Prezes świdnickiego koła Polskiego Związku Niewidomych zwrócił się do miejskich samorządowców z prośbą o zajęcie się problemami, z którymi osoby niewidome i niedowidzące stykają się w Świdnicy na co dzień. Swoimi uwagami postanowił podzielić się osobiście podczas sesji Rady Miejskiej.
– Dużo się mówi o tak zwanym przeciwdziałaniu wykluczeniu, ale w rzeczywistości to nie jest tak zupełnie idealnie. Wydaje się spore środki chociażby na autobusy, które informują o aktualnym przystanku, ale bardzo często tego się nie przestrzega – albo zapowiedź jest ściszona, albo jest wyłączona. Przecież to ma służyć nie tylko niewidomym i słabowidzącym, ale też osobom starszym, roztargnionym, przybyszom. Skoro zostało zakupione, to nie dla parady. Stąd prośba, żeby władze miasta i radni przy różnych okazjach na te sprawy zwracali uwagę – mówił Marian Kusaj, prezes świdnickiego koła Polskiego Związku Niewidomych podczas sierpniowego posiedzenia rady.
– Bardzo niepokoi mnie sprawa placu Grunwaldzkiego, gdzie chodniki są poznoszone. Dla osób, które mają problemy z poruszaniem, czy poruszają się na wózkach, ten chodnik i krawężniki są problemem – dodał Kusaj, wskazując m.in. na „klekotanie” nawierzchni placu, a także konieczność wyróżnienia przejść dla pieszych lub ich dodatkowego wygrodzenia łańcuchami ze względów bezpieczeństwa. – Ja to chodzę nieźle i dla mnie – chociaż nie widzę – nie stanowi to szczególnego problemu. Ale najgorzej mi się porusza akurat na placu Grunwaldzkim – podkreślił.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Świdnicy zapewniło już, że kierowcy będę przywiązywać większą uwagę do działania przystankowych zapowiedzi w autobusach, a także do poziomu ich głośności. – Każdy sygnał zgłaszanym nam przez pasażerów starannie analizujemy – zapewnia Witold Tomkiewicz, rzecznik MPK. Czekamy na zajęcie stanowiska w sprawach zgłoszonych przez szefa świdnickiego PZN przez Urząd Miejski.
Michał Nadolski
[email protected]