Ze sporym niedosytem ostatnie spotkanie w ramach 13. kolejki grupy wschodniej IV ligi zakończyli piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica. Biało-zieloni prowadzili grę, przez sporą część spotkania mieli korzystny wynik, ale ostatecznie starcie z Piastem Nowa Ruda zakończyło się podziałem punktów.
Spotkanie od bardzo mocnego uderzenia rozpoczęli podopieczni Grzegorza Borowego. Już w 1. minucie w polu karnym dobrze odnalazł się Szymon Tragarz, ale uderzył niedokładnie. Kilka minut później akcję zamknąć mógł Robert Myrta, lecz i wtedy futbolówka minęła światło. Gospodarze dopięli swego w 14. minucie. W pole karne wpadł Szymon Tragarz, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i zdecydował się na uderzenie. Jego intencje wyczuł interweniujący Damian Jaroszewski, ale wskutek dobitki Grzegorza Zygadło był już bezradny. Dwie minuty później niecelnie przymierzył Wojciech Szuba, ale w 20. minucie znów mogliśmy się radować. Ostro futbolówkę w pole karne dośrodkował Patryk Paszkowski, bramkarz Piasta z trudem odbił ją przed siebie, a na to już czekał Szymona Tragarz, który podwyższył prowadzenie na 2:0. Świdniczanie nie rezygnowali z ataków, grali bardzo dobrze, szybko odbierali piłki i sunęli z kolejnymi atakami. Gdyby nie brak precyzji, ten pojedynek powinien być zamknięty po upływie pół godziny gry. Tak się jednak nie stało, a nasze błędy w późniejszych fragmentach tego starcia napędziły gości. W 31. minucie źle interweniował w środku pola Wojciech Sowa, piłkę w efekcie wyłuskał mu Alefa Lima Santos i po chwili popisał się kapitalną bombą z około 25 metrów! Miejscowi nie podłamali się takim obrotem sprawy i chcieli zadać kolejce ciosy. Chwilę później niecelnymi uderzeniami popisali się Szymon Tragarz i Edil De Souza Barros. W 37. minucie mieliśmy kolejną znakomitą okazję do wyjścia na dwubramkowe prowadzenie. Sebastian Białasik dorzucił piłkę z prawej strony boiska, lecz Robert Myrta główkował niestety niedokładnie. Jakby tego było mało w 39. minucie przyjezdni znów popisali się stuprocentową skutecznością i swoją drugą okazję zamienili na drugiego gola. Bartosz Chabrowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Bartłomiejem Kotem i trafił na 2:2. Ofensywny gracz gości mógł znajdować się jednak na pozycji spalonej, ale sędzia asystent puścił grę dalej. To nieco dziwne, bo w drugiej części gry ten sam arbiter flagował notorycznie wydaje się nieprawdopodobne „spalone” po stronie miejscowych.
W drugiej części gry noworudzianie cofnęli się do głębokiej defensywy, szanując wynik i niekiedy próbując wyprowadzić szybki atak. To nie przeszkodziło nam jednak w stworzeniu sobie szans na objęcie prowadzenia. W 55. minucie w sytuacji jeden na jednego z Damianem Jaroszewskim znalazł się Robert Myrta, lecz przegrał to starcie i wciąż mieliśmy remis. W okolicy godziny gry dwukrotnie szczęście dopisało rywalom. Doszło do sporego zamieszania w szesnastce rywali, ale ostatecznie górą byli piłkarze Piasta. W 67. minucie na dobrą indywidualną akcję zdecydował się Szymon Tragarz, odegrał futbolówkę do Roberta Myrty, który był nieprzepisowo powstrzymywany w polu karnym Piasta. Sędzia pokazał na jedenasty metr, a pewnym egzekutorem rzutu karnego był Wojciech Szuba. W 73. minucie doszło niestety dla nas do kolejnej kontrowersji. W okolicy linii środkowej boiska wydaje się, że na dość wyraźnym spalonym znalazł się Mateusz Poświstajło, który następnie ruszył w stronę Bartłomieja Kota i trafił na 3:3. Trzeba jednak podkreślić, że do całej sytuacji by nie doszło gdyby nie kolejna fatalna w skutkach strata (tym razem Sebastiana Białasika) i brak asekuracji ze strony biało-zielonych. W 76. minucie znów mogliśmy odpowiedzieć golem. Składający się do uderzenia Szymon Tragarz został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońcę Piasta. Końcówka pojedynku była niemniej emocjonująca. W 89. minucie piłka zmierzała w pole karne do Roberta Myrty po dośrodkowaniu Patryka Paszkowskiego. Finalnie nie dotarła, ale problem w tym, że zatrzymała ją ręka jednego z interweniujących defensorów Piasta. W doliczonym czasie gry mecz mogli zamknąć też noworudzianie. Po rzucie rożnym dla gospodarzy i fatalnej stracie Konrada Polaka, przyjezdni wyszli z zabójczą kontrą. Na szczęście dla miejscowych fantastyczną interwencją popisał się Bartłomiej Kot, broniąc uderzenie z kilku metrów Alefe Limy Santosa. W ostatniej akcji pojedynku gola na 4:3 mogli strzelić też miejscowi. Wojciech Szuba posłał długą piłkę na Szymona Tragarza, który znalazł się przed Damianem Jaroszewskim, lecz w ostatniej chwili dobrze interweniował obrońca Piasta.
Spotkanie pomiędzy IgnerHome Polonią-Stal Świdnica a Piastem Nowa Ruda zakończyło się podziałem punktów przy wyniku 3:3. Gospodarze mogą czuć ogromny niedosyt. Prowadzili 2:0, mieli kolejne sytuacje na podwyższenie rezultatu spotkania, ale brakowało precyzji. Do tego fatalne w skutkach błędy raz po raz napędzały gości i podtrzymywały w nich wiarę na korzystny wynik. Jak do tego dołożymy jeszcze bardzo słabo dysponowaną trójkę arbitrów, to niestety mamy finał jaki mamy. Remis z piątą siłą tabeli może ujmy nie przynosi, ale patrząc na przebieg meczu, szczególnie w pierwszych 25 minutach i to jak w ostatnich tygodniach spisywały się obie ekipy, to z pewnością możemy czuć duży niedosyt. Piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica wciąż plasują się na drugiej pozycji w tabeli, mając 7 punktów straty do prowadzącej Lechii Dzierżoniów i tyle samo zapasu nad trzecią Baryczą Sułów.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Piast Nowa Ruda 3:3 (2:2)
Skład: Kot, Kasprzak (87′ Trzyna), Barros, Sowa, Paszkowski, Kusio (80′ Polak), Białasik (80′ Pasek), Szuba, Tragarz, Zygadło, Myrta.
/MDvR, FOTO: Artur Ciachowski/