23-latek ze Świdnicy jest winny zabójstwa. Sąd Okręgowy skazał Michała B. na karę 15 lat pozbawienia wolności i po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla matki i syna zmarłego, a jego równolatek Kamil W. na 2 lata w zawieszeniu na 5 lat za nieudzielenie pomocy. – Mamy do czynienia ze szczególnym okrucieństwem – mówiła Sabina Szlichta, przewodnicząca składu sędziowskiego. 56-letni Kazimierz D. zmarł w sierpniu 2014 roku po tym, jak został przez Michała B. polany podpałką do grilla i podpalony. Wyrok nie jest prawomocny.
Przypomnijmy. 9 sierpnia 2014 roku przyjaźniący się od 2000 roku Michał, pseudonim Sztanga i Kamil, pseudonim Kowal, postanowili się zabawić. Wieczorem wybierali się do klubu Łaźnia, ale nie dotarli tam od razu. Najpierw – jak obaj twierdzą – po raz pierwszy w życiu zażyli amfetaminę, potem pili piwo w Baszcie. Wreszcie trafili do Łaźni, gdzie spędzili prawie cała noc. O 4.00 nad ranem 10 sierpnia wyszli, trafili do całodobowego sklepu spożywczego przy ulicy Wrocławskiej za żelaznym mostem, kupili 6 piw, kiełbasę i chleb. Tak zaopatrzeni dotarli na podwórze na tyłach ulicy Wrocławskiej, sąsiadujące z boiskiem Szkoły Podstawowej nr 6. To był „teren” Kamila W., który mieszkał niedaleko. Tutaj zjedli i jeszcze wypili. Około 6.00 rano podszedł do nich znany obu pan Kazimierz. 56-latek wdał się z nimi w rozmowę, wreszcie pochwalił się, że ma prawo jazdy, w co nie uwierzył Michał B. Wtedy obaj się założyli o wódkę. Pan Kazimierz przyniósł dokument z domu, a modzi mężczyźni poszli do pobliskiej „Żabki” po obiecany alkohol. Pół litra pan Kazimierz wypił prosto z butelki, oddając tylko kilka łyków znajomemu, który pojawił się na chwilę. Około 8.00 Michał B. i Kamil W. ponownie poszli do sklepu przy wodnej i kupili kolejne 2 butelki wódki. Michał B. wziął jeszcze płynną podpałkę do grilla, ok. 300 ml. Gdy wrócili, pan D. już ledwo siedział na murku i w pewnej chwili osunął się nieprzytomny na trawę. Wtedy Michał B. polał go płynem do grilla i podpalił. Najpierw zajęły się buty, potem błyskawicznie spodnie i koszula. Kazimierz D. był tak nieprzytomny, że nawet nie jęknął. Kamil zdzierał koszulę i wyszarpał pasek do spodni, Michał polewał płonącego piwem i prawdopodobnie także wódką. Obaj wspominają, że mężczyzna płonął jak pochodnia, co zresztą zarejestrowała kamera umieszczona na budynku pobliskiej szkoły. Żaden nie wzywał pomocy, żaden nie zadzwonił na pogotowie. Kamil W. uciekł z miejsca na widok swojego dziadka, Michał B. spokojnie wrócił do domu. Pomoc wezwał jeden z sąsiadów. Kazimierz D. doznał potwornych obrażeń, a w organizmie miał 6,2 promila alkoholu. Zmarł śmiercią gwałtowną trzy tygodnie później w szpitalu w Nowej Soli. Kamil W. został zatrzymany przez policję, Michał B. wieczorem 10 sierpnia sam zgłosił się na komendę. Obaj przyznali się do zarzutów. Przed sądem większość zeznań podtrzymał Kamil W., oskarżony o nieudzielenie pomocy. Michał B. odwołał wcześniejsze wyjaśnienia w najważniejszej kwestii. Nie przyznał się do zabójstwa.
Michał B. był oskarżony o zabójstwo z zamiarem bezpośrednim i szczególnym okrucieństwem. Sąd zmienił kwalifikację na zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Wysokość kary sędzia Szlichta tłumaczyła tym, że 25 lat i dożywocie (a takich kar domagali się oskarżyciele) stosuje się w wyjątkowych przypadkach. Tutaj pod uwagę zostało wzięte dotychczasowe życie Michała B. – Skończył szkołę, miał pracę, nie był zdemoralizowany – wyliczała sędzia Szlichta dodając, że 15 lat to wystarczające zadośćuczynienie za zbrodnię, a także czas na terapię, której skazany powinien się poddać. O przedterminowe zwolnienie Michał B. będzie mógł się ubiegać po 13 latach.
Uzasadniając wyrok sędzia wskazała na przyczynę zachowania Michała B. Stwierdziła, że powodem była irytacja i złość na słowa Kazimierza D., przypominające tragiczny wypadek z 2012 roku, w którym zginął przyjaciel 23-latka. – Nie jest prawdą, ze ta kwestia pojawiła się dopiero po sugestiach policjantów. Już w pierwszym zeznaniu Michał B. mówił o tym – powiedziała sędzia przewodnicząca. Nie znalazła jednak wytłumaczenia dla zachowania obu mężczyzn, którzy nie wezwali pomocy do płonącego człowieka i zostawili go bez powiadamiania kogokolwiek.
Prokuratura nie zgadza się z zasądzoną wobec Michała B. karą i złoży apelację, natomiast obrońca nie chciał wyroku komentować. Rodzina nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie ewentualnego odwołania.
/asz/