Po wielu z tych wspaniałych obiektów nie pozostał nawet kamień na kamieniu. Czasami o ich istnieniu może świadczyć dosłownie niewielki fragment zachowanych murów czy gruzowisko nieopodal. O zaginionych zamkach, pałacach i dworach na Dolnym i Górnym Śląsku opowiadał w świdnickiej bibliotece Hannibal Smoke, czyli Andrzej Rąkowski, pisarz, dziennikarz, fotoreporter i pasjonat historii.
Autor interesujących albumów i publikacji, dokumentujących ginący pejzaż kulturowy m.in. Dolnego i Górnego Śląska spotkał się z czytelnikami w piątek, 21 kwietnia. Tematem rozmowy były zagonione śląskie pałace i dworki, które dziennikarz pieczołowicie opisał w swoich książkach – „Niewidzialne Miasto” (2016), „Niewidziany Dolny Śląsk” (2018), „Cicha Apokalipsa” (2020) oraz „Zaginiony Górny Śląsk” (2022).
– Dolny Śląsk to najpiękniejszy region w Polsce. Polega to na tym, że ma największą obfitość zabytków w Polsce i pod tym względem konkurencji nie znajdujemy w kraju – stwierdził Andrzej Rąkowski.
– A co można powiedzieć o Górnym Śląsku? […] Na pewno, że jest najbardziej uprzemysłowiony, chociaż to już nie to, co kiedyś – zauważył i jak dodał, jego wyjątkowość wynika również w dużego zagęszczenia ludności. – To jest ponad 4 mln ludzi. Z tym że trzeba pamiętać, że jest to etniczny tygiel. Około 600 tys. osób przyznaje się do narodowości śląskiej, a ponad 130 tys. osób do narodowości niemieckiej. Czegoś takiego w Polsce również już nie ma – podkreślał.
Hannibal Smoke przedstawił znikającą historię wielu wspaniałych i znaczących obiektów architektonicznych obecnie znajdującym się na terenie Dolnego i Górnego Śląska. Opowieść przeplatana była ciekawym anegdotami z m.in. historii regonu. Towarzyszył jej pokaz slajdów, dających szansę zobaczyć jak wyglądały owe dworki i pałace w przeszłość i co z nich pozostało współcześnie.
/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/