Sprowadzona wiele lat temu z Kaukazu roślina jest śmiertelnie niebezpieczna dla ludzi. Mimo że dawno została zakazana, wciąż latem pojawia się w całej Polsce. Mieszkańcy powiatu świdnickiego alarmują o kolejnych miejscach, gdzie wybujał i zakwitł parzący barszcz Sosnowskiego.

Barszcz został sprowadzony z Kaukazu jako roślina pastewna. Od lat jej uprawa jest zakazana, ale nie udało się wytępić wszystkich siedlisk. Na terenie powiatu świdnickiego pojawia się ona m.in. w okolicach Witoszowa, Komorowa i Mokrzeszowa. Ostatnio zauważono ją pod Świdnicą. – Przejeżdżając samochodem dostrzegliśmy przynajmniej trzy krzaki barszczu Sosnowskiego w pobliżu jezdni na krótkim odcinku obwodnicy Świdnicy – od zjazdu na Electrolux do ronda na ulicy Sikorskiego – poinformował jeden z mieszkańców.
Największym zagrożeniem ze strony barszczu Sosnowskiego jest wydzielany przez tą roślinę sok. We wszystkich częściach barszczu Sosnowskiego znajdują się olejki eteryczne zawierające związki kumarynowe znane też jako furanokumaryny. Zapach związków kumarynowych wyraźnie odczuwalny jest po roztarciu liści barszczu Sosnowskiego. Związki kumarynowe chronią barszcz Sosnowskiego przed owadami i patogenami. Skład olejków eterycznych ulega zmianom w zależności od pory sezonu wegetacyjnego barszczu Sosnowskiego. Furanokumaryny są wysoce niebezpieczne dla ludzi. Jeśli będą one miały kontakt ze skórą w obecności światła słonecznego powodować będą oparzenia II i III stopnia.*
Działanie furanokumaryn wzmacniane jest przez obecność światła ultrafioletowego, wysoką temperaturę i wilgotność powietrza oraz silne spocenie się osoby, która dotknęła barszczu Sosnowskiego. Objawy spowodowane działalnością furanokumaryn pojawiają się po upływie kilkunastu minut od kontaktu z barszczem Sosnowskiego. Największe natężenie powodowanych przez barszcz Sosnowskiego objawów ma miejsce w ciągu od 30 do 120 minut od kontaktu z barszczem Sosnowskiego. Fakt, że od kontaktu z barszczem Sosnowskiego do wystąpienia objawów mija sporo czasu czyni tę roślinę jeszcze bardziej niebezpieczną. Często zdarza się, że ofiary tej rośliny mają z nią długi i intensywny kontakt zanim pojawią się spowodowane przez nią oparzenia.*
Usuwanie barszczu jest niezwykle trudne. Specjaliści proponują wykopywanie roślin i wapnowanie gleby, ale barszcz rozprzestrzenia się głównie przez nasiona. Efekt może przynieść wieloletnie, systematyczne koszenie. Na problem braku ustawowego nakazu tępienia rośliny już kilka lat temu zwracał uwagę poseł Robert Jagła. – Barszcz Sosnowskiego rozprzestrzenia się w szybkim tempie i spontanicznie, jest gatunkiem kłopotliwym i niezwykle trudnym do zwalczenia. Powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. W dodatku sok ze świeżych roślin wywołuje zmiany skórne. Mieszkańcy powiatu świdnickiego, województwa dolnośląskiego jak i całego obszaru Polski (co ukazuje mapa występowania rośliny) coraz bardziej czują się zaniepokojeni sytuacją. Coraz częściej sygnalizują konieczność podjęcia działań do wyeliminowania rośliny. Co jakiś czas pojawiają się komunikaty o oparzeniach skóry przez barszcz Sosnowskiego. Są to oparzenia II i III stopnia, stanowiące zagrożenie dla zdrowia ludzi – wskazywał poseł w interpelacji skierowanej w 2015 roku do ministerstwa środowiska, w której dopytywał m.in. o to, czy resort planuje wprowadzić regulacje prawne mogące stanowić podstawę do zwalczania barszczu Sosnowskiego z urzędu.
Do jego zapytania odniósł się ówczesny Główny Konserwator Przyrody. – Polska wnioskuje, aby na liście inwazyjnych gatunków obcych, które mogą stanowić zagrożenie dla UE, tworzonej na podstawie nowego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) w sprawie działań zapobiegawczych i zaradczych w odniesieniu do wprowadzania i rozprzestrzeniania inwazyjnych gatunków obcych, został umieszczony także barszcz Sosnowskiego. W ten sposób wszystkie kraje UE byłyby zobowiązane do jego usuwania ze środowiska przyrodniczego. W związku z ww. rozporządzeniem przygotowywana jest zmiana ustawy o ochronie przyrody. Zmiana ta wprowadzi zapis o podmiotach odpowiedzialnych za usuwanie inwazyjnych gatunków obcych – informował w udzielonej odpowiedzi Piotr Otawski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska. Ustawa ta została znowelizowana w 2021 roku, a nowe przepisy miały przyczynić się do „eliminacji lub zminimalizowania negatywnego wpływu gatunków obcych na rodzimą przyrodę, usługi ekosystemowe, gospodarkę oraz ludzkie zdrowie”.
Dotychczasowe działania administracji publicznej w zakresie zwalczania inwazyjnych gatunków, w tym barszczu Sosnowskiego, negatywnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli. – Istotną rolę w utworzonym ustawą systemie eliminacji inwazyjnych gatunków obcych roślin i zwierząt powierzono wójtom, burmistrzom oraz prezydentom miast. Są oni odpowiedzialni m.in. za przyjmowanie zgłoszeń o stwierdzeniu obecności IGO w środowisku, dokonują weryfikacji formalnej zgłoszenia oraz zawiadamiają właściwe organy ochrony środowiska. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta jest również odpowiedzialny za przeprowadzenie działań zaradczych w stosunku do IGO stwarzających zagrożenie dla Unii oraz Polski, rozprzestrzenionych na szeroką skalę. Powyższe zadania zostały powierzone wójtom, burmistrzom oraz prezydentom miast jako zadania własne gminy. Skutkuje to koniecznością zabezpieczenia środków finansowych na ich realizację – wskazano w raporcie NIK opublikowanym w maju 2025 roku.
/opr. mn/
*informacje ze strony barszczsosnowskiego.com