34-latek ze Świebodzic na gościnnych występach w Świdnicy w niecodzienny sposób usiłował zdobyć pieniądze na alkohol. Pod pozorem omówienia naprawy samochodu okradł pracownika warsztatu samochodowego. Daleko z łupem nie uciekł.
Mężczyzna poprosił o oszacowanie kosztów reperacji. Mechanik poszedł do innego pomieszczenia po potrzebne dokumenty, a gdy wrócił, klienta już nie było. Ani telefonu komórkowego pracownika warsztatu. Poszkodowany natychmiast zawiadomił policję, a ta z kolei po kilkunastu minutach odnalazła złodzieja w kolejce do lombardu. Właśnie miał zamiar zastawić albo sprzedać ukradziony w warsztacie aparat. Policjantów zaskoczyło, że był w stanie opracować i zrealizować tak przemyślny plan, bo po zbadaniu alkomatem okazało się, że ma w organizmie prawie 4 promile alkoholu. Telefon wrócił do właściciela, a złodziej stanie przed sądem. Grozi mu do 5 lat więzienia.