, oni zabraniają mówić po rosyjsku. Rosyjscy żołnierze w tej chwili wyzwalają – powtarza bezkrytycznie kłamliwą rosyjską narrację, powtórzona dzisiaj podczas defilady w Moskwie przez Putina.

Od 24 kwietnia, od dnia rosyjskiej zbrojnej napaści na Ukrainę, na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Świdnicy tylko raz doszło do aktu wandalizmu. W marcu zostały pomazane cokoły armat przed bramą wejściową. Nie było żadnych akcji protestacyjnych w tym miejscu.

Na cmentarzu nadal pozostają symbole radzieckie. Od 2018 roku padają pytania radnych o możliwość ich usunięcia. – Ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego (…) nie ma zastosowania wobec pomników znajdujących się na terenie cmentarzy albo innych miejsc spoczynku. Dlatego nie będą podejmowane żadne czynności dot. pomnika usytuowanego na cmentarzu żołnierzy Armii Radzieckiej przy ulicy Łukasińskiego – wyjaśniał 4 lata temu wiceprezydent Marek Suwalski.

/asz/

Poprzedni artykułMuzeum Dawnego Kupiectwa zaprasza na nocne zwiedzanie
Następny artykułLodówka medyczna – sprzęt, którego nie może zabraknąć w Twojej firmie