Nie pyta, kto powinien to zrobić, tylko robi sam. Waldemar Woźniak z Pszenna nie zwalnia tempa w nowym roku i w ciągu zaledwie dwóch tygodni wysprzątał tereny nad Bystrzycą w Świdnicy, rowy przy drogach powiatowych i las w Modliszowie. Społecznik wciąż odkrywa wstydliwe rejony, gdzie służby porządkowe nigdy nie dotarły, a ludzie bez żadnych skrupułów pozbywali się każdego rodzaju śmieci.
Uhonorowany kilka dni temu przez starostę świdnickiego statuetką Orła Powiatu emeryt każdego dnia udowadnia, że to wyróżnienie jest absolutnie zasłużone. W 2023 roku do społecznej pracy wrócił już 2 stycznia i wyruszył tam, gdzie pojawiły się informacje o zalegających śmieciach. – Teraz jest idealnie, bo nie ma śniegu ani liści i wszystko bardzo dobrze widać. Codziennie wyruszam około 7.30 i pracuję do zmroku. Chcę wykorzystać ten czas, by zrobić jak najwięcej – tłumaczy Waldemar Woźniak. Wspierany przez Grzegorza Matułę, również mieszkańca Pszenna, dotarł na zapomniane przez wszystkich skarpy i brzegi rzeki Bystrzycy w Świdnicy, pomiędzy żelaznym mostem na ul. Wrocławskiej a mostem drogowym w przebiegu drogi krajowej nr 35 (ul. szarych Szeregów). – Uzbieraliśmy tu 1,2 tony śmieci. Od dawna leżało tu mnóstwo opon, zderzaków, części samochodowych, materace, mała lodówka, a przede wszystkim mnóstwo opakowań, folii i butelek. Z plastików wysprzątaliśmy też rzekę. Śmieci zajęły w sumie 100 worków. Odpady zapakowaliśmy do kontenera, podstawionego na zlecenie urzędu miejskiego w Świdnicy – opisuje społecznik.
Waldemar Woźniak z pomocnikiem wzięli się również za wiecznie zaśmiecony dawny parking przed niszczejącym dawnym biurowcem ŚFUP przy ul. Kliczkowskiej wraz z przyległymi zaroślami. – Tutaj były przede wszystkim butelki, zajęły 15 worków o pojemności 120 litrów. Od razu ponownie posprzątaliśmy ulice Robotniczą i Rolniczą, gdzie już wcześniej robiliśmy generalne sprzątanie. Zebrało się w sumie 12 worków – wylicza pan Waldemar.
Społecznik znalazł także czas na posprzątanie rowów przy drogach powiatowych Pszenno-Kątki, Świnica-Jagodnik i Bystrzyca-Lubachów. Systematycznie opróżnia kubły na śmieci na przystankach w rodzinnym Pszennie i raz w tygodniu sprząta okolice platformy widokowej w lesie modliszowskim. – Tutaj najwięcej jest rozwleczonych po lesie śmieci po turystach, którzy przyjeżdżają sobie zrobić ognisko i wszystko wrzucają do kubłów, a wiatr to wywiewa – tłumaczy.
W planach ma kolejne drogi, m.in. Wiry-Wirki, Kątki-Wiry i Sady-Biała. – I nareszcie weźmiemy się za gruntową drogę między rondem Andrzeja Wajdy a ulicą Inżynierską w Świdnicy. Co tam jest! Masa śmieci, masa! – podkreśla Woźniak, ale przy tym martwi się, że ma już ostatnie 50 worków. – Ogromną pomoc od lat dostaję od firmy Stella, która przekazała już tysiące worków, bardzo dobrej jakości, trwałych. Dziękuję i proszę o jeszcze – mówi społecznik. Jego pracę wspiera wielu sponsorów, instytucje i fundacje, przekazując odzież ochronną, sznurek, tankując samochód. Jednak przy takim rozmachu prac wszystko jest wykorzystywane w błyskawicznym tempie. Od 2019 roku Waldemar Woźniak przy pomocy Grzegorza Matuły i okazjonalnie innych osób wyzbierał 216,5 tony odpadów i doprowadził do ich wywiezienia na legalne wysypiska.
Agnieszka Szymkiewicz
fot. archiwum prywatne Waldemara Woźniaka