Mieszkańcy chcieli, by powstało legalne przejście przez kolejowe torowisko. Urzędnicy zadecydowali, że stanie tu betonowy mur. Można odnieść wrażenie, że u zbiegu ulic Brackiej i Wałowej interesy świdniczan przestają mieć znaczenie. Na razie nie ma szans, by w tym miejscu doszło do zmian. Budowa przejścia wymagałaby ponad miliona złotych.
Dzikie przejście przez tory między Bracką i Wałową już od lat stanowi problem dla kolejarzy i miejskich urzędników. To popularny i bardzo niebezpieczny skrót, na którym w ostatnich latach doszło do dwóch tragicznych w skutkach potrąceń. Życie stracił tam około 35-letni mężczyzna oraz 60-letnia kobieta. Przechodzili przez tory w niedozwolonym miejscu. Nad wyraz przemawiający do rozsądku okazał się dramat wspomnianej 60-latki, która miała właśnie zmierzać na cmentarz, niosąc ze sobą kwiaty i znicze. Widząc nadjeżdżający pociąg kobieta wpadła w panikę. Przewróciła się na tory, a gdy wstała, zobaczyła na szynach swoją siatkę. Zamiast uciekać, schyliła się po pakunki i została uderzona zderzakiem nadjeżdżającego szynobusu relacji Kamieniec Ząbkowicki – Legnica.
Właśnie z powodu kolejnych wypadków nielegalne przejście zaczęto grodzić. – Wielu mieszkańcom tak zależy na tym skrócie, że niszczą stawiane ogrodzenia na tyle, żeby mogli swobodnie przejść – mówi radny Janusz Solecki. Tak też stało się po ustawieniu kolejnego płotu pod koniec listopada 2017 roku. Pomimo ogrodzenia mieszkańcy i tak przechodzili przez torowisko. Różnica polegała na tym, że zaczęli chodzić wzdłuż torów od Wałowej do miejsca, w którym mogą przedostać się na drugą stronę, czyli koło opuszczonego budynku po byłej szkole specjalnej nr 7 przy ulicy Jagiellońskiej.
Zdaniem radnego postawienie ogrodzenia u zbiegu Brackiej i Bocznej jedynie zwiększyło ryzyko potrącenia przez nadjeżdżający pociąg, bowiem mieszkańcy dłużej przebywają na torowisku. Postawienie muru grodzącego przejście przez tory ma się też nijak do wcześniejszych pomysłów zgłaszanych przez samych świdniczan. W drugiej edycji Świdnickiego Budżetu Obywatelskiego pojawił się projekt budowy przejścia pieszego przez tory kolejowe między ulicą Bracką i Wałową. Wówczas koszt realizacji projektu oszacowano na 30 tys. złotych. W głosowaniu pomysł poparło 207 osób, czyli niewiele mniej niż zwycięski projekt dla okręgu Śródmieście.
Nie był to zresztą pomysł rozważany wyłącznie przez mieszkańców. W opracowaniu o nazwie „plan rozwoju sieci drogowej w Świdnicy” z listopada 2017 roku, miejscy drogowcy uwzględnili propozycję budowy przejścia i przejazdu przez tory w ramach projektu przebudowy ulic Bocznej, Brackiej i Jagiellońskiej.
Jak twierdzi wiceprezydent Świdnicy, koszt realizacji przejścia dla pieszych w tym miejscu został ponownie przeanalizowany w roku 2016. – Ze względu na małą widoczność, usytuowanie w pobliżu budynków oraz na łuku linii kolejowej, PKP nie pozwoli na wybudowanie przejścia, które nie będzie wyposażone w rogatki oraz sygnalizację świetlną i akustyczną – wyjaśnia Marek Suwalski. Koszt takiej inwestycji oszacowano na 1 mln 350 tys. złotych. Obecnie mówi się o niewiele mniejszej kwocie w wysokości 1,1 mln złotych. Szacunki te potwierdzają przedstawiciele spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. – Budowa nowego przejścia przez tory w okolicy ulicy Brackiej nie jest brana pod uwagę – dodaje Bohdan Ząbek z PKP PLK.
Według wiceprezydenta koszt budowy przejścia jest dla miasta zbyt wysoki, dlatego też zdecydowano się na odbudowanie muru przy dzikim przejściu. Dodatkowo, w miejscu nielegalnego przejścia zamontowano mobilną kamerę, dzięki której nadzór nad przejściem sprawuje świdnicka Straż Miejska.
Kolejarze i miejscy urzędnicy przypominają, że w odległości około 100 metrów znajdują się dwa inne bezpieczne przejścia przez tory – przy ulicy Komunardów oraz przez tunel łączący park Sikorskiego z parkiem Kanonierów.
/mn/
fot. Dariusz Nowaczyński
mat. UM Świdnica