Strona główna 0_Slider Najlepsze fotografie uliczne i obrazy inspirowane rodzinną historią. Zobacz nowe wystawy w...

Najlepsze fotografie uliczne i obrazy inspirowane rodzinną historią. Zobacz nowe wystawy w Świdnicy [FOTO]

0

W Świdnicy możemy zobaczyć najlepsze fotografie nagrodzone w cieszącym się wielkim zainteresowaniem na całym świecie konkursie Leica Street Photo. Zdjęcia tegorocznych laureatów wykonane zostały w 2024 roku. Ciekawe uliczne ujęcia wyeksponowane zostały w Wieży Ratuszowej. Nowa wystawa „Trześniowska” pojawiła się też w Galerii Fotografii. Swoje abstrakcyjne obrazy, inspirowane rodzinną historią i jedyną fotografią prababki, stworzył świdnicki artysta i poeta Grzegorz Woźny.

Nowe wystawy zostały zainaugurowane w piątkowy wieczór, 11 lipca. Stanowią one wydarzenia dodatkowe realizowane w ramach 27. Festiwalu Teatru Otwartego w Świdnicy.

Najlepsze fotografie uliczne prezentowane są w Świdnicy

W Wieży Ratuszowej zaprezentowano najlepsze fotografie z 2024 roku, które wygrały prestiżowy i cieszący się wielkim zainteresowaniem na świecie konkurs Leica Street Photo. To była jego 14. edycja i szósta pokonkursowa ekspozycja, którą możemy zobaczyć w Świdnicy.

Do tegorocznego konkursu Leica Street Photo wpłynęła rekordowa ilość zgłoszeń. To ponad 12 tys. prac, które wykonane zostały w 2024 roku i nadesłane przez autorów z 99 krajów. Według jury zaowocowało to zarówno niezwykle wysokim poziomem konkursu, jak i popularyzacją fotografii ulicznej. – Z tych perełek jeszcze trudniej było wybrać najlepszy kadr. Wiele godzin zabrało członkom 5-osobowemu międzynarodowemu Jury wybranie finałowej trzydziestki, tworzącej wystawę, która jest podsumowaniem ich wrażeń i refleksji nad zgłoszonymi pracami – relacjonują organizatorzy wystawy.

Jak co roku, poszukiwano najlepszych ujęć ulicznych – od szerokich wieloplanów, przez zabawne sceny, po poruszające, ludzkie historie. – To wyjątkowa okazja, by zobaczyć, jak różnorodne i inspirujące mogą być spojrzenia na ulicę – miejsce, gdzie codzienność spotyka się z niezwykłością – argumentowało jury, które tegoroczną nagrodę Grand Prix przyznało zdjęciu autorstwa Mingzu Liu, mieszkającemu w Berlinie, fotografowi chińskiego pochodzenia. To oryginalne i kreatywne ujęcie zawiera w sobie fundamentalną zasadę optyki w fotografii, czyli powiększenie. Takich interesujących ujęć znajdziemy na wystawie jednak więcej.

Ekspozycja miała swoją premierę w marcu w siedzibie Leica Gallery w Warszawie, a w maju i czerwcu prezentowano ją w Wiedniu. W Świdnicy w Wieży Ratuszowej przygotowana została przez Świdnicki Ośrodek Kultury we współpracy z Agencją Zegart. Świdnicka odsłona tej wystawy jest dopiero drugą jej prezentacją w Polsce.

Abstrakcyjne obrazy i odkrywanie w nich własnych korzeni

W Galerii Fotografii miłośnicy malarstwa i sztuki mieli możliwość odkrywania niezwykłej sztuki tworzenia pamięci, utkanej na jednej zamierzchłej fotografii. Wyjątkowe obrazy zebrane pod tytułem „Trześniowska” stworzył świdniczanin, malarz, poeta i prozaik – Grzegorz Woźny.

Nie tylko maluje, ale też pięknie pisze. Współtworzył w latach 1996-2001 Świdnickie Stowarzyszenie Literackie Logos. Powstały piękne literackie wydarzenia. […] Obecnie studiuje na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu i jest to kolejne odkrycie – mówiła na otwarciu wystawy świdniczanina dyrektor Świdnickiego Ośrodka Kultury – Bożena Kuźma.

Chciałbym przedstawić Marię Trześniowską. To moja prababka od strony matki. […] W szkole średniej doświadczyłem momentu, gdy chciałem się czegoś dowiedzieć nie tylko o mnie, ale też o tych osobach, które były przede mną – o rodzinie, dziadach, pradziadach. Zacząłem poszukiwać i pytać […] szczególnie o Marię Trześniowską, ponieważ wydała się bardzo do mnie podobna i być może to sprawiło, że przykuła moją uwagę. Poszukiwania nie były owocne i wówczas porzuciłem je na długi czas – opowiada autor malarskich prac Grzegorz Woźny.

Wszystko jednak po latach odmienił jeden list. – W kopercie były dwa zdjęcia […] [red. jedno Marii Trześniowskiej] mogliśmy popatrzeć na naszych przodków. Chciałem wiedzieć, kto jest na zdjęciu i jaka jest jego historia. Niestety wszystko, co mogłem się dowiedzieć, było na fotografii. Wpatrując się w nie, wpadłem na pomysł stworzenia obrazów – wyjaśnia artysta.

Świdniczanin zaczął malować abstrakcyjne obrazy, których podstawą jest zamierzchła fotografia prababki. – Wiedziałem, że jest to ryzykowne. Jak zdobyć wiedzę na podstawie barw i farb, jeszcze zasłaniając element twarzy kolorami i potem nakładając kompozycyjnie farbę na całość obrazu. […] Ta praca trwała od 2014 do 2020 roku i przez ten czas namalowałem 40 obrazów tej serii – wyjaśniał autor. Czy udało mu się zbliżyć do prababki? – Zakończyłem je malować, mając przekonanie, że niczego się nie dowiedziałem. Pewnego dnia jednak oglądałem stary album ze zdjęciami i w pewnym momencie natrafiłem na fotografię Marii Trześniowskiej. Byłem zdziwiony i jednocześnie zachwycony. Nikogo na tych starych zdjęciach nie znałem oprócz właśnie niej. Okazała się mi najbardziej bliska, a poznałem ją poprzez malowanie – stwierdził świdnicki artysta.

Oryginalną fotografię prababki autora abstrakcyjnych portretów znajdziemy wśród eksponowanych prac. Jest również stworzona przez sztuczną inteligencję kolorowa animacja na postawie tego zdjęcia. – Cykl nie był tylko rozwojem osobistym – związanym z praktyką malarską czy patrzeniem na kolory. Ważny był wymiar osobisty i badanie tożsamości oraz pamięci. To nowe pojęcia, nad którymi dotychczas nie pracowałem. Każdy chce wiedzieć – skąd pochodzi i w rezultacie dokąd zmierza. Trzeba mieć więc bazę początkową. Dla mnie była to prababka – podsumowuje Grzegorz Woźniak.

A nad czym obecnie pracuje świdniczanin? – Właśnie zakończyłem cykl związany z rytmem. Jest on wyciągnięty jakby z linii produkcyjnej. Są elementy gotowe, które funkcjonują w zupełnie innym obszarze. To rodzaje gum, gwoździ, elementów mechanicznych. One pod wpływem czasu zużywają się i gdy są niepotrzebne na produkcji, idą na złom czy do utylizacji. Wśród nich odnajduję perełki, na nowo je opracowuję i przenoszę do przestrzeni galeryjnej – dodaje świdnicki artysta.

/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Michał Nadolski/

Poprzedni artykułSobel powraca do rodzinnego miasta! Koncert w Świdnicy na zakończenie lata [ROZWIĄZANIE KONKURSU]
Następny artykułŚwidniccy policjanci zatrzymali nielegalnych imigrantów