Skąd pochodzi ten ogień? Dlaczego staje się destrukcyjnym żywiołem? Jak płonąć, żeby się nie spalić? Młodzież uczestnicząca w projekcie Alchemii Teatralnej podjęła bardzo ważny, choć trudny temat radzenia sobie z gniewem i agresją w okresie dorastania. Nie było jednak tylko poważnie, bo wszystko działo się w zwariowanym świecie nastolatki z korowodem nierzadko fantazyjnych postaci – wróżek, strażaków czy duchownych. Brawurowo i z pasją wykonany spektakl ,,Dziewczyna w ogniu” na podstawie sztuki Andrzeja Błażewicza i w reżyserii Karoliny Warzechy spotkał się z gorącym przyjęciem publiczności. Młodzi aktorzy zostali obsypani brawami i kwiatami.
Kto może mówić o okresie dorastania jak nie nastolatki? To właśnie one podjęły się przekazania emocji towarzyszących im w tym czasie i problemów z nich wynikających. Być może dorośli dawno już nie pamiętają – jak to jest wyjść z okresu baśni i bajek, wróżek, księżniczek i książąt, z czasu niedookreślenia siebie i niedecydowania o sobie w kolejny etap życia. Wieczny wewnętrzny bunt może przecież przywołać ogień, którego nie sposób opanować.
Wszystko jednak zaczyna się na 14 urodzinach Martyny, w ostatni dzień wakacji. Powielona trzykrotnie nastolatka, którą przecież może być każdy dorastający młody człowiek – znajduje się w czasie nieustannego wrzenia, krzyku i gniewu. Te towarzyszące jej emocje spalają ją. Ona po prostu płonie, pożera ją metaforyczny ogień. Dziewczyna podejmuje próbę znalezienia przyczyny tego stanu rzeczy. Staje się to jednak w równoległym, zwariowanym świecie na pozór przypominającym jej pokój.
Wielokrotnie powiedziane „Uspokój się” nie pomoże w opanowaniu żywiołu. Nic też nie dadzą rady wróżek, gaszenie pożaru przez strażaków, intratna propozycja filantropów z kampanią reklamową w jej roli głównej, przyłączenie się do protestu i manifestacja buntu czy egzorcyzmy duchownych. – Ogromny jest mój pożar. Niektóre tkanki mam nadpalone. Mam dość tego protekcjonalnego „Mamy sposób jak ci pomóc” – mówi w pewnym momencie dziewczyna. Te nierzadko fantazyjne postacie zjawiające się w jej pokoju i na pozór jej przeszkadzające przybliżają ją też do samopoznania. W rozmowie z nieukształtowaną sobą znajdzie rozwiązanie. Odkryje wieloznaczność ognia, który nie tylko spala, ale może też dawać ciepło i życie.
Młodzi alchemicy, choć w spektaklu „Dziewczyna w ogniu” podjęli trudny temat agresji i gniewu w okresie dorastania, nie zapomnieli też o humorze i fantazji, która nadała całości przedstawienia niezwykłości i lekkości. Z pasją, młodzieńczym spojrzeniem, żywiołowością i dawką absurdu odegrana sztuka spotkała się z gorącym przyjęciem licznie przybyłej publiczności. Młodzi aktorzy otrzymali mnóstwo braw i po występie zostali dosłownie obsypani kwiatami.
W spektaklu wystąpili – Mia Abbas, Amelia Andrzejewska, Natalia Badora, Wojciech Bętkowski, Zuzanna Czubala, Hania Dębek, Dorota Droń, Natalia Droń, Emilia Dymitruk, Maja Gorska, Oliwia Greś-Maruszewska, Bartek Grabowiec, Zuzanna Guzik, Emilia Iwanów, Magdalena Jabczyk, Eliza Kalbarczyk, Julia Krzesaj, Hanna Mielnik, Karolina Okrzesik, Natasza Pełka, Hania Piasecka, Natalia Przylasko, Lena Rogozińska, Ewa Staręga, Magda Szymańska, Aleksandra Thrun, Natalia Urbaniak, Emilia Waliczko, Aleks Zalewski, Adela Zaręba, Nina Ząbkiewicz, Liwia Żak, Tosia Żurman.
Tym wyjątkowym pokazem pięciu młodych alchemików pożegnało się ze świdnickim teatralnym projektem. Pamiątkową „Deskę sceniczna” z obietnicą powrotu na świdnicką scenę otrzymali – Zuzanna Czubala, Natalia Droń, Julia Krzesaj, Karolina Okrzesik oraz Liwia Żak. – Jestem dumna […] To wielka przyjemność, że ten projekt funkcjonuje. My nie tylko bawimy się w teatr, ale on później żyje. Cieszę się, gdy widzę jak [red. młodzi uczestnicy projektu] przychodzą na inne wydarzenia kulturalne, jak jeżdżą na spektakle, jak się tak świetnie rozwijają. To jest najważniejsze – mówiła wzruszona Halina Szymańska, koordynatorka projektu i instruktorka ds. teatru w Świdnickim Ośrodku Kultury.
/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/