Kolejny słaby występ na boiskach piłkarskiej IV ligi zanotowali zawodnicy Polonii-Stali Świdnica. Biało-zieloni po raz drugi z rzędu byli zmuszeni do kończenia spotkania w dziesiątkę i to okazało się mieć kluczowe znaczenie dla losów całej rywalizacji z Polonią Trzebnica.
Pierwsza połowa nie zwiastowała jakichkolwiek problemów. Świdniczanie grali piłką i kilkukrotnie na poważnie zagroziliśmy bramce strzeżonej przez Karola Buchlę. Biało-zieloni niemalże w komplecie ostemplowali trzebnicką bramkę. Jakub Filipczak w 4. minucie meczu trafił w słupek, a kilkanaście minut później poprzeczkę obił strzałem głową Kamil Szczygieł! Do końca pierwszej części gry obraz gry się nie zmieniał, wciąż inicjatywę posiadali gospodarze, a przeciwnicy z rzadka zapędzali się w okolice naszej szesnastki. Najlepszą okazję dla gości stworzył sobie Kacper Belica, ale piłkę po jego strzale pewnie chwycił Bartłomiej Kot.
53. minuta całkowicie odmieniła to spotkanie. Spory błąd popełniła świdnicka defensywa, kiedy to nasz młody stoper Jakub Białas został bez wsparcia kolegów i znalazł się w sytuacji jeden na jednego z Rafałem Miazgowskim. Zdaniem arbitra świdnicki defensor faulował przeciwnika. Ostatecznie zakończyło się rzutem wolnym z okolicy 16. metra i czerwonym kartonikiem dla Białasa. Od tego momentu tempo znacznie mocniej podkręcili przyjezdni. Biało-zieloni próbowali się odgryzać, ale spory upał i strata jednego zawodnika dawały o sobie znać. Przez długi okres czasu, trzebniczanie nie byli w stanie zagrozić na poważnie naszej bramce, aż do 80. minuty… Dobrą piłkę otrzymał Rafał Miazgowski i z wnętrza pola karnego zdołał pokonać naszego golkipera. Poloniści rzucili się do odrabiania strat, lecz brakowało argumentów. W 90. minucie byliśmy blisko celu, ale piłka po uderzeniu z rzutu wolnego Wojciecha Szuby przeleciała minimalnie nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Polonia-Stal Świdnica – Polonia Trzebnica 0:1 (0:0)
Polonia-Stal: B. Kot, Kozachenko (86′ Mazanka), Białas, Skowroński, Jagieła, Sowa, Madej, Filipczak (86′ Florian), Szuba, Szczygieł, Traczykowski
/FOTO: Artur Ciachowski/
