Strona główna 0_Slider Odkręcił gaz i chciał wysadzić budynek w powietrze. To trzecie podobne zajście...

Odkręcił gaz i chciał wysadzić budynek w powietrze. To trzecie podobne zajście w tym roku

0

Kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności grozi 60-latkowi, który w ubiegłym tygodniu usiłował spowodować wybuch gazu w budynku mieszkalnym w Świdnicy. To nie jedyny taki przypadek w tym roku. W tymczasowym areszcie pozostaje jeszcze dwóch innych mężczyzn, których działania również mogły doprowadzić do eksplozji, zawalenia wielorodzinnych budynków i śmieci innych osób.W każdej z tych spraw sprawcy nie osiągnęli zamierzonego celu, ponieważ ktoś w porę zareagował – wskazuje prokurator rejonowy Marek Rusin.

Do zajścia z udziałem 60-letniego mężczyzny doszło 6 listopada w centrum Świdnicy. – Sąsiedzi zawiadomili właściciela mieszkania, że w środku znajduje się jego brat, który wcześniej przed tym budynkiem miał wykrzykiwać groźby, że podpali mieszkanie, po czym zamknął się w tym mieszkaniu i zabarykadował wejście. Została wezwana policja. Policjanci po przybyciu siłowo wyważyli drzwi i weszli do środka. Okazało się, że mężczyzna odkręcił gaz, a w mieszkaniu zebrała się dosyć potężna mieszanka. Policjanci wszystko pozakręcali, a 60-letni Roman M. został zatrzymany. Mężczyzna był nietrzeźwy. Wstępnie ustalono, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie – relacjonuje Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.

Mężczyźnie przedstawiono zarzut, że usiłował sprowadzić zdarzenie w postaci wybuchu gazu, stwarzając tym samym zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób mieszkających w budynku, a także zagrożenie dla mienia tych mieszkańców. Tego zamiaru nie osiągnął z uwagi na interwencję policjantów, którzy zakręcili dopływ gazu i otworzyli okna, co pozwoliło uniknąć tragedii. Mężczyzna został przesłuchany i nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że nic nie pamięta. Do sądu skierowaliśmy wniosek o tymczasowe aresztowanie i sąd mężczyznę aresztował – informuje prokurator.

Jak dodaje, nie jest jedyna taka sprawa odnotowana przez śledczych w tym roku. – Do podobnego zdarzenia doszło w październiku, również w centrum Świdnicy. Otrzymano zgłoszenie, że mieszkający z matką 36-letni Sławomir K. awanturuje się i zachowuje się irracjonalnie. Matka zwróciła mu uwagę i wyszła z mieszkania, natomiast on się w tym mieszkaniu zamknął i odkręcił gaz. Prokurator przedstawił mu zarzut, że 11 października sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo wybuchu gazu w taki sposób, że poodkręcał kurki w kuchence gazowej i spowodował rozprzestrzenienie się gazu, co stanowiło zagrożenie dla lokatorów całej kamienicy. Ustalono, że mężczyzna również był nietrzeźwy i leczył się psychiatrycznie. Nie przyznał się do winy. Skierowano do sądu wniosek o areszt i sąd aresztował go na trzy miesiące – przywołuje Rusin.

Podobne zdarzenie miało też miejsce 16 czerwca w Żarowie. – 41-letni Marcin S. zadzwonił do żony i poinformował ją, że odkręcił gaz i chce popełnić samobójstwo. Żona udała się do mieszkania w domu wielorodzinnym i faktycznie wyczuła ulatniający się gaz. Powiadomione zostają służby, dopływ gazu został zakręcony, ale mieszanka gazu była spora i w każdej chwili mogła spowodować zainicjowanie wybuchu, co w konsekwencji doprowadziłoby do wielkiej tragedii. Mężczyzna usłyszał zarzut, że usiłował sprowadzić zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób w postaci gwałtownego wyzwolenia energii poprzez umyślne rozszczelnienie instalacji i odłączenie węża doprowadzającego gaz do kuchenki, a także zarzut stworzenia takiego zagrożenia, przy czym zamierzanego celu nie osiągnął z uwagi na ujawnienie zdarzenia i podjęcie działań przez służby. Mężczyzna przyznał się do winy. W tej sprawie skierowaliśmy już do sądu akt oskarżenia – mówi prokurator.

Według wyliczeń świdnickiej prokuratury, na przestrzeni ostatnich lat podobne sytuacje zdarzały się raz na rok lub raz na dwa lata. W wyniku jednego z takich zajść, do którego doszło we wrześniu 2020 roku, umyślne rozszczelnienie butli z gazem oraz uszkodzenie instalacji gazowej doprowadziło do wybuchu w oficynie przy ulicy Wyspiańskiego 1a w Świdnicy. Kamil C., który w ten sposób chciał odebrać sobie życie po odejściu partnerki, został skazany na sześć lat więzienia.

W tym roku mamy kumulację. Może to jest przypadek, ale w sprawach tych są elementy wspólne. Sprawcy są generalnie osobami, które swoje działania podejmują pod wpływem alkoholu, są leczone psychiatrycznie i najczęściej są to osoby karane – czy to za groźby, czy też za czyny popełnione pod wpływem alkoholu. Połączenie alkoholu i zaburzeń psychicznych sprawia, że ludzie są nieobliczalni i może dojść do tragedii. W toku postępowań zawsze badamy podejrzanych psychiatrycznie. Jeżeli są poczytalni to kierujemy akt oskarżenia, natomiast zawsze domagamy się od biegłych, aby w wydanej opinii powiedzieli, czy istnieje konieczność stosowania środków zabezpieczających w postaci np. leczenia psychiatrycznego. Praktycznie w każdej sprawie – tam, gdzie jest alkohol i są zaburzenia psychiczne – biegli orzekają o konieczności stosowania takich środków podkreśla Rusin.

– W tych trzech sprawach mogło dojść do wielkich tragedii, ale zostały ujawnione w porę. We wszystkich sprawach sprawcy usłyszeli zarzuty i we wszystkich sprawach skierowaliśmy do sądu wnioski o aresztowania. Sprawcy do tej pory są aresztowani. Wychodzimy z założenia, że muszą oni być prewencyjnie aresztowani, gdyż pozostając na wolności zachodzi uzasadniona obawa, że mogą dopuścić się podobnych przestępstw, stwarzając realne zagrożenie. Taki areszt daje poczucie bezpieczeństwa osobom pokrzywdzonym i pozwala uniknąć ze strony sprawców popełnienia podobnego przestępstwa – tłumaczy prokurator rejonowy.

/mn/

Poprzedni artykułChcesz zostać świętym Mikołajem? Przygotuj paczkę i pomóż spełnić marzenia podopiecznych domów dziecka