Stworzyli profesjonalną stronę, która działała zaledwie dwa tygodnie. – Nieprzypadkowo wybrany został okres tuż przed świętami. Wiele osób robiło tu zakupy z myślą o prezentach – mówi Łukasz Cimała, zastępca prokuratora rejonowego w Świdnicy. Klienci zamawiali oferowany w internetowym sklepie sprzęt AGD za kwoty od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. Zamówienia do nich nigdy nie trafiły, bo sprzęt nie istniał. Straty ponad 1000 pokrzywdzonych to 556 tysięcy złotych.
Świdnicka Prokuratura Rejonowa prowadziła śledztwo, które zasięgiem objęło całą Polskę. – Postępowanie zostało wszczęte w grudniu 2021 roku i dotyczyło sklepu internetowego, który działał w domenie gor.sklep.pl. Za pośrednictwem tego sklepu były oferowane do sprzedaży przede wszystkim sprzęty gospodarstwa domowego. Sklep funkcjonował około dwóch tygodni i w tym czasie sprzedano towar dla łącznie 1056 osób. Tyle zarzutów zostało przedstawionych w prowadzonym przez nas postępowaniu – mówi prokurator Łukasz Cimała.
W śledztwie przesłuchano 1140 osób z całej Polski. Dzięki blokadom dokonanym przez banki udało się zabezpieczyć 125 tysięcy złotych. Odzyskanie pozostałych pieniędzy może być bardzo trudne, bo oszustwo zostało zbudowane misternie. Oszuści oparli je na tzw. słupach, osobach bezdomnych. Główni organizatorzy są jak duchy, wykorzystani w procederze mężczyźni nawet nie potrafili ich opisać.
– Zarzuty usłyszały cztery osoby, Rafał K., Rafał S., Damian K. i Mateusz K. To mężczyźni w wieku od 29 do 39 lat, z Warszawy i Gdańska. Na ich dane zostały założone rachunki bankowe. Ze sklepem było powiązanych łącznie 13 rachunków bankowych i na nie wpływały środki od pokrzywdzonych. Każdy z tych oskarżonych usłyszał po 1056 zarzutów niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Akt oskarżenia 23 grudnia 2024 roku został skierowany do Sądu Rejonowego w Świdnicy. Z postępowania została wyłączona część materiałów, ponieważ piąty podejrzany zmarł. Była to osoba pochodząca ze Świdnicy – relacjonuje Łukasz Cimała.
Miejsce pochodzenia ostatniego z podejrzanych stało się powodem, dla którego śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Świdnicy. – Na jego dane zostało założonych 6 rachunków bankowych i do nas wpływały zawiadomienia ze strony banków. Natomiast postępowania były inicjowane również w innych prokuraturach na terenie całego kraju, ponieważ banki kierowały zawiadomienia wg miejsca zamieszkania pozostałych podejrzanych – mówi zastępca prokuratora rejonowego. Kilkaset postępowań z Gdańska, Sopotu i Warszawy zostało przekazanych do Świdnicy i tu zostały połączone w jedno.
Jak podkreśla prokurator, sklep internetowy był stworzony profesjonalnie. – Pokrzywdzeni nie powzięli żadnych wątpliwości co do autentyczności strony czy produktów. Natomiast w rzeczywistości ci, co wystawiali te przedmioty, nigdy nimi nie dysponowali – mówi prokurator.
Każdy z oskarżonych złożył wyjaśnienia. Trzech z nich opisywało, że w tym czasie, gdy doszło do przestępstwa, założyli rachunki bankowe. – Byli bezdomni, jakaś bliżej nieustalona osoba zaczepiła ich i poprosiła o założenie rachunku bankowego. Wszystkie dane dostępowe zostały przekazane tej właśnie osobie i ona z rachunków korzystała – opisuje prokurator. – Jeden z oskarżonych złożył szersze wyjaśnienia. Była to osoba bardziej zaangażowana w ten proceder, która założyła więcej rachunków, dokonywała wypłat, zarejestrowała na swoje nazwisko numery telefonów komórkowych. Ta osoba miała świadomość, że istnieje taki sklep internetowy, a oferowanych towarów nie ma.
Po co tyle rachunków? – Jeśli bank zakwestionował jeden rachunek, podejrzewając, że jest wykorzystywany do działalności przestępczej, natychmiast na stronie był podawany kolejny rachunek, co pozwalało nadal prowadzić proceder. Dodatkowo adresy IP, z których logowano się do strony sklepu, były przekierowywane i to wskazywało na zupełnie przypadkowe osoby, do których to IP należało.
– Tej osoby albo tych osób, które stały za tymi działaniami, nie udało się ustalić. W toku postępowania wykonaliśmy szereg czynności, to był szereg zwolnień banków z tajemnicy, szereg zwolnień z tajemnicy telekomunikacyjnej. Oskarżeni w różny sposób opisywali te osoby, były rozbieżności, stąd podejrzenie, że to mogło być więcej niż jedna osoba – dodaje prokurator Cimała. – Oskarżeni od razu po założeniu rachunków przekazywali dokumentację i dane dostępowe, więc to właśnie ta osoba lub osoby korzystały z pieniędzy od pokrzywdzonych. To jest dość powszechny schemat, bardzo często się zdarza, że osoby bezdomne zakładają za niewielkie wynagrodzenie rachunki bankowe. Ta osoba, która im płaci nie przedstawia się, widują ją jeden raz w życiu i nie mają z nią więcej kontaktu.
Przed sądem staną tylko „słupy”. Za czyny zarzucane przez prokuraturę grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Agnieszka Szymkiewicz