W ubiegłym roku ciekł dach na głównym budynku i padł piec. W tym roku podczas wrześniowych ulew nie wytrzymał dach sali gimnastycznej. Rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 315 im. Jana Pawła II w Świdnicy wyliczają liczne remonty innych szkół i miejskich placówek, pytając, dlaczego „315” jest pomijana. Radna na sesji pyta z kolei, czy to prawda, że w mieście pojawił się inwestor zainteresowany zakupem budynku?
Szkoła Podstawowa nr 315 powstała w 2006 roku z połączenia SP nr 3 i SP nr 15. Po pierwszej z tych placówek ma budynek główny przy ul. Wojska Polskiego 3, po drugiej oddaloną o kilkaset metrów salę gimnastyczną. Nowy impuls w rozwoju szkoły dała śp. Joanna Grębowska-Szpak, która starała się tchnąć nowe metody pracy. Starała się również o poprawę warunków i otoczenia samej placówki. Te starania kontynuuje obecna dyrektorka Magdalena Butkiewicz wraz z gronem nauczycielskim.
Czarne chmury zaczęły się zbierać nad ostatnią publiczną szkołą w centrum Świdnicy w 2017 roku. Wraz z wprowadzonym w życie pomysłem ówczesnej minister edukacji Anny Zalewskiej, rozpoczęła się likwidacja gimnazjów i przywracanie 8-klasowej szkoły podstawowej. Dzieci z „315” miały zostać przeniesione do Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. Ofiar Oświęcimskich.
– To jest odległość, której dzieci z centrum nie pokonają samodzielnie. Jak zdążą z Osiedla Młodych z powrotem do centrum do świetlic środowiskowych na obiady? Wiele rodzin jest ubogich, nie mamy samochodów, żeby wozić nasze dzieci! Obecna siedziba nam odpowiada, mamy duże, ładne klasy, wywalczyliśmy plac zabaw, jest oddzielny budynek dla najmłodszych dzieci. Nie zgadzamy się na przenosiny, bo to oznacza śmierć naszej szkoły – alarmowali, wspierani przez nauczycieli. Przekonywali, że szkoła jest bardzo kameralna i dostosowana do potrzeb dzieci z okolic centrum miasta. Prezydent próbowała przekonać rodziców, że został wybrany najkorzystniejszy wariant. – Gimnazjum nr 2 jest szkołą po kompleksowych remontach, z wydzielonym własnym, ogrodzonym terenem, z salą gimnastyczną. Szkoła 315 w tej chwili to dwa budynki, w tym jeden, który wymaga kapitalnego remontu i który nigdy nie spełni takich warunków jak obecne gimnazjum – mówiła wówczas prezydent Beata Moskal-Słaniewska.
Rodzice i nauczyciele o pomoc zwrócili się do autorki zamieszania, minister Zalewskiej i ją uzyskali. Kurator oświaty nie zgodził się na przeniesienie dzieci do obecnej SP 2. Szkoła przy Wojska Polskiego została, ale nie została – jak pozostałe placówki oświatowe miasta, objęta kompleksowymi remontami. Problemy trafiły nawet na ogólnopolską antenę telewizyjną, a pokazywała je… urzędniczka miejska, odpowiedzialna za oświatę w Świdnicy.
W połowie lutego 2023r. publiczna placówka stała się jednym z bohaterów materiału telewizyjnego. W reportażu zatytułowanym „Remont szkoły sfinansowali rodzice i darczyńcy, a mogło ministerstwo Czarnka” jako przykład placówki edukacyjnej, gdzie potrzebne są pieniądze na remonty, pokazano świdnicką szkołę, a konkretnie – pokazała ją dyrektorka wydziału edukacji świdnickiego magistratu Magdalena Urbańska-Malucha. Szefowa miejskiej oświaty oprowadzała reportera po strychu budynku mówiąc: dach, który wymaga remontu na „już” i tłumaczyła stojące na podłodze wiadro: „zbiorniki na podłodze są efektem tego, że dach przecieka”. Podany przez reporterkę koszt remontu to 500 tysięcy złotych. W kolejnym ujęciu pokazana jest kotłownia, a dyrektorka podaje koszt remontu: „między 60 a 200 tysięcy złotych, w zależności od tego, czy mówimy o wymianie całej kotłowni czy o elementach”. W materiale nie poinformowano, że jest SP nr 315, szkoła, w która od dawna miasto nie inwestuje. O tym, jaka to szkoła, napisała dopiero Swidnica24.pl.
Po tym materiale sprawą zainteresował się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego: ” Po przeanalizowaniu udostępnionych dokumentów stwierdzono, że istnieją przesłanki wskazujące na nieodpowiedni stan techniczny elewacji, dachu, więźby dachowej, kotłowni i instalacji centralnego ogrzewania budynku, wobec czego Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Świdnicy wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie nieodpowiedniego stanu technicznego tego budynku.” Inspektor wydał nakaz wykonania szeregu prac remontowych.
Po tej kontroli został przeprowadzony częściowy remont dachu na budynku głównym. A po drodze poważnej awarii uległ piec ogrzewania centralnego. Na początku roku szkolnego 2023/2024 temperatury w klasach były tak niskie, że lekcje zostały skrócone. Naprawa pieca kosztowała ponad 125 tysięcy złotych.
Do problemów z budynkiem głównym dołączyły kolejne z obiektem przy ul. Traugutta. Po ulewach z połowy września zaczął przeciek dach i przeprowadzanie zajęć w-f było niemożliwe.
Rodzice wystosowali apel do prezydent Świdnicy i radnych Rady Miejskiej o podjęcie zdecydowanych działań na rzecz poprawy warunków lokalowych. Rada Rodziców napisała, że szkoła od lat traktowana była „po macoszemu”, a remonty w innych miejskich placówkach, takich jak SP nr 4, MOPS i MBP wzbudzają w nich złość i rozczarowanie, bo po raz kolejny zostali zlekceważeni. Przypomnieli, że w roku 2015 został opracowany plan generalnego remontu szkoły, ale „wraz ze śmiercią pani dyrektor Joanny Grębowskiej-Szpak został on pogrzebany”.
Rodzice oczekują, że środki na remont szkoły znajdą się w przyszłorocznym budżecie miasta. O tych oczekiwaniach podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej mówiła radna niezależna Sylwia Osojca-Kozłowska. Zadała również pytanie, czy prawdą jest, że w mieście pojawił się inwestor zainteresowany zakupem budynku. Obecna na sali prezydent Beata Moskal-Słaniewska nie odpowiedziała na żadne zapytania radnych.
Pytania o przyszłość Szkoły Podstawowej nr 315 Swidnica24.pl skierowała do świdnickiego urzędu miejskiego 24 września. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
/asz/
fot. Michał Nadolski