Trwają prace przy przebudowie budynku znajdującego się w sercu świdnickiego Rynku. Zaniedbana i od dłuższego czasu opuszczona kamienica doczekała się gruntownego remontu. W czwartek zaniepokojenie mieszkańców wywołało zapylenie unoszące się nad ścisłym centrum miasta. Podejrzewano, że jego przyczyną mogą być zrywane z dachu płyty eternitowe.
Wybudowany w latach 1975-1980 budynek stanął w miejscu wyburzonej, historycznej zabudowy. Przez lata swoje siedziby miały w nim redakcje lokalnych mediów, później pojawiły się tu biura poselskie i senatorskie oraz prywatne firmy. Na parterze przez długi czas funkcjonowały księgarnia i restauracja. W ostatnich latach większość pomieszczeń przy Rynku 39-40 stała pusta. Dla wielu nie do przyjęcia były bardzo wysokie koszty ogrzewania.
Wszystko ma się zmienić dzięki rozpoczętej kilka miesięcy temu przebudowie, która pochłonie ponad 4 mln 400 tys. złotych. Po jego zakończeniu, na parterze ulokuje się Informacja Turystyczna, natomiast kolejne piętra zostaną udostępnione organizacjom pozarządowym.
W czwartek na unoszący się nad świdnickim Rynkiem pył zwrócili uwagę mieszkańcy. Niektórzy zaczęli bić na alarm. – Płyty eternitowe z pokrycia dachu z remontowanych komunalnych budynków w Rynku na sucho kruszono i rękawem spuszcza się do pojemnika. Zapylono azbestem cały Rynek. Wdychały to dzieci i dorośli. Ten proceder przerwała dopiero Straż Miejska po moim zawiadomieniu. To jest narażanie zdrowia i życia mieszkańców. Usunięcia tego eternitu powinna dokonać wyspecjalizowana firma a nie dwóch Ukraińców – twierdził Henryk Kosiorowski, znany z działań mających na celu m.in. likwidację świdnickiej straży miejskiej i strefy płatnego parkowania.
Strażnicy potwierdzają, że otrzymali w tej sprawie interwencję. Przybyły na miejsce patrol nie stwierdził jednak, by w kontenerze na odpady, do którego trafiały materiały budowlane z remontowanego budynku, znajdowały się płyty eternitowe. Były tam jedynie kawałki tynku i zerwane dachówki. Straż miejska poleciła jedynie wykonawcy, by zatroszczył się o bardziej staranne zabezpieczenie placu budowy przed dalszym pyleniem. – Fragment dachu pokryty płytami cementowo-azbestowymi będzie rozbierany i utylizowany przez firmę posiadająca do tego typu prac odpowiednie zezwolenia – publicznie zapewnił także dyrektor wydziału inwestycji w świdnickim magistracie, Andrzej Nowak.
Michał Nadolski
[email protected]