Strona główna Wydarzenia Byli na czele, przeszkodziła im awaria. Polacy na czwartym miejscu w 64....

Byli na czele, przeszkodziła im awaria. Polacy na czwartym miejscu w 64. Pucharze Gordona Bennetta

0

Po emocjonującej walce do samego końca zwycięzcami tegorocznego Pucharu Gordona Bennetta, najstarszych i najbardziej prestiżowych zawodów balonowych na świecie, został szwajcarski zespół SUI-2 w składzie Kurt Frieden i Pascal Witprachtiger. Polska załoga POL-2 tworzona przez zawiązanego ze Świdnicą Krzysztofa Zaparta oraz Adama Ginalskiego, która przez pewien czas prowadziła w zawodach, uplasowała się ostatecznie na czwartym miejscu.

fot. Adam Szalczyński/Coupe Aéronautique Gordon Bennett

Puchar Gordona Bennetta uważany jest w środowisku lotniczym za najbardziej prestiżowe zawody na świecie. To jednocześnie zmagania mające najdłuższą tradycję. Pierwszy start odbył się w 1906 roku w Paryżu przy ponad dwustutysięcznej publiczności. Od początku zasady są takie same i w teorii proste: najlepsi piloci balonów gazowych startują z tego samego miejsca, w podobnym czasie na balonach o jednakowej pojemności. Wszyscy próbują osiągnąć jak najdłuższy dystans w linii prostej od miejsca startu do lądowania w obszarze mapy zawodów przy czym nie wolno lądować na wodzie. Dwuosobowe załogi spędzają ze sobą 2-3 dni w jednym małym koszu pokonując setki kilometrów.

W 64. Pucharze Gordona Bennetta, który rozpoczął w ubiegłą sobotę w Toruniu, wystartowało w sumie 15 załóg z Austrii, Francji, Niemiec, Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych oraz trzy drużyny z Polski. Cenne trofeum trafiło ostatecznie do Kurta Friedena i Pascala Witprächtigera. Załoga SUI-2 pokonała dystans 1559,68 km. Żeby zdobyć Puchar przebywali w powietrzu 3 dni 13 godzin 9 minut i 30 sekund. Na drugim miejscu znalazła się ekipa FRA-2 Eric Decellieres i Benoit Havret z wynikiem krótszym o zaledwie 3 km. Francuzi osiągnęli odległość 1556,09 km. Trzecie miejsce zajął kolejny francuski zespół FRA-1 Herve Moine i Herve Andre Moine, którzy zakończyli wyścig z wynikiem 1301,90 km.

Spośród polskich załóg najlepszy wynik osiągnęła drużyna POL-2 (Krzysztof Zapart, Adam Ginalski), która zajęła 4. pozycję. – Samopoczucie mamy świetne. Towarzyszy nam jedynie żal, że nie dolecieliśmy dalej. Byliśmy już na trajektorii ku zwycięstwu. W ostatnią noc weszliśmy na pułap 3,5 tysiąca metrów. Obraliśmy kierunek na zachód, gdy okazało się, że nasz balon przecieka wodorem. Ta sytuacja zagrażała nie tylko nam, ale też ludziom na ziemi. Zdecydowaliśmy się na lądowanie – mówili Krzysztof Zapart i Adam Ginalski w rozmowie z Polskim Radiem. – Wylądowaliśmy w trudnym, górzystym terenie. To było najtrudniejsze lądowanie w moim życiu. Oddziaływało podczas niego wiele czynników. Nasz balon gwałtownie zaczął spadać. Mieliśmy co prawda wybrane pole do lądowania i przymierzyliśmy się do niego, ale zostaliśmy przyduszeni od góry. Teren był górzysty i bezpieczny. Z tego powodu wszystko przebiegło szczęśliwie – tłumaczyli zawodnicy. Ekipa POL-1 (Jacek Bogdański, Mateusz Rękas) zakończyła rywalizację z dziewiątym wynikiem, natomiast zespół POL-3 (Andrzej Olszewski, Jarosław Cieślak) zajął 10. lokatę.

/Aeroklub Polski, Polskie Radio, opr. mn/

Poprzedni artykułJakie dokumenty można podpisać kwalifikowanym podpisem elektronicznym?
Następny artykułNoc Władcy Pierścieni już jutro w świdnickim kinie [ROZWIĄZANIE KONKURSU]