Strona główna 0_Slider Przemaszerowali ponad 1000 kilometrów dla 3-letniej Agatki. „Dla niej byliśmy gotowi zrobić...

Przemaszerowali ponad 1000 kilometrów dla 3-letniej Agatki. „Dla niej byliśmy gotowi zrobić wszystko” [FOTO]

0

1,7 miliona złotych potrzeba na przeprowadzenie skomplikowanej operacji u małej Agatki Salamon. W celu wsparcia zbiórki oraz jej dalszego rozpropagowania zorganizowany został wyjątkowy marsz przez cztery państwa na trasie z Ustrzyk Górnych do Wiednia. Uczestnicy wyprawy w szczytnym celu niedawno dotarli do mety. – Udało się, dotarliśmy do celu. Szliśmy 32 dni, pokonując w sumie 1041 kilometrów. Jesteśmy mega szczęśliwi! – mówi uczestniczka akcji, świdniczanka Małgorzata Kurant.

Akcja została zorganizowana na rzecz Agatki Salamon, która urodziła się z bardzo rzadką wadą serca prowadzącą do jego niewydolności. Dziewczynka wymaga skomplikowanej i kosztownej operacji, której przeprowadzenia podjęli się lekarze z Bostonu. Koszt operacji to 1,7 miliona złotych. Dotychczas udało się zebrać ponad 527 tys. złotych. W celu zebrania potrzebnej kwoty już od kilku miesięcy lokalne społeczności organizują najróżniejsze akcje charytatywne.

Z wyjątkową inicjatywą mającą na celu zachęcić do zbiórki wystąpił Artur Wildhardt z Krakowa, znany w mediach społecznościowych jako Artur w Górach. Wspólnie z Małgorzatą Kurant ze Świdnicy – pielęgniarką z zawodu i miłośniczką aktywnego wypoczynku – wyruszyli w liczącą 1000 kilometrów wędrówkę prowadzącą z Ustrzyk Górnych do stolicy Austrii. Wyprawę rozpoczęli 28 lipca, a na metę wytyczoną na placu św. Szczepana w Wiedniu dotarli miesiąc później, 28 sierpnia.

To była przygoda życia. Był mega wysiłek, mega wyczyn. Już po trzech dniach, kiedy mocno lało i byliśmy cali przemoczeni, że do przodu będzie mnie pchał tylko nasz cel, czyli Agatka i skarbonka dla niej. Taka wyprawa nie jest łatwa. Nawet Artur, dla którego był to już siódmy marsz długodystansowy, też odczuł jego trudy. Dla mnie był to pierwszy taki marsz. Nie było łatwo, ale dla Agatki byliśmy gotowi zrobić wszystko, przezwyciężyć wszystkie trudności, bóle – mówi Małgorzata Kurant. Jak dodaje, na mecie w Wiedniu towarzyszyły im ogromne emocje. – Tego nie da się opisać. To była jedna wielka przygoda. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w czymś takim – zaznacza.

Jesteśmy mega szczęśliwi z całej akcji. Słysząc, że idziemy w charytatywnym celu ludzie bardzo ciepło przyjmowali nas na szlaku i niejednokrotnie nas gościli. Jeden pan, u którego chcieliśmy zapłacić za nocleg, oddał nam pieniądze i prosił, żebyśmy wpłacili je na skarbonkę. Pani, u której wynajmowaliśmy pokój, zafundowała nam śniadanie. Takich sytuacji było wiele. Spotykaliśmy bardzo serdecznych ludzi – tak na szlaku, jak również w miejscach, w których nocowaliśmy – podkreśla świdniczanka.

Zachęca przy tym do dalszego wspierania zbiórki na rzecz Agatki. – Cały nasz trud czyniony był dla Agatki. Nasza skarbonka cały czas jest jeszcze otwarta, w dalszym ciągu można na nią wpłacać. To jest nasz główny cel, to jest nasz priorytet i to jest dla nas najważniejsze w całej tej akcji – akcentuje pani Małgorzata. Zdradza przy tym, że wraz z Arturem Wildhardtem powoli myślą już nad kolejnymi inicjatywami. – Jeszcze nie chcemy o tym głośno mówić, ale plany są. Na pewno poinformujemy o nich, gdy tylko nabiorą kształtów.

Wsparcie finansowe na rzecz Agatki można przekazywać poprzez dokonanie wpłaty na skarbonkę zasilającą trwającą zbiórkę lub bezpośrednio na zbiórkę w serwisie Siepomaga.pl.

/mn/

fot. Artur W Górach/Marsz Charytatywny dla Agatki

Poprzedni artykułZmiany w I lidze. Prezentujemy aktualny skład drużyn i terminarz rozgrywek
Następny artykułStudia zaoczne Warszawa – jak pogodzić pracę z nauką?