Jeden z mieszkańców budynku komunalnego przy ul. Ułańskiej 2 nie wytrzymał i po ciągłych odmowach wykonania napraw złożył skargę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Podziałało, ale tylko częściowo. Miasto tym czasem buduje kolejne budynki komunalne. Czy lokatorzy muszą liczyć się z tym, ze nawet o bieżące naprawy będą musieli walczyć?
O budynku przy ul. Ułańskiej 2 pisaliśmy pod koniec marca 2023r. Pan Zbigniew postanowił zainterweniować w sprawie drobnych prac, które przydałoby się zrobić w wyremontowanym ponad 20 lat temu obiekcie, należącym do miasta. Nie wspomniał o bardzo zniszczonym podjeździe, który nie wytrzymał próby czasu, nieestetycznym wejściu głównym, ale tak prozaicznych „drobiazgach” jak kompletnie zużyte, ponad 20-letnie włączniki do oświetlenia. Włączniki oświetlenia na ogromnej klatce schodowej albo ledwie działają, albo wcale. Część nie ma już żadnych osłon. – Bardzo często zacinają się i lampy świecą się od góry do dołu, a ja biegam i szukam sprawnego wyłącznika. Lamp jest 20. Prosiłem też w MZN-ie o zamontowanie czujek, by światło włączało się tylko wtedy, jak ktoś przechodzi. Tyle mówi się o oszczędzaniu energii, a u nas co? Przecież to dodatkowe koszty, które poniesiemy my, lokatorzy. Usłyszałem, że nie ma mowy, bo trzeba by ściany ryć. No jak! Sam jestem budowlańcem, wiele lat pracowałem za granicą, tam takie rozwiązania są powszechne. Nie trzeba niczego ryć, wystarczy zastosować dostępne rozwiązania – podkreślał w marcu pan Zbigniew.
Lokator wskazał także na niezabezpieczone skrzynki elektryczne, a także samą estetykę klatki schodowej. Proszę zobaczyć piętro wyżej, tu gdzie już mieszkają sami emeryci. Ściany są czyściutkie, stoją kwiaty. Te zniszczenia i napisy powstały wiele lat temu, dzieciaki dawno wyrosły i wyprowadziły się stąd. Prosimy tylko o odmalowanie, tam nic więcej nie trzeba. I naprawienie drzwi wejściowych. O domofonie nawet nie marzymy, kiedyś był, ale już dawno nie ma – mówił pan Zbigniew, który wiele razy zwracał się do MZN-u o odświeżenia klatki schodowej i wymianę włączników.
Lokatorzy nie mogą wykupić swoich mieszkań i założyć wspólnoty. Mimo wysokich opłat ani złotówka nie trafia na fundusz remontowy, bo takiego po prostu nie ma. Pieniądze przez nich wpłacane trafiają do wspólnego wora. „(…) dochody z czynszu najmu nie są przyporządkowane do poszczególnej lokalizacji a wykorzystywane są na utrzymanie całego zasobu mieszkaniowego – wyjaśniała w marcu Maria Florczak, wicedyrektorka Miejskiego Zarządu Nieruchomości. MZN nie planuje w najbliższym czasie przeprowadzenia na wskazanej nieruchomości działań remontowo- modernizacyjnych poza wykonywaniem bieżącego utrzymania nieruchomości i stosownych przeglądów oraz wykonywania napraw awaryjnych zapewniających bezpieczne użytkowanie obiektu. Oczywiście jeżeli pojawi się inicjatywa mieszkańców mająca poprawić estetykę części wspólnych wesprzemy ją doradztwem i pomocą w ramach posiadanych możliwości – dodała.
Pan Zbigniew złożył skargę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, a ten przeprowadził kontrolę. Okazało się, że MZN posiada wszystkie aktualne przeglądy, wykonywane przez osoby z uprawnieniami. I tak 4 kwietnia PINB podjął kontrolę. 27 kwietnia otrzymał komplet dokumentów z bieżących przeglądów, w tym przeglądu instalacji elektrycznej (datowana na 20 kwietnia 2023r.), a także listę wykonanych po skardze napraw. – Kontrola przeprowadzona przez tutejszy organ w dniu 04 maja 2023 roku potwierdziła, że uzupełniono brakujące dekielki w puszkach łączeniowych elektrycznych, wymieniono uszkodzone zamki w skrzynkach elektrycznych, wymieniono zdewastowane włączniki światła, wymieniono przepalone żarówki, zamontowano samozamykacz drzwi od strony ul. Ułańskiej i poprawiono mocowanie zawiasów drzwi wejściowych od strony boisk. Wobec powyższego, w chwili obecnej brak jest podstaw do wszczęcia przez tutejszy organ postępowania administracyjnego w trybie przepisów nadzoru budowlanego – informuje Jerzy Wasilewski, inspektor nadzoru budowlanego w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Świdnicy.
Pan Zbigniew załamuje ręce. – Drzwi naprawili, to fakt, ale włączniki elektryk wymienił tylko niektóre. Byłem przy tym, on szedł i naciskał i tak oceniał, działa czy nie działa. I wymienił może pięć czy sześć. A te wyłączniki mają ponad 20 lat, zwyczajnie się zużyły od ciągłego naciskania. I po całej tej wymianie wciąż dochodzi do tego, że światła w korytarzu palą się przez całą noc. A przecież za to MZN nie płaci, tylko my, lokatorzy! Te wyłączniki to groszowe sprawy, dlaczego nie można było zrobić raz a porządnie? Nie mówiąc o tym, że z jednej skrzynki elektrycznej jak wystawały kable, tak wystają – wylicza. Na zarzut, że to mieszkańcy sami dewastowali lokator odpowiada – Mieszkały tu rodziny z nastolatkami, którzy mazali po ścianach, zdarzały się podpalenia skrzynek, ale to było lata temu! Dawno się wyprowadzili. Teraz zdecydowana większość to emeryci.
Z parteru klatki schodowej zniknęły wulgarne rysunki i napisy. – O nie, tego nie zrobił MZN. To jeden z lokatorów, który przeprowadzał swój remont, zostało mu trochę farby i zamalował – wyjaśnia pan Zbigniew. On sam czuje się zniechęcony i rozżalony. – I tak mam biegać po urzędach bez przerwy? To przecież nie powinno tak wyglądać, nie chodzi o jakieś nadzwyczajne rzeczy…
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]