– Jest półnagi, poobijany i nie powinien być w takim stanie na ulicy – zaalarmowała dzisiaj tuż po godzinie ósmej mieszkanka Świdnicy. Przy ul. Równej przebywał mężczyzna z niepełnosprawnością, poruszający się na wózku i wyglądał bardzo źle. – Policjanci przyjechali i tylko kazali mu jechać dalej – dodaje kobieta. Policja i straż miejska mówią zgodnie – od kilku dni podczas wielu interwencji mężczyzna otrzymywał oferty pomocy, ale odmawiał.
– Nie wiem już, kogo prosić o pomoc, dzwoniłam na policję, do straży miejskiej. Policjanci przyjechali, porozmawiali z nim i kazali odjechać z ulicy Równej. I tak zaczął się toczyć w kierunku galerii – opisywała czytelniczka Swidnica24.pl. Mężczyzna dotarł na ulicę Miłego Dnia i tam zsunął się z wózka na jezdnię. – Próbowałam pomóc mu usiąść z powrotem, ale on jest za ciężki – mówiła świdniczanka, której stan mężczyzny nie dawał spokoju i poszła za nim. Ostatecznie na miejsce przyjechał zespół Pogotowia Ratunkowego. Pomocy udzielili także kierowca i pasażerka jednego z pojazdów, którzy nie pozostali obojętni na to, co dzieje się na chodniku.
Jak udało nam się ustalić, mężczyzna jest pensjonariuszem schroniska dla osób bezdomnych z niepełnosprawnościami, które przy ul. Leśnej prowadzi Towarzystwo im. św. Brata Alberta. – Przebywa w naszym schronisku od 18 lipca, a pobyt opłaca gmina, z której pochodzi. To gmina spoza powiatu świdnickiego – mówi Gabriela Kowalczyk, dyrektorka zarządzająca schroniskami Towarzystwa im. św. Brata Alberta. – W naszych schroniskach jest absoluty zakaz picia alkoholu i każda osoba, która znajduje się pod jego wpływem nie ma wstępu. Ten pan od początku nadużywa alkoholu. Nie było go już od kilku dni.
– W sprawie tego mężczyzny otrzymaliśmy kilkadziesiąt interwencji, ale za każdym razem odmawiał pomocy – mówi Edward Świątkowski, zastępca komendanta świdnickiej straży miejskiej. Jak zapewnia Michał Rzepecki z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy, policjanci już we wtorek wieczorem podejmowali interwencję. – Wskazaliśmy szereg miejsc w Świdnicy, gdzie może otrzymać pomoc, ale odmówił. Nie jest ubezwłasnowolniony i nie można udzielić mu pomocy na siłę – mówi policjant. Dodaje także, że mężczyzna miał spodenki i był okryty kocem.
– Ten pan mówił mi, że chce pomocy, chciałby się umyć i ubrać – mówi świdniczanka, która nie odpuściła i nie zostawiła bezdomnego na ulicy. Pogotowie przewiozło mężczyznę na oddział ratunkowy świdnickiego szpitala. – Już się z nami skontaktowali, jest trzeźwy. Po opatrzeniu będzie mógł wrócić do schroniska. Pozostanie u nas do 18 sierpnia, później gmina, z której pochodzi, zamierza go zabrać w inne miejsce – informuje Gabriela Kowalczyk. Do tego czasu mężczyzna ma pozostać w schronisku bez możliwości opuszczania terenu.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]