Specjalnego balonu użyli strażacy, by wydobyć z dużej głębokości samochód osobowy, który pozostawiony bez właściwego zabezpieczenia wczoraj zsunął się ze skarpy i wpadł do dawnego wyrobiska kaolinu w Mrowinach koło Żarowa. W akcji uczestniczyło 5 zastępów, w tym dwie specjalistyczne grupy wodno-nurkowe Państwowej Straży Pożarnej.
Wczoraj około godziny 15.00 kierowca zostawił samochód marki Ford na prowizorycznym parkingu kilkadziesiąt metrów od brzegu wyrobiska po kopalni kaolinu. Zostawił bez zaciągniętego hamulca ręcznego i poszedł na spacer. Auto zsunęło się ze skarpy, wpadło do wody. Z podwodnej półki skalnej spadło głębiej i zatonęło kołami do góry. – Już wczoraj sonarem zostało ustalone miejsce, gdzie pojazd się znajduje, ale ze względu na ciemności nie można było ryzykować schodzenia pod wodę – tłumaczy asp. Paweł Szydłowski z KP PSP, który dzisiaj dowodził akcją.
Działania zostały wznowione dzisiaj około 11.00, a akcję nad i pod wodą prowadzili specjaliści z grup wodno-nurkowych w Legnicy i we Wrocławiu. Pod wodę zszedł ogniomistrz Robert Klinowski z JRG 1 w Legnicy. – Samochód znajdował się na głębokości między 5 a 7 metrem – mówi strażak.
Do wraku został podczepiony specjalny balon, do którego z łodzi tłoczono powietrze. W ten sposób auto udało się wydostać blisko powierzchni i dociągnąć możliwie blisko brzegu. Do wydobycia pojazdu na brzeg strażacy użyli wyciągarki. Z samochodu wypłynął plecak, należący do pasażerki pojazdu.
Do właściciela, który cały czas znajdował się na miejscu, będzie należało usunięcie wraku z brzegu zbiornika. Akcja strażaków trwała do godziny 15.00. Oprócz grup specjalistycznych w działaniach uczestniczyły zastępy z JRG Świdnica i OSP Żarów.
Agnieszka Szymkiewicz