W dawnym biurowcu Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych czas jakby zatrzymał się w miejscu. Zakładowe dokumenty i instrukcje, gazety „Solidarności”, telefony stacjonarne, maszyny do pisania, komputery czy pancerne sejfy nadal można odnaleźć w pomieszczeniach imponującego obiektu. Siedmiopiętrowy budynek stanowi relikt przeszłości, który powoli ulega zniszczeniu.
Obiekt wygląda jakby został opuszczony w pośpiechu. Na biurkach i podłogach porozrzucane są tabliczki, zakładowe dokumenty, segregatory biurowe, instrukcje i dawna prasa. Pozostawiono także sprzęt biurowy, w tym maszyny do pisania, stacjonarne telefony, kalkulatory, kserokopiarki, komputery czy sejfy pancerne. W wielu pomieszczeniach znajdziemy meble, wieszaki z ubraniami, a w oknach wciąż wiszą firanki. Czas zatrzymał się tam w PRL-u.
To właśnie w okresie transformacji systemowej w Polsce, do tej pory prężnie działająca na rynku firma zaczęła podupadać. Przedsiębiorstwo słynęło przede wszystkim z produkcji aparatury i urządzeń dla przemysłu cukrowniczego oraz chemicznego, a największy swój rozwój przeżywało od lat 60-tych do 90-tych. W roku 1980 w zakładzie pracowało ok. 2100 osób. W biurowcu swoją siedzibę miały dyrekcja, księgowość, dział techniczny, handlowy, związki zawodowe, a w latach 90. XX wieku również Urząd Celny. W olbrzymim budynku znajdowały się zachowane do dziś – centrala telefoniczna i radiowęzeł.
W budynku na pierwszym piętrze od 1980 roku funkcjonowało również biuro KZ NSZZ „Solidarność” ŚFUP. – Były to gorące czasy. Przez nasze biuro każdego dnia przewijało się mnóstwo ludzi. Przychodzili poszczególni przedstawiciele komisji wydziałowych ze sprawami związkowymi, ale też np. zaopatrywali się w prasę – w tygodnik „Solidarność”, który prenumerowaliśmy dla całego zakładu – opowiada Marek Kowalski, były wiceprzewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” ŚFUP, który przez 11 lat pracował w zakładzie jako elektryk. Ostatni raz stał w tym miejscu 12 grudnia 1981 roku. Po działalności komisji nadal pozostało wiele dokumentów, gazet i książek. – W tym czasie posiadałem chyba największą w Świdnicy bibliotekę wydawnictw niezależnych, po które jeździłem często do Warszawy. Część moich książek znajdowała się w siedzibie naszej komisji. Wszystkie tytuły były nieodpłatnie wypożyczane. Publikacje wydawane były poza oficjalnym obiegiem i cieszyły się niesamowitą popularnością wśród czytelników – wspomina.
W 1997 roku przekształcono część upadającej firmy w Przedsiębiorstwo Usługowo-Handlowe i Produkcyjne ŚFUP SERVIS Spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Jak opowiada Zbigniew Wróbel, dyrektor ds. Techniczno-Produkcyjnych ŚFUP, pracowało w nim wówczas kilkanaście osób. Firma zajmowała kilka pomieszczeń w dawnym biurowcu, a następnie przeniosła się po 2003 roku do nowego budynku, w którym działa do dziś. Przedsiębiorstwo w trakcie rozbudowy odkupiło od syndyka hale zakładowe i w „pakiecie” odziedziczyło również nikomu już niepotrzebny biurowiec.
Do dawnej nazwy ŚFUP Service powrócił w 2012 roku. Firma obecnie również produkuje urządzenia dla cukrownictwa, oprócz tego nieustannie poszerza swoją działalność produkcyjną dla innych gałęzi przemysłowych. Wśród stałych odbiorców ma Anglię czy Belgię, dla których wytwarza linie do spalania śmieci.
Dziś w ŚFUP-ie pracuje 250 osób. Planów wobec biurowca na razie nie ma. Nie wchodzi w grę ani jego remont i zagospodarowanie, ani wyburzenie. Jest to bowiem zbyt kosztowne.
Biurowiec przy ulicy Kliczkowskiej w obecnym stanie wygląda jak okręt, którego załoga nagle zniknęła, a zostały po niej prócz sprzętu szklanki z niedopitą kawą.
/Tekst i materiały video: Agnieszka Nowicka/
Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński
Montaż filmu: Tomasz Kownacki