Zwiedziła już 35 krajów z trzech kontynentów – Europy, Afryki i Azji. Na co dzień pracuje w administracji, a w wolnej chwili planuje wspaniałe podróże po świecie. To jej największa pasja poznawania zachwycających miejsc, odległych kultur, tradycji i ludzi. Aleksandra Baranowska ostatnio odwiedziła egotyczny Uzbekistan. Oczarowana poznanymi ludźmi i wspaniałymi zabytkami dzieli się wspomnieniami na zewnętrznej wystawie na świdnickim rynku.
Aleksandra Baranowska od lat pracuje w administracji Świdnickiego Ośrodka Kultury, a w każdej swojej wolnej chwili zwiedza świat. Podróże, zachwyt nad pięknymi miejscami, poznawanie nowych i nierzadko bardzo odległych kultur, tradycji, a także ludzi to największa jej pasja – rozwijana od dzieciństwa.
Świdniczanka zwiedziła już 35 krajów w Europie, Azji i Afryce. Najukochańszym i najczęściej odwiedzanym przez nią państwem są Włochy, od których zaczęły się zagraniczne wycieczki. – Byłam we Włoszech 11 razy. Zwiedziłam tam różne miejsca, wiele miast i zawsze jak mam chwilę, by gdzieś polecieć – to Włochy są na pierwszym miejscu – mówi Ola Baranowska.
Wyjątkowe wspomnienia ma również z Izraela. – Byłam już trzy razy w Izraelu i cały czas mnie tam ciągnie. Mam nadzieję też, że uda mi się do niego wrócić. Natomiast jednym z moich ostatnich odkryć jest Gruzja. Bardzo chciałam ją zobaczyć i w końcu się to udało w 2021 roku – dopowiada. Nimi wszystkimi dzieli się od kilku lat na swoim blogu – www.tammojaprzestrzen.pl Przeczytamy tam m.in. o wspaniałych zabytkach, przyrodzie, atrakcjach turystycznych czy kuchni wielu państw jak Macedonia, Monako, Egipt, Tunezja czy Palestyna. Znajdziemy też podpowiedzi, jakie miejsca warto w opisywanych państwach odwiedzić.
Podróżniczka swoją pasję do zwiedzania świata dzieli z synem – co zaowocowało jego studiami na kierunku turystyki. – Miał 4 lata jak zaczęliśmy odbywać pierwsze troszkę większe podróże. Rok później robiliśmy z nim objazd turystyczny po Saharze i ma takie rodzinne zdjęcie, gdy siedzi nad mapą i sprawdza – czy dobrze jedziemy – wspomina świdniczanka. Z synem również wybrała się na ostatnią swoją podróż do Uzbekistanu. – Staramy się przynajmniej raz w roku pojechać razem i coś fajnego zobaczyć. Zwłaszcza te kraje bardziej egzotyczne jak choćby Uzbekistan, który nie jest znany w Polsce – przyznaje.
Uzbekistan odwiedzili we wrześniu ubiegłego roku. Był to prezent dla pasjonatki podróży z okazji jej 50 urodzin, dzięki któremu mogła poznać Cuda Jedwabnego Szlaku. – Nie był to kraj, o którym od dawna marzyłam. Pamiętam, że jako dziecko widziałam kartkę z samarkandzkim Registanem. Było to wtedy dla mnie w latach 80. niewyobrażalne i myślałam, że tak naprawdę to miejsce nie istnieje. Gdzieś z tyłu głowy miałam, że być może warto tam kiedyś pojechać i je zobaczyć, ale na pewno kraj ten nie był w topie wymarzonych miejsc – stwierdza.
W Uzbekistanie zatrzymali się u brata świdniczanki, który od kilku lat pracuje tam na kontrakcie. – Polecieliśmy do mojego brata, który wszystko ułatwił. Jest to bowiem kraj trochę jeszcze nieodkryty i niełatwy dla turysty samodzielnego. Więc na pewno gdybym nie miała tam wsparcia w jego osobie, to nie wybrałabym się tam na własną rękę. Trochę jest ciężko komunikacyjnie. Nie mniej bardzo się starają, by turystykę rozwinąć i na pewno jest to kraj, który warto zobaczyć – tłumaczy. Świdniczanka wraz synem zwiedziła chociażby Samarkandę, Taszkent, Chiwę czy Bucharę. Do tych miejsc docierali najczęściej pociągiem lub samolotem, a z samymi mieszkańcami porozumiewali się w języku rosyjskim i angielskim.
Po podróży do tego azjatyckiego państwa pozostały wyjątkowe wrażenia. – To kraj dla nas mocno egzotyczny. Dla ludzi, którzy trochę podróżują i mieli do czynienia z państwami muzułmańskimi jest to też trochę inne doświadczenie niż z krajami arabskimi jak Jordania, Maroko czy Tunezja. To jest inna kultura – skrzyżowanie Europy, arabskich krajów i dużo naleciałości radzieckich – więc mieszanka niesamowita. Zabytki powalają na kolana i do tego bardzo sympatyczni ludzi, którzy chcą pomóc we wszystkim i też poświęcić swój czas, by poopowiadać wszystkie historie. Uzbecy są otwarci i szczerzy i przede wszystkim nie są interesowni – relacjonuje. – Kraj naprawdę mnie oczarował – dodaje.
Świdniczanka ze swoich licznych podróży przywozi nie tylko fascynujące opowieści, ale też piękne zdjęcia, które sama wykonuje. Fotografiami ze swojej ostatniej wyprawy do Uzbekistanu podzieliła się też na zewnętrznej, plenerowej wystawie niedawno otwartej na świdnickim rynku. Plansze z cudami architektonicznymi z Uzbekistanu i tętniącym tam życiem w obiektywie Aleksandry Baranowskiej podziwiać możemy nieopodal wejścia do Świdnickiego Ośrodka Kultury.
A jakie są kolejne cele podróżnicze mieszkanki Świdnicy? – Mam kilka pomysłów na ten rok. Na razie jednak nie będę o nich mówić, by nie zapeszyć. Na pewno będę jednak chciała zwiedzić mniej popularny kierunek. Co do dalszych planów – mam ciche marzenie, by zobaczyć wszystkie kraje w Europie, czyli łącznie 46 państw. Brakuje mi jeszcze 14 – dzieli się planami.
/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Zdjęcia wystawy: Michał Nadolski/
/Zdjęcia z podróży do Uzbekistanu: Aleksandra Baranowska/