– Nie możemy ciągle porównywać się z najgorszymi. Musimy dążyć do najlepszych – mówi Łukasz Świeczko, kandydat na wójta gminy Świdnica.
Redaktor: Witam Pana.
Łukasz Świeczko: Dzień dobry.
Jest Pan już oficjalnie kandydatem na wójta gminy wiejskiej Świdnica. Zgłosił się Pan jako pierwszy. Szybkość działania to Pana domena?
Zdecydowałem się kandydować już kilka miesięcy temu, a ponieważ zawsze wytrwale dążę do obranego celu, robię to bez zbędnej zwłoki.
„Bez zbędnej zwłoki”? To brzmi rodem, jak z kodeksu postępowania administracyjnego.
Rzeczywiście (śmiech). Ale to chyba dobrze, bo to dobra cecha, którą powinien posiadać każdy urzędnik. Myślę, że jest to poważny problem, z którym stykają się nasi mieszkańcy. Ja sam często otrzymuję odpowiedzi z urzędu w ostatnim możliwym terminie. Dla przykładu na ostatnią moją interpelację wójt Teresa Mazurek odpowiedziała w trzynastym dniu, tj. dzień przed upływem terminu. Tyle zajęło skopiowanie kilku linków z adresami stron internetowych. Urzędnicy często zapominają, że sprawy administracyjne należy załatwiać bez zbędnej zwłoki. Owszem, kodeks postępowania administracyjnego wskazuje maksymalny termin jednego miesiąca, a w sprawach wyjątkowo skomplikowanych nawet dwóch miesięcy. Jednak należy pamiętać, że podstawowym terminem jest „bez zbędnej zwłoki”. I to jest jeden z moich celów – poprawa jakości obsługi interesantów i szybkości załatwiania spraw w Urzędzie Gminy.
Czy oznacza to, że wymieni Pan pracowników w Urzędzie Gminy? Urzędnicy często boją się, że po zmianie wójta stracą pracę.
Bardziej niż personalne potrzebne są w urzędzie naszej gminy zmiany systemowe, co zwiększy efektywność pracy i wpłynie na zadowolenie mieszkańców. Na pewno dobrzy i sumienni urzędnicy nie muszą się obawiać, ani o swoją pracę, ani o atmosferę w pracy. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem konkretny i do spraw oraz problemów podchodzę zawsze merytorycznie, a nie emocjonalnie.
A co to znaczy?
Dla niektórych problemy są dobrą wymówką, aby czegoś nie zrobić. Często w urzędach możemy usłyszeć, że „się nie da”, że „nie można”, itp. Ja chcę to zmienić, bo dla mnie problemy są po to, aby je rozwiązywać i dzięki temu coś rozwijać – oczywiście w granicach i na podstawie prawa. Sam pracuję jako urzędnik, więc wiem, jak to wygląda w praktyce.
Powiedział Pan ostatnio, że nie można ciągle porównywać się z najgorszymi, ale trzeba dążyć do najlepszych. Co to dla Pana oznacza?
Od jakiegoś czasu dostrzegam w naszej gminie swojego rodzaju samozachwyt, że wszystko co robimy jest takie wspaniałe. Przez to nie widać mankamentów i potrzeb mieszkańców. Dla przykładu widzimy w tym roku podjęte inwestycje związane z budową kanalizacji i pozornie wydaje się, że ten problem jest skutecznie rozwiązywany.
Można by pomyśleć, że mamy przecież rok wyborczy….
Nie będę się tu wdawać w złośliwości i rozgrywki polityczne. Chciałbym wierzyć, że termin tych inwestycji to zwyczajny zbieg okoliczności (śmiech). Wracając jednak do swojej poprzedniej wypowiedzi. Dane Głównego Urzędu Statystycznego są bezlitosne i obiektywne. Liczba ludności zamieszkującej obszary wiejskie i korzystającej z kanalizacji w Polsce podwoiła się od roku 2005 do 2016 z 18,8% do 40,3%. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że w tym okresie były środki na tego typu inwestycje i dobrze zarządzane samorządy aktywnie je pozyskiwały. Nasza gmina, która była zarządzana w tym okresie przez obecną wójt Teresę Mazurek przespała ten okres i niestety zaniża te statystyki. I zapewne znajdą się tacy, którzy będą się bronić wskazując gminy o jeszcze gorszym wyniku. Ja chcę skończyć z takim sposobem myślenia. Musimy dążyć do tych najlepszych, a nie porównywać się ciągle z najgorszymi.
Czy można zatem wywnioskować, że budowa sieci kanalizacyjnej na wsiach to jeden z ważniejszych elementów Pańskiego programu?
Zdecydowanie tak, choć nie jedyny. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że program budowy kanalizacji to nie jest program na jeden, czy dwa lata. To są duże inwestycje, ale bardzo ważne dla mieszkańców i trzeba je systematycznie realizować. Ale z drugiej strony nie może to trwać aż 16 lat. W 2005 roku nasza gmina była na poziomie średniej krajowej – 18,8% ludności korzystało z sieci kanalizacyjnej. Według ostatnich opublikowanych przez GUS danych za 2016 rok odsetek ten wzrósł u nas do 30,9%, podczas gdy średnia krajowa wyniosła już 40,3%. To oznacza, że za czasów Teresy Mazurek rozwijaliśmy te inwestycje prawie o połowę wolniej. To trzeba zmienić.
Wymienił Pan poprawę jakości obsługi interesantów i funkcjonowania urzędu, mamy budowę kanalizacji. Widząc Pana zaangażowanie wnioskuję, że to nie jedyne elementy Pańskiego programu. Czy mieszkańcy poznają go wkrótce bardziej szczegółowo?
Oczywiście, że tak. Z całą pewnością mieszkańcy gminy wiejskiej Świdnica będą w najbliższym czasie informowani o szczegółach mojego programu.
Jest Pan kandydatem bezpartyjnym, ale zapytam Pana o tzw. wielką politykę. W tym roku nastąpiła zmiana przepisów wprowadzająca dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Czy może się Pan do tego odnieść?
Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, choć pamiętamy, że urzędująca już czwartą kadencję obecna wójt Teresa Mazurek mocno je w mediach krytykowała. Ja sądzę, że pełnienie funkcji wójta to pewnego rodzaju misja i funkcja społeczna, a nie tylko forma pracy zawodowej i zarabiania pieniędzy. Najgorsze, co może dotknąć samorząd, to marazm i zatrzymanie się na przeświadczeniu, że nie może być lepiej. To błędne rozumowanie, które jest ruchem wstecznym. Pełnienie funkcji wójta wymaga kreatywności oraz umiejętności podejmowania szybkich i odważnych decyzji.
…no tak, a Pan przecież działa „bez zbędnej zwłoki”. Dziękuję Panu za rozmowę. Gościem wywiadu był pan Łukasz Świeczko, kandydat na Wójta Gminy Świdnica.
Dziękuję bardzo za rozmowę i pozdrawiam.
/Artykuł sponsorowany/
/Materiał sfinansowany ze środków KWW Łukasza Świeczko/