Na pewno nie obędzie się bez zwolnień nauczycieli, wyprowadzki z niektórych budynków szkolnych, przenoszenia kadry. Utrudniony będzie też dostęp do świdnickich podstawówek dla dzieci spoza miasta. Mimo zapewnień minister edukacji, reforma oświaty w Świdnicy nie będzie bezbolesna.
– Nie zgadzam się, że obecne działania możemy nazwać reformą. Reforma to zmiana na lepsze, a w przypadku proponowanych zmian w oświacie nie widzę żadnego zabezpieczenia dobra dziecka i utrzymania poziomu edukacji. To, z czym musimy się dziś liczyć, to chaos, bałagan, lęk pracowników o utratę pracy, frustracja i niezadowolenie rodziców – mówiła prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska na XXVII sesji Rady Miejskiej.
Podczas dzisiejszej sesji prezydent przedstawiła propozycje planu realizacji reformy oświaty w Świdnicy. – Pierwotnie mieliśmy zamiar wygasić gimnazja w sposób naturalny – tak, aby kadra pedagogiczna zakończyła pracę w 2019 roku, wraz z zakończeniem nauki trzecioklasistów. Niestety, nie możemy odpowiednio przekierować dzieci; blokują nas przepisy ustawy. Będziemy musieli m.in. przenieść część kadry i połączyć budynki – zaznacza Beata Moskal-Słaniewska
I tak według planu Gimnazjum nr 1 miałoby się stać drugim budynkiem Szkoły Podstawowej nr 4, gdzie docelowo mają trafić starsze roczniki z podstawówki. W obiektach Gimnazjum nr 2 będą uczyć się uczniowie klas VII i VIII ze Szkoły Podstawowej nr 1 na Zawiszowie. – To najprężniej rozwijająca się dzielnica w Świdnicy. Już teraz korzystamy z uprzejmości proboszcza, który udostępnia nam salki katechetyczne do celów edukacyjnych. Planujemy też dobudowanie nowego skrzydła do SP 1, bo zdecydowanie brakuje już miejsca dla dzieci, a sytuacja jeszcze się pogorszy – zaznacza prezydent. Gimnazjum nr 2 w całości przejmie też uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 315, która ma docelowo całkowicie przeprowadzić się do nowego obiektu. – Do SP 315 uczęszcza teraz niecałe 190 osób, szkoła stoi w połowie pusta, a i tak dzieli się na dwa budynki. Gimnazjum nr 2 jest wyremontowane, posiada salę gimnastyczną – dlatego tu trafią dzieci – zaznacza Beata Moskal-Słaniewska. Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 105 mają docelowo trafić do Gimnazjum nr 3 (początkowo starsze roczniki, od siódmej klasy, później – cała szkoła). Gimnazjum nr 4 stanie się drugim budynkiem Szkoły Podstawowej nr 6, gdzie również trafią starsze roczniki. Mogą się też pojawić problemy z przyjmowaniem dzieci spoza miasta do świdnickich szkół. – Dużą popularnością cieszy się Szkoła Podstawowa nr 8. Już teraz wiemy, że nie przyjmie wszystkich chętnych – będzie potrzebne miejsce dla starszych roczników z miasta – zaznacza prezydent. Zmiany najmocniej odczujemy w 2019 roku – wtedy ubędzie aż 16 klas (dzisiejsze pierwsze klasy gimnazjalne).
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Świdnicy minister edukacji Anna Zalewska zapewniła, że nie tylko nie trzeba będzie zwalniać nauczycieli, ale przybędą też dwa nowe etaty. Innego zdania jest Beata Moskal-Słaniewska. – Paradoksalnie – łatwiej będzie nam ochronić stanowiska pracowników obsługi czy administracji. Niestety, dopiero kiedy dyrektorzy dostaną nową siatkę programową, będziemy mogli mówić o pracy dla nauczycieli. Nie ma wątpliwości, że nie wszystkie etaty nauczycielskie uda się utrzymać. Za 3 lata ubędzie nam jeden rocznik. Wystarczy spojrzeć na dane demograficzne: w 2010 roku w Świdnicy urodziło się 510 dzieci, 2013 – 470, 2015 – 458. Co prawda, w 2016 urodziło się już 499 osób, ale te dzieci trafią do szkoły dopiero za sześć lat. Prawda jest brutalna – zabraknie dzieci, aby wypełnić wszystkie obiekty w naszym regionie – mówi prezydent. – Obecni dyrektorzy gimnazjów staną się wicedyrektorami podstawówek, jednak nie rozważaliśmy jeszcze, co stanie się z wicedyrektorami gimnazjów. Szkoły podstawowe nie mogą mieć czteroosobowej kadry dyrektorskiej – dodaje.
– Byłabym skrajnie nieodpowiedzialna mówiąc, ile te wszystkie zmiany będą nas kosztować. Dopiero po dokonaniu bilansu będziemy wiedzieli, ile etatów zostanie. Ledwie kilka dni temu została określona nowa podstawa programowa. Co istotne – nauczyciele posiadają konkretne specjalizacje; nauczyciel przyrody nie ma odpowiednich uprawnień, aby uczyć np. biologii – to niezgodne z prawem. Stąd przenoszenie będzie bardzo trudne. Już w tym momencie Świdnica dopłaca do oświaty 20 milionów złotych ze środków własnych. Subwencje wystarczają ledwie w połowie – mówi prezydent. – 17 nauczycieli ma w tym momencie uprawnienia przedemerytalne. Jeśli część z nich zdecyduje się odejść na wcześniejszą emeryturę (a obecny przelicznik jest korzystny), pojawi się ułatwienie. Choć, z drugiej strony, może to wygenerować dodatkowe problemy, np. zabraknie specjalistów w danej dziedzinie (polonistów czy wuefistów). Ze strachem obserwuję też degradację postrzegania zawodu nauczyciela w naszym społeczeństwie. Traktuje się ich jak roboty, które z łatwością można przenieść na inne stanowisko albo w ogóle wyrzucić. Zapominamy, że oprócz przekazywania wiedzy, nauczyciele zajmują się też wychowaniem, kształtowaniem nowych pokoleń. Z bólem serca przyjdzie nam nie tylko zwalnianie niektórych osób, ale też przenoszenie – zmienianie środowiska pracy – dodaje.
Przedstawione na dzisiejszej sesji plany to jedynie propozycje zmian. W najbliższy poniedziałek o 14:00 rozpocznie się spotkanie, w którym wezmą udział radni, dyrektorzy szkół, przedstawiciele rodziców i komisji oświaty. – Zapraszam też wszystkich chętnych, którzy chcieliby porozmawiać o proponowanych zmianach – mówi Beata Moskal-Słaniewska. – Podkreślam, że i tak ostateczną decyzję ma kuratorium oświaty. My możemy jedynie przedstawiać propozycje – dodaje. Spotkanie będzie miało miejsce w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego przy ul. Armii Krajowej 47.
W ciągu dwóch tygodni (najprawdopodobniej 10 lutego) zostanie zwołana nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Świdnicy – poświęcona reformie edukacji.
/sab/