Jest wśród nich Citroen 11 BL, którym jeździli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa i francuscy gangsterzy. Są Garbusy, Warszawy, Mustang z 1968 roku, Opel z 1935 i Citroen DS, znany z filmu o Fantomasie. Kilkadziesiąt zabytkowych pojazdów przemierza Dolny Śląsk w wiosennym rajdzie warszawskiego Klubu Antycznych Automobili i Rajdów CAAR.
„Szlakiem Złotego Pociągu” – tak brzmi tytuł rajdu, który rozpoczął się w Zamku Książ. – Złotego Pociągu jest w programie najmniej – śmieje się Krzysztof Sachs, komandor wyprawy. Celem są przede wszystkim niezwykłe miejsca na Dolnym Śląsku. – Jestem warszawiakiem od 10 lat mieszkającym we Wrocławiu i wiem jedno: Dolny Śląsk jest jednym z najbogatszych w atrakcje miejsc w Polsce. Przecież to same niezwykłości – Książ, Góry Sowie, Kościół Pokoju, sztolnie walimskie. Wszyscy są zachwyceni.
A i sami wzbudzają zachwyt wszędzie, gdzie się pojawią. W Świdnicy paradę niezwykłych pojazdów można było oglądać na Rynku i na placu Pokoju. W sumie na kilkudniowy rajd wyruszyło 107 osób w 48 załogach z Warszawy, Wrocławia, Poznania, Gliwic i Berlina. – Sam działam w dwóch klubach, warszawskim i wrocławskim, działającym przy Zamku Topacz. Nasz rajd ma za zadanie także integrowanie środowiska miłośników starych aut – dodaje komandor.
Tym autem jeździł w filmie Fantomas. – Nie jest moje, ale uważam, że to najpiękniejszy samochód na naszym rajdzie – mówi komandor Krzysztof Sachs.
Poniżej zdjęcia autorstwa Igora Knapczyka:
Rajd to nie tylko zwiedzanie i parady. Uczestnicy rozwiązują zagadki, związane z szyfrowaniem tras, i walczą z przeciwnościami losu. – W Syrence zagotował się silnik, w innym samochodzie hamulce. To też są uroki rajdu – śmieje się Krzysztof Sachs.
Ze Świdnicy kawalkada wyruszy do Walimia, a w planach jest jeszcze Srebrna Góra, nocleg w Lasocinie i finał na Zamku Topacz.
/asz/
Foto Łukasz Kufner