– To mój pies – z powagą odpowiada na pytanie o bujną fryzurę Anioł, czyli Katarzyna Janas. – Grafik ustala Diabeł – wskazuje na Joannę Nitefor Śmierć, czyli Maciej Hanusek. Józef (w tej roli Jakub Tul), w połowie informatyk, w połowie muzyk, z dumą przyznaje, że śpiewa w duecie z mamą. Są barwni każde z osobna, a wspólnie tworzą wyjątkowy projekt – Sudarynja.
Do Świdnicy z kolędą przyjechali z rodzinnego Raciborza po raz pierwszy. Gościli w kilku domach i na zaproszenie Bożeny Pytel w Baroccafe przy placu Pokoju 7. Sudarynja łączy w swoich wykonaniach muzykę z różnych stron świata. Zespół realizuje swoje pasje w dwóch projektach – Sudarynja Akustycznie i Sudarynja Electro. – Zaczęło się od projektu kolędowania. Od kilku lat przed Bożym Narodzeniem wyruszamy w Polskę, odwiedzamy prywatne domy, jarmarki, ośrodki kultury. Początkowo spontanicznie pukaliśmy od drzwi do drzwi, dziś konieczny jest już grafik – mówi „diablica” Joanna Nitefor. Co roku przygotowują nowy program kolędy. Czasem więcej jest pieśni polskich, czasem ukraińskich, białoruskich, gruzińskich, bałkańskich. Wyszukują starych polskich utworów związanych tematycznie z Bożym Narodzeniem. – Myślę, że dla etnografów nasze zbiory to może być prawdziwy rarytas – mówi Katarzyna Janas. Pieśni, łączące dawne techniki śpiewu z nowoczesnym aranżem, robią na widzach ogromne wrażenie. Wszystkie wplecione są w teatralne widowisko z zabawnymi dialogami. Sudarynja znakomicie łączy tradycję ze współczesnością, a kolędowe spektakle dają zarówno im, jak i oglądającym, dużo radości. – Nasz projekt ma źródło w miłości do tradycji – uśmiechają się zgodnie i zapowiadają, że chętnie wrócą do Świdnicy.
/asz/
Zdjęcia Bożena Pytel