Podczas trwających prac związanych z rewitalizacją skweru Lecha Kaczyńskiego koło dawnego klasztoru kapucynów w Świdnicy, dokonano dwóch odkryć. O jednym – podziemnej komorze już informowaliśmy. Okazuje się jednak, że to nie wszystko.

Budowlańcy w osi chodnika od strony ulicy Zamkowej natrafili na kilka stopni schodowych, które prowadziły do podziemnego pomieszczenia. Duża jego część zalana była wodą. Forma i materiały użyte do wykonania wejścia mogły sugerować, że wykonane ono zostało gdzieś na przełomie XIX/XX wieku, ale nie wyklucza to faktu, że sama komora mogła powstać wcześniej. Niestety, jej przeznaczenia nie znamy.
Wykluczyć należy teorię, że jest to pozostałość po jakimś domu z tej prostej przyczyny, że w tym miejscu nie było żadnej zabudowy tego typu. Teoretycznie odrzucić należy także tezę, że obiekt ma coś wspólnego z twierdzą świdnicką – nie jest zaznaczony na dawnych mapach i rekonstrukcjach fortyfikacji. Trudno też przypuszczać, że jest to komora przeznaczona na lodownię, w której przechowywano lód. Wprawdzie naprzeciwko w miejscu gdzie dziś znajduje się Pizzernia Da Grasso znajdowała się niegdyś gospoda, ale jaki byłby sens lokować lodownię po drugiej stronie ulicy, zamiast w piwnicach budynku? Uzyskano także potwierdzenie, że obiekt nie figuruje na żadnych planach sieci wodociągowo-kanalizacyjnej miasta.
Komora może być związana z dwoma wydarzeniami, jakie miały miejsce na tym obszarze w I połowie XIX wieku. Mniej prawdopodobna wersja wiązać ją może z wierceniem studni artezyjskiej w 1834 roku w pobliżu przytułku dla ubogich, który od 1812 roku mieścił się w dawnym klasztorze kapucynów. Być może w jakiś sposób ta komora z tą studnią była powiązana, chociaż prawdopodobieństwo jest nikłe.
Drugie wydarzenie, które mogło mieć związek z odkrytym pomieszczeniem, miało miejsce w 1836 roku. Wtedy zaczęto montować maszyny parowe, które miały za zadanie zwiększać pobór wody ze studni i wtłaczać ją do sieci wodociągowej. Z mapy datowanej na około 1830 rok wynika, że w pobliżu naszego podziemnego pomieszczenia, tuż przy kościele garnizonowym znajdowała się studnia, która zasilała wodociąg miejski.
Kilka metrów w linii prostej od podziemnej komory, na wysokości bocznej kaplicy kościoła odkryto metalową pokrywę. Po przecięciu liny i podniesieniu pokrywy okazało się, że skrywa ona pionowy szyb o prostokątnym przekroju i głębokości około 2 metrów. Na jednej ze ścian umocowanych było kilka stalowych klamr, służących do zejścia. Po zejściu do środka okazało się, że od szybu prowadzi niski chodnik (człowiek może się w nim poruszać pochylony) w kierunku dawnego kościoła klasztornego kapucynów, a obecnie Kościoła Zielonoświątkowego. Okazało się, że chodnik zaczyna się rzeczywiście w Kościele Zielonoświątkowym i prowadzi na zewnątrz.
Nie znaleziono w chodniku śladu jakichkolwiek instalacji, co wyklucza jego przeznaczenie jako korytarza technicznego pod jakieś urządzenia lub sieci przesyłowe. Nie ma również żadnych przesłanek, które mogłyby sugerować, że omówiona w poprzedniej części artykułu komora i korytarz ewakuacyjny były ze sobą połączone.
Jedynym sensownym wytłumaczeniem powstania podziemnego chodnika jest ta, że był to korytarz ewakuacyjny i mógł powstać przed II wojną światową, być może w latach 30. XX wieku, kiedy w Świdnicy powstawały inne budowle ochronne na przykład szczeliny przeciwlotnicze takie, jak na placu Drzymały, do której wejścia zostały zniszczone kilka lat temu z inicjatywy władz miasta. Czy podziemny korytarz był wykorzystywany i w jaki sposób nie wiemy. Faktem jest natomiast, że podziemia i piwnice dawnego klasztoru oraz kościoła kapucynów, były wykorzystywane podczas II wojny światowej na cele magazynowe. Świadczy o tym wydarzenie jakie miało miejsce dokładnie dwa lata po zakończeniu wojny.
W maju 1947 roku odkryto tu w zamurowanych piwnicach wielką ilość skrzyń, worków, kufrów itp., zawierających m.in. około 100 kompletów bielizny pościelowej, butelki z winem, duże ilości szkła i porcelany stołowej, w tym złocony serwis Rosenthala, oraz archiwum niemieckich dokumentów. Co się jednak z nimi stało, nie wiadomo.
Odkrycie sprzed 78 lat zamurowanych piwnic i obecne – prawdopodobnego chodnika ewakuacyjnego dowodzą, jak ciekawa i pełna niespodzianek jest historia naszego miasta. Więcej szczegółów o odkryciach na Świdnickim Portalu Historycznym.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
fot. AD