Z żalem można stwierdzić, że dopiero druga tragedia na nielegalnych przejściach przez tory zmobilizowała Służbę Ochrony Kolei. 2 godziny po śmiertelnym potrąceniu mężczyzny (o czym już informowaliśmy) na ulicy Brackiej pojawili się funkcjonariusze. Pół godziny wystarczyło, by zatrzymać 10 osób.
Beztrosko przekraczający tory piesi tłumaczyli się pośpiechem. Dwoje z nich zostało ukaranych mandatami, osiem osób „sokiści” pouczyli. – Bardzo nam przykro z powodu dzisiejszej tragedii i śmierci kobiety na torach w kwietniu – mówi Krzysztof Wójcik, rzecznik wałbrzyskiego oddziału PLK. – Niestety, w całym regionie równie niebezpiecznych miejsc jest kilkaset, a funkcjonariuszy zdecydowanie za mało. Zresztą, nie wyobrażam sobie, by przy każdym nielegalnym przejściu stawiać strażnika. W rachubę nie wchodzą również tablice ostrzegawcze czy zapory. Próbowaliśmy w innych miejscowościach takich działań, ale wszelkie zabezpieczenia były albo niszczone, albo rozkradane. Możemy tylko apelować o zdrowy rozsądek. Pociąg nie zatrzyma się w miejscu nawet przy minimalnej prędkości!
Coś jednak drgnęło. Służba Ochrony Kolei zapowiedziała systematyczne kontrole na nielegalnych przejściach przez tory w Świdnicy.
asz
[photospace]