Na trzy dni przed świętami Bożego Narodzenia zarząd Zakładu Porcelany Stołowej „Karolina” w Jaworzynie Śląskiej powiadomił NSZZ Solidarność o zamiarze zwolnienia ponad 80 pracowników. „Karolina” jest ostatnim producentem porcelany na Dolnym Śląsku. W zakładzie pracują 202 osoby. W sądzie trwa proces upadłościowy.
Porcelana w Jaworzynie produkowana jest od ponad 160 lat, a Zakłady Porcelany Stołowej Karolina były największym pracodawcą w Jaworzynie Śląskiej. Zatrudnienie miało tutaj jeszcze w 2020 roku 460 osób. Firma poradziła sobie z trudnościami podczas pandemii.
Na początku 2022 roku HM Investment Sp. z o.o., będąca właścicielem Gerlach S.A., dokonała przejęcia większościowego pakietu udziałów. – Szeroka i atrakcyjna oferta obu marek, które mocno stawiają na najwyższą jakość wyrobów ma pomóc w jeszcze lepszym realizowaniu potrzeb konsumentów i elastycznym dopasowywaniu się do dynamicznie zmieniającego się rynku – informował w styczniu 2022 Piotr Piechota, były już prezes ZPS „Karolina”.
Jesienią 2022 roku pracownicy zaczęli alarmować o zwolnieniach i przestojach w produkcji. W listopadzie załoga liczyła już tylko 320 osób. Po prawie dwumiesięcznej przerwie kolejny prezes Piotr Szcześniak informował: – Zakupiliśmy gaz i od niedzieli uruchamiamy piece. Zdecydowaliśmy się na taki zakres produkcji, który jest uzasadniony ekonomicznie. Rozpoczynamy wypał pełną obsadą. Cena gazu zmienia się z dnia na dzień, to trudny i złożony temat. W tej chwili na rynkach hurtowych cena jest najniższa od roku, ale już dla odbiorców jest trzykrotnie wyższa niż w hurcie. Kupujemy tyle gazu, ile jest to uzasadnione. Dopóki sytuacja się nie ustabilizuje, nie można teraz myśleć o powrocie do tak dużego zatrudnienia jak przed rokiem – tłumaczył ówczesny prezes.
Od 15 marca funkcję prezesa pełni Tomasz Modrzejewski. W kwietniu dolnośląska Solidarność przed zakładem zorganizowała pikietę przeciwko zwolnieniom. – Przez 15 miesięcy pracę straciło 240 osób i były to w większości kobiety – mówił podczas pikiety Ireneusz Besser, szef NSZZ Solidarność w Karolinie. Na początku listopada do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu został złożony wniosek o upadłość. Na trzy dni przed świętami przyszła kolejna zła wiadomość.
– Wczoraj otrzymaliśmy informację o zamiarze rozwiązania umowy z przyczyn niedotyczących pracowników z ponad 80 osobami z naszej firmy – mówi Ireneusz Besser, przewodniczący zakładowej komisji NSZZ Solidarność w ZPS „Karolina” i szef struktur powiatowych związku. – Nie mamy żadnej informacji imiennej, bo pracodawca nie jest upoważniony do przekazania takich danych.
Jak podaje przewodniczący, z pisma wynika, że przyczyną zwolnień są trudności, spowodowane przez wypadek, do którego doszło 18 czerwca tego roku. W wyniku rozszczelnienia doszło do wybuchu gazu i zniszczenia stacji redukcyjno-pomiarowej, która była sercem instalacji dostarczającej gaz do pieców w „Karolinie”. Spółka musiała zapewnić inne źródło zasilania gazem. W zawiadomieniu pracodawca informuje również, że zwolnienia będą dokonywane jednorazowo, z zastrzeżeniem, że od dnia wydania przez sąd postanowienia o ogłoszeniu upadłości mogą być stosowane inne przepisy. Sąd nie podjął jeszcze decyzji. Na razie dla zakładu został ustanowiony nadzorca.
Właściciel zakładu zaproponował związkowi spotkanie i termin wyznaczył na dzisiaj, na godzinę 10.00. – Potrzeba czasu, by skonsultować to, co otrzymaliśmy, prawnie. Zaproponowaliśmy spotkanie na środę, 28 grudnia. Związek nie jest od parafowania pracodawcy, musimy się przygotować. Chcemy zadać także pracodawcy pytanie, jak zamierza prowadzić produkcję przy załodze ograniczonej do 120 osób – tłumaczy przewodniczący.
Ireneusz Besser, mimo że jest na urlopie bezpłatnym, w zakładzie pojawia się systematycznie. – W „Karolinie” trwa produkcja w zakresie ograniczonym głównie do dekorowania i kompletowania zestawów z istniejących zapasów, piec jest uruchamiany okazjonalnie – mówi przewodniczący dodając, że bardzo prężnie funkcjonuje profil „Karoliny” na Facebooku. – Mimo konfliktu z pracodawcą nie zamierzamy go hejtować, bardzo nam zależy na tym, by zakład pracował – zapewnia.
– Dostaliśmy „prezent” na święta. W większości zakładów pracy pracodawcy ten okres przedświąteczny starają się umilić premiami czy paczkami, spotkaniami wigilijnymi. Natomiast nam nie oszczędzono takiej informacji. Naprawdę dla pracodawcy te trzy dni nie mają większego znaczenia, a pracownicy mieliby o wiele spokojniejsze święta – mówi Ireneusz Besser. Nowy właściciel zakładu dotychczas nie odpowiadał na żadne pisma ani prośby związku o spotkania. Zaproszenie do rozmów było sporym zaskoczeniem. – Chcemy rozmawiać, siądziemy do rozmów w dobrej wierze w tej trudnej sytuacji – zapewnia przewodniczący.
Firma na pytania wysłane przez portal Swidnica24.pl pod koniec listopada nie odpowiedziała do dzisiaj.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]