Mają dość zakłócania ciszy nocnej, hałasów wydobywających się do rana z dwóch nowych klubów i rozwrzeszczanej młodzieży. 43 osoby podpisały się pod wnioskiem do policji o podjęcie skutecznych działań zaradczych, a ponad 70 wzięło udział w debacie poświęconej pogarszającej się sytuacji mieszkańców świdnickiego Rynku. Policja i komisja spraw społecznych i bezpieczeństwa chcą odebrania koncesji na alkohol właścicielom Kanappy i RadioBaru. W centrum mają się pojawić stałe, dodatkowe patrole.
– Mamy dość nieprzespanych nocy. Funkcjonujące w sezonie ogródki piwne nie przeszkadzały nam, ale odkąd pojawiły się dwa nowe kluby z głośna muzyką i hałasującą klientelą, przeżywamy gehennę. Nie pomaga zamykanie okien, nic nie dają nasze interwencje w Straży Miejskiej i na policji. Zresztą jakość tych interwencji jest fatalna. My nie jesteśmy przeciwko restauracjom i klubom. Rozumiemy, że Rynek to szczególne miejsce, ale mamy prawo do wypoczynku! – skarżyli się mieszkańcy podczas zorganizowanej przez Komendę Powiatową Policji debaty. W Klubie Bolko żalów wysłuchali m.in. komendant Krzysztof Niziołek, naczelnik prewencji Adam Mazur, zastępca prezydenta Waldemar Skórski i przewodnicząca Rady Miejskiej Joanna Gadzińska. Na sali pojawiła się duża reprezentacja Rady Miejskiej, która wtórowała mieszkańcom. Na zaproszenie odpowiedziała także część restauratorów, choć zabrakło przedstawiciela klubu najbardziej dającego się we znaki – Kanappy. A to właśnie do tego lokalu, zdaniem uczestników debaty, przeniosła się klientela zamkniętej przed rokiem dyskoteki Polonia.
Policja przyznała, że w ostatnim półroczu przybyło interwencji na Rynku. Od października do lutego było ich 84, w czym 34 dotyczyły bezpośrednio funkcjonowania lokali i zakłócania ciszy. Policja podjęła także postępowanie po piśmie mieszkańców i przeanalizowała zeznania. – Wynika z nich jasno, że najwięcej skarg dotyczy właśnie zakłócania porządku i hałasu – mówił zastępca naczelnika prewencji Robert Hamuda. Adam Mazur wyliczył podjęte działania, wśród których były spotkanie z restauratorami i prezydentem miasta, wnioski o lepsze wykorzystanie monitoringu i wreszcie wnioski o odebranie koncesji na alkohol dwóm właścicielom klubów – RadioBaru i Kanappy. Identyczny wniosek złożyła komisja bezpieczeństwa Rady Miejskiej, a mieszkańcy dopytywali, dlaczego sprawa jeszcze nie ma finału, skoro zgodnie z prawem do odebrania koncesji wystarczą trzy uzasadnione skargi. A tych było ponad 30.
Zastępca prezydenta stwierdził, że sprawa jest złożona. – Z jednej strony restauratorzy to nie krwawi buszmeni, którzy na krzywdzie mieszkańców budują swoje majątki, ale osoby dające 100 miejsc pracy. Restauracje wypełniają oczekiwania świdniczan co do Rynku, który jest naturalnym miejscem spotkań. Z drugiej jednak strony rozumiem potrzeby mieszkańców Rynku. Trzeba znaleźć kompromis – tłumaczył. Dodał, że wnioski o odebranie koncesji są analizowane. – To bardzo delikatna kwestia. Jeśli pozbawimy restauratorów prawa sprzedaży alkoholu bez dostatecznie uzasadnionych powodów, mogą pozwać miasto do sądu. Jeśli przegramy, będziemy płacić kolosalne odszkodowania za utracone korzyści – ostrzegał.
Tylko dwóch właścicieli lokali na Rynku zabrało głos. Rafał Radaj, właściciel nowej restauracji Seta i Galareta stwierdził, że pogodzenie interesów jest praktycznie niemożliwe i może lepiej się wyprowadzić. Jego zdaniem mieszkańcy muszą mieć więcej wyrozumiałości, a restauratorzy nie mają wpływu na to, co robią klienci po wyjściu z lokalu. A wychodzą często – choćby na papierosa. Jak dodał zastępca prezydenta Waldemar Skórski, problem to nie tylko klienci lokali, ale te osoby, które do klubów nie wchodzą, a kupują alkohol w całodobowych sklepach i urzędują na Rynku. Właściciel RadioBaru Mateusz Lisowski stwierdził jedynie krótko, że złożył wniosek o zatrudnienie dodatkowego patrolu ochrony, który ma panować nad gośćmi jego klubu na zewnątrz.
Jakie środki zaradcze zaproponowała policja i władze miasta? Już od tego tygodnia w Rynku i na ulicach przyległych pojawią się w weekendy i dni świąteczne dwa dodatkowe piesze patrole policji. Jeden będzie finansowany ze środków KPP, drugi – tzw. ponadnormatywny – z pieniędzy miasta. Na ten cel zostało z budżetu przeznaczone dodatkowe 4 tysiące złotych. Policjanci będą stale obecni od wieczora do rana w ścisłym centrum miasta. Komendant Krzysztof Niziołek zapowiedział także kolejne spotkania z restauratorami.
Policja daje sobie 3 miesiące na uporządkowanie sytuacji w Rynku. – Zrobimy wszystko, by było ciszej i spokojniej – deklarował komendant i zapowiedział, że te działania podsumuje na następnej debacie z udziałem mieszkańców.
asz