To miała być prosta sprzedaż internetowa, kobieta chciała sprzedać albę. Uwierzyła oszustom i kliknęła w nadesłany przez nich link. Zamiast oczekiwanego wpływu, z konta zniknęły pieniądze.
Zdjęcie ilustracyjne
– Do funkcjonariuszy świdnickiej komendy zgłosiła się 42-letnia mieszkanka Świdnicy, która została oszukana podczas transakcji internetowej. Na jednym z portali ogłoszeniowych wystawiła na sprzedaż albę komunijną. Na odzew zainteresowanej osoby nie trzeba było długo czekać, po pierwszym kontakcie strony ustaliły, że przedmiot zostanie sprzedany za 350zł. Zainteresowana kupnem przekazała, że chciałby zamówienie złożyć przez jedną z popularnych firm kurierskich, dzięki czemu płatność na konto sprzedającej miała wpłynąć natychmiast – opisuje mł. asp. Magdalena Ząbek w KPP w Świdnicy.
– Następnie 42-latka otrzymała potwierdzenie nadania przelewu na rachunek firmy kurierskiej, a ta z kolei miała przelać jej pieniądze za albę. Żeby transakcja przeszła bezproblemowo 42-latka otrzymała link, za pośrednictwem którego zalogowała się do swojego banku. Chwilę po tym do kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika placówki bankowej z pytaniem o przelew środków za wystawiony przedmiot. Rzekomy pracownik banku oświadczył, że nie może wykonać tego przelewu gdyż firma kurierska nie jest w profilu zaufanym kobiety. Rozmówca polecił przekazać kody BLIK, które ona otrzyma, żeby mógł zweryfikować okoliczności przelewu. 42-latka w sumie podała 3 kody BLIK, które wykorzystali oszuści podejmując środki z jej konta. Łącznie kobieta straciła 10 tysięcy złotych – mówi rzeczniczka policji.
– Świdniccy policjanci po raz kolejny przypominają, by nie podawać danych dostępowych do swoich kont czy kart. W przypadku oczekiwania na przelew nie są potrzebne informacje dotyczące pinu czy trzycyfrowego kodu, znajdującego się na odwrocie karty. Zwracajmy uwagę na podsyłane linki do płatności, które tylko pozornie są wiarygodne. Z dotychczasowych zgłoszeń wynika, że są w nich przestawione lub dodane kropki, cyfry czy słowa w obcych językach, mające nas przekonać, że wchodzimy na stronę portalu ogłoszeniowego. Graficznie strona może wyglądać na oryginalną. Bądźmy ostrożni – to może uratować oszczędności zgromadzone na koncie – dodaje rzeczniczka.
/opr. red./