Nie było kartonowych czeków i spędu polityków, którzy przy takich okazjach zwykle stawiają się tłumnie, by chwalić hojność rządu Zjednoczonej Prawicy. Jak już informowaliśmy, Świdnica otrzymała z budżetu państwa wysoką dotację na zmodernizowanie skweru Lecha Kaczyńskiego, w ramach której zostanie również sfinansowany odlew posągu księcia Bolka Świdnickiego. A to właśnie przeciwko temu pomnikowi protestowało świdnickie Prawo i Sprawiedliwość, wspierane przez wiceministra klimatu i posła Ireneusza Zyskę. Jak tę sytuację komentować, nie bardzo wie orędownik pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej radny PiS Krzysztof Lewandowski, ale już widzi nowe miejsce na pomnik. Przy okazji chwali prezydent Świdnicy za „nawrócenie”.
Rocznica katastrofy smoleńskiej w 2022r. Wówczas Ireneusz Zyska odczytał apel do prezydent Świdnicy
Świdnica w połowie września tego roku uzyskała blisko pięć milionów złotych dotacji z rządowego funduszu Polski Ład. Niebagatelną część dofinansowania stanowią środki na zagospodarowanie skweru Lecha Kaczyńskiego. – Zakres prac będzie obejmował budowę nowych ciągów pieszych. Przybędą elementy malej architektury. Od strony ulicy Muzealnej posadzone zostaną drzewa, a na całym obszarze nasadzone zostaną nowe rośliny i powstaną rabaty. Najważniejszym elementem będzie pomnik Bolka II, Księcia Świdnicko-Jaworskiego, którego wzór mieszkańcy wybrali w konkursie. Całości dopełni parkowe oświetlenie i system monitoringu. Trzy lata temu Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej zaproponowało, by na skwerze u zbiegu ulic Muzealnej, Zamkowej i Kotlarskiej, w miejscu, gdzie przed wiekami znajdował się warowny zamek, stanął pomnik Bolka II Świdnickiego – opisywała w komunikacie rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego Magdalena Dzwonkowska.
Kwestia zagospodarowania skweru przez wiele lat była przedmiotem sporu. Od 2010 roku świdniccy członkowie Prawa i Sprawiedliwości postulowali, aby w tym miejscu stanął pomnik pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, a głównym orędownikiem pomysłu był miejski radny Krzysztof Lewandowski. 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem rozbił się samolot z delegacją na obchody rocznicy mordu w Katyniu. Zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką, posłowie, ministrowie, generałowie i cała załoga. Ten tragiczny wypadek stał się przyczyną podziałów wśród Polaków. Jarosław Kaczyński, prezes PiS wraz z Antonim Macierewiczem forsują nieudowodnioną tezę o zamachu. Lokalnie katastrofa podzieliła świdniczan.
W 2010 roku Świdnica jako jedno z pierwszych miast w Polsce nazwała skwer imieniem Lecha Kaczyńskiego, prezydenta RP, który w katastrofie zginął wraz z małżonką. Wkrótce radny Krzysztof Lewandowski rozpoczął wieloletnią batalię o budowę na tym skwerze pomnika ofiar katastrofy. Już w 2011 roku doszło do ostrego starcia przeciwników i zwolenników podczas realizowanej w tym miejscu na żywo audycji Radia Wrocław. Ku zaskoczeniu licznie zgromadzonych dziennikarzy, przeciw pomnikowi przyszli protestować przede wszystkim starsi ludzie. – Dość rozpamiętywania katastrofy – mówili jedni. Inni najczęściej przytaczali argumenty o ważniejszych niż pomniki potrzebach miasta. – Może lepiej przenieśmy się na ulicę Łukową, tam już jeden pomnik stoi, dostawmy kolejny i będzie aleja pomników! Tu, na tym skwerze, to raczej ubikacja dla psów niż stosowne miejsce dla upamiętniania ofiar! To miasto samo jest katastrofą, zostawmy wreszcie ten Smoleńsk! Wam młodym potrzebna jest dyskusja o emeryturach, a nie o pomnikach!
Zwolennicy nie poddali się i jeszcze w tym samym roku został zawiązany pierwszy komitet budowy pomnika, stworzony przez środowisko prawicowe. W wyniku konkursu komitet wybrał projekt świdnickiego artysty rzeźbiarza Janusza Furmanka. Według jego koncepcji na podstawie z granitowych bloków znajdą się nazwiska ofiar tragicznego lotu. Górna część to skrzydło samolotu i krzyż w kształcie V. Całość ma osiągnąć ponad 4 m wysokości.
Do realizacji nigdy nie doszło, a przez lata Krzysztof Lewandowski 10 kwietnia na skwerze stawiał brzozowy krzyż. W kwietniu 2019 roku został powołany kolejny komitet budowy pomnika, w skład którego weszli minister Michał Dworczyk, była minister edukacji, obecnie europosłanka PiS Anna Zalewska, minister Wojciech Murdzek. Ogłoszono nawet konkurs na projekt, który miał być rozstrzygnięty w 2020 roku, do czego też nie doszło.
Okazało się także, że plan zagospodarowania przestrzennego w tym miejscu nie pozwala na budowę pomnika. Rada Miejska plan zmieniła, a by uciąć wszelkie spory, zostały przeprowadzone konsultacje społeczne. Świdniczanie mogli wskazać, który z trzech zaproponowanych pomników powinien ich zdaniem stanąć na skwerze Lecha Kaczyńskiego: pomnik Polskiego Państwa Podziemnego, pomnik Księcia Bolka Świdnickiego, czy też pomnik pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Świdniczanie mogli też opowiedzieć się przeciwko wszystkim zgłoszonym propozycjom i przedstawić własny pomysł na zagospodarowanie skweru. W połowie lipca ubiegłego roku ogłoszono wyniki konsultacji, w których oddano 947 ważnych głosów. Największe poparcie zyskał pomysł budowy pomnika księcia Bolka II (650 głosów). Za budową pomnika poświęconego ofiarom katastrofy smoleńskiej zagłosowało 127 osób, za pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego opowiedziało się 94 mieszkańców, a 76 ankietowanych nie wskazało na żadną z powyższych propozycji.
Pod koniec grudnia 2020 roku zgodę na usytuowanie pomnika księcia Bolka II na skwerze Lecha Kaczyńskiego wyrazili świdniccy radni. Podczas dyskusji w sprawie uchwały wybrzmiały jednak wątpliwości dotyczące samego władcy. – Bolko Świdnicki nie jest szlachetną postacią i próba budowania mu pomnika i gloryfikacja jego czynów jest wielkim nieszczęściem. Ktokolwiek odważył by się zbudować ten pomnik musi mieć świadomość, że okrutnik Bolko Świdnicki na to w żaden sposób nie zasłużył – stwierdził radny Krzysztof Lewandowski, orędownik pomnika smoleńskiego. Decyzja jednak zapadła, a Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej w ubiegłym roku rozstrzygnęło konkurs na projekt pomnika i prowadzi zbiórkę pieniędzy na jego budowę. Ze środków miejskich został już wyremontowany postument.
W 12. rocznicę katastrofy, środowiska związane z Prawem i Sprawiedliwością z całego powiatu z inicjatywy ministra Ireneusza Zyski wzięły udział w uroczystościach, które rozpoczęła msza w świdnickiej katedrze. Po nabożeństwie rozpoczęło się spotkanie na skwerze Lecha Kaczyńskiego przy ustawionym tu drewnianym krzyżu ze zdjęciem prezydenckiej pary. – To miejsce, skwer Lecha Kaczyńskiego, zostało ustanowione z potrzeby serca wielu świdniczan, z której powstała wola w postaci uchwały Rady Miejskiej, a zrealizowana przez prezydenta Wojciecha Murdzka – przypomniał Zyska. – W tym miejscu ma stanąć i stanie pomnik ofiar katastrofy. Chciałbym podziękować radnemu Krzysztofowi Lewandowskiemu, który jest depozytariuszem tej idei, który wyszedł z tą propozycją. Dużo było sugestii, jaki pomnik powinien tu stanąć, ale w świetle tego, co dzieje się na Ukrainie, w świetle tego odradzającego się imperializmu rosyjskiego, tej mentalności wschodniej, która nie liczy się z ludzkim życiem, nie liczy się z podstawowymi wartościami jak godność, prawo do życia, prawo do samostanowienia, wszystkie inne rzeczy, które tutaj przychodziły na myśl, jakiekolwiek inne inicjatywy powinny ustąpić przed tą, która wyraża ideę niepodległego bytu państwowego, ideę pamięci o prezydencie Lechu Kaczyńskim i o tych 95 ofiarach, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. Można powiedzieć, że na ich szczątkach zbudowana jest dzisiaj niepodległa Polska.
Ireneusz Zyska odczytał apel, skierowany do prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej i przewodniczącego Rady Miejskiej Jana Dzięcielskiego, w którym wezwał do upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej poprzez postawienie pomnika na skwerze Lecha Kaczyńskiego w Świdnicy. Argumentował m.in.: „Pomnik będzie symbolem pamięci o prezydencie Lechu Kaczyńskim i 95 ofiarach katastrofy lotniczej w Smoleńsku (…) ma jednoczyć wszystkich Polaków, niezależnie od światopoglądu, przekonań religijnych i politycznych. Jest on szczególnie potrzebny teraz, w obliczu wojny na Ukrainie, wywołanej przez imperialną Rosję. (…). W katastrofie zginęła elita polityczna i intelektualna Polski. (…) Chcemy, by Świdnica pokazała światu, że jest miastem zgody narodowej i patriotyzmu, że jest miastem, w którym pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej będzie łączyć wszystkich mieszkańców i przybywających tu gości w poczuciu odpowiedzialności i pomyślną przyszłość naszego narodu. Powstanie pomnika w tym miejscu jest naszym obowiązkiem, wobec tych, którzy zginęli, ale i wobec przyszłych pokoleń. Wzywam panią prezydent, wzywam władze samorządowe miasta i wszystkich mieszkańców. Zachowajmy się jak trzeba. Nie jest jeszcze za późno. Upamiętnienie księcia Bolka Świdnickiego zapewne znajdzie godne miejsce, ale na skwerze Lecha Kaczyńskiego powinien stanąć pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Tak się stanie!”
Ten sam apel wiceminister odczytał na sesji Rady Miejskiej 22 kwietnia 2022r. Treść apelu, wywody o zamachu i nazywanie osób, które z wizją historii wg PiS się nie zgadzają, nazwał pożytecznymi idiotami albo sprzymierzeńcami Putina.
Jego wypowiedź spotkała się z krytyczną reakcją części radnych, którzy w ramach protestu zaczęli opuszczać salę obrad. Do słów wiceministra odniósł się również przewodniczący Rady Miejskiej. – Większość mieszkańców Świdnicy została przed chwilą obrażona. Powiedział pan, że osoby, które nie wierzą w zamach są sługusami Putina i pożytecznymi idiotami. Nie wierzę w zamach i nie czuję się pożytecznym idiotą, a tym bardziej sługusem Putina – mówił Jan Dzięcielski. Większość radnych po wystąpieniu posła Ireneusza Zyski przyjęła oświadczenie, potępiające jego słowa. Za przyjęciem oświadczenia Rady Miejskiej głosowało 12 radnych. W głosowaniu nie uczestniczyli radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości, którzy opuścili salę obrad. Awantura przeniosła się do mediów społecznościowych, gdzie wiceminister skrytykował radnych potępiających jego wystąpienie na sesji, na co odpowiedział wpisem przewodniczący Rady Miejskiej.
10 kwietnia 2023r. po cichu, bez rozgłosu radny Krzysztof Lewandowski tradycyjnie na skwerze ustawił krzyż i zdjęcia ofiar katastrofy. Latem pojawiły się informacje, że miasto będzie ubiegało się o środki na rewitalizację skweru. Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej wstrzymało się z montażem wykonanego i opłaconego cokołu pod pomnik Bolka. I poczuło ulgę, bo społeczna zbiórka, trwająca blisko 2 lata, nie szła zbyt dobrze, a na odlew księcia potrzeba ok. pół miliona złotych.
Mimo że niemal każde przyznanie samorządom środków z budżetu państwa obecny rząd wykorzystuje do organizowania pokazowych „przekazań” z kartonowymi czekami w roli głównej, w tym przypadku wszystko na razie odbywa się bez zbędnego rozgłosu. Głosu nie zabrał nikt z Prawa i Sprawiedliwości, a poproszony przez nas o komentarz Krzysztof Lewandowski dłuższą chwilę szuka słów na odpowiedź i zaznacza, że nie bardzo może powiedzieć, co czuje. – Nie chcę być jak pies ogrodnika, co będziemy żałować, że ktoś był bardziej zaradny – mówi wreszcie o przyznaniu dotacji na oprotestowany przed rokiem pomnik Bolka. Okazuje się, że widzi już rozwiązanie na realizację pomysłu na pomnik smoleński. – Szukamy nowego miejsca. Bardzo dobre byłoby naprzeciwko skweru Lecha Kaczyńskiego, obok platana – wskazuje dodając. – Mam nadzieję, że druga strona podejdzie z taką samą jak my roztropnością do pomysłu. Złożymy wniosek o zgodę po nowym roku, kampania to nie jest dobry moment.
Od kwietnia ubiegłego roku wiele się zmieniło. Po ostrym konflikcie pomiędzy politykami PiS a prezydent Świdnicy Beatą Moskal-Słaniewską (Nowa Lewica) nie ma śladu. Prezydent uczestniczy w przekazywaniu „czeków”, dziękuje rządowi za dotacje, a politykom PiS-u, głównie Michałowi Dworczykowi, za wsparcie. Zdecydowanie stępiła ostrze krytyki wobec rządów Zjednoczonej Prawicy.
– To zbliżenie jest zastanawiające – komentuje Krzysztof Lewandowski. – Pani prezydent wywodząca się ze środowisk lewicowych coraz życzliwiej zwraca się w kierunku prawicy i PiS-u. Można się cieszyć, że w końcu się „nawróciła”. Zawsze do tego panią prezydent namawiałem.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
fot. Michał Nadolski