Sporej wielkości pień drzewa z wydrążonym środkiem został wykopany podczas prac w podwórzu ulicy Kotlarskiej, przy ścianie budynku nr 14 i niedaleko pozostałości po najstarszej świdnickiej synagodze. Środek pnia jest wyraźnie poczerniały.
– Niewykluczone, że jest to fragment sieci wodociągowej z XVII-XVIII wieku, ale jeszcze wymaga to sprawdzenia – mówi Dobiesław Karst, który prowadzi nadzór archeologiczny podczas rozpoczętej kilka dni temu modernizacji podwórza pomiędzy ulicami Kotlarską i Grodzką. – Absolutnie nie jest możliwe, by wciąż płynęła tu woda. Wodociągi świdnickie przechodziły przez wieki modernizację. Drewniane rury zastępowano ceramicznymi, potem żeliwnymi, a obecnie wykorzystuje się rury plastikowe.
Zaopatrzeniu świdniczan w wodę szkic poświęcony jest szkic historyczny Tomasza Grudzińskiego, opublikowany na stronie Świdnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Autor pisze m.in.
„Pierwsze wzmianki dotyczące budowy sieci wodociągowej dla Świdnicy, która mogłaby sprostać wciąż wzrastającej liczbie mieszkańców miasta, napotykamy już w dokumentach z XVI wieku. W 1526 roku przedstawiono radzie miejskiej plan dotyczący budowy rurociągu, którym można byłoby doprowadzić wodę ze źródeł pozamiejskich. Projekt niestety upadł szybko, a to z powodu braku środków finansowych; podobnie plan z 1559 roku. Inicjatywa budowy powróciła jeszcze w 1597. Rezultatem jej okazało się wybudowanie w 1600 roku między Bystrzycą Dolną i Kraszowicami swego rodzaju „machiny wodnej”. Oficjalnie połączenie wodociągowe uruchomiono 14 stycznia 1601 roku, ” … w niedzielę, zaraz po wygłoszeniu ewangelii, mówiącej o cudzie przemienienia wody w wino na weselu w Kanie Galilejskiej, w dwóch drewnianych rurach popłynęła po raz pierwszy woda, zbierana w drewnianych skrzyniach w Rynku … „ Dla ówczesnych mieszkańców stanowić to musiało niecodzienne wydarzenie, skoro specjalnie na tę okazję powstał krótki poemat, którego autorstwo przypisuje się miejskiemu kronikarzowi Schepsowi.”
Wkrótce jednak wyschło źródło, z którego czerpano wodę. Jeszcze w tym samym, 1601 roku, została wybudowana stacja wodociągowa na terenie obecnej dzielnicy Kraszowice, jak pisze Tomasz Grudziński, nie wiadomo jednak, skąd była pobierana woda. Faktem jest natomiast, że sieć wodociągowa rozrastała się, a za przyłączenie, podobnie jak dzisiaj, trzeba było zapłacić. Utrzymanie wodociągów okazało się tak drogie, że rada miejska wprowadziła opłaty. „29 marca 1608 roku rada ustanowiła nową taryfę opłat, proporcjonalną do potencjalnego zużycia wody przez mieszkańców. I tak karczmarze warzący piwo płacili nadal 9 białych groszy, kiedy już rzemieślnicy i handlarze nie będący właścicielami nieruchomości w mieście i na przedmieściach – 4 ½ , a właściciele folwarków – 1 talar bądź 36 białych groszy rocznie.” – przytacza Tomasz Grudziński.
„Sieć wodociągowa „wpinała się” do miasta od zachodniej strony murów miejskich (w obecnym miejscu skrzyżowania ul. Zamkowej z Kotlarską) i wykorzystując sprzyjające warunki terenowe (spadek wysokości w kierunku wschodnim) woda spływała jedynie dzięki sile grawitacji. Natomiast odcinek instalacji doprowadzający wodę od stacji wodociągowej do murów miejskich wykonany był z drewnianych rur o średnicy 10 cm. Dzięki relacji kierownika przedwojennego przedsiębiorstwa gazowniczego i wodociągowego w Świdnicy, Paula Müllera, znamy również trasę przebiegu instalacji rurociągowej. Instalacja wodociągowa wychodziła od stacji w kierunku północnym, względnie północno-zachodnim przecinając Tränkstrasse vel Tränkgasse (obecną ul. Wyspiańskiego), mijała zabudowania fortyfikacyjne, dalej prowadziła do wozowni artyleryjskiej (istniejącej jeszcze w XX wieku w miejscu obecnego parkingu przy skrzyżowaniu ul. Lelewela z ul. Sprzymierzeńców), następnie w kierunku północno – zachodnim na plac zewnętrzny Bramy Witoszowskiej (obecnie Plac Grunwaldzki) wzdłuż jego zachodniej strony ciągiem dzisiejszej ul. Żeromskiego, aż do najbliższej okolicy skrzyżowania ul. Zamkowej z Kotlarską, gdzie rurociąg osiągał najwyższy punkt wzniesienia terenu w obrębie starego miasta. Rozwiązanie to przedstawia się nad wyraz logicznie. Transport wody od stacji do wpięcia w obręb murów miejskich za pomocą zamkniętych drewnianych rur możliwy był jedynie dzięki wysokiemu ciśnieniu, jakie uzyskiwano przy pomocy ręcznych pomp w stacji (najpewniej musiała mieć postać wieży wodociągowej, aby zapewnić dostateczne ciśnienie zdolne „przetransportować” znaczne ilości wody z nisko położonej stacji wodociągowej do wyżej lokowanej ul. Zamkowej). Można przyjąć wysokie prawdopodobieństwo, iż instalacja ta miała postać drążonych rur drewnianych łączonych metalowymi pierścieniami (na Śląsku w okresie późnego średniowiecza i wczesnej nowożytności najpopularniejsze były wodociągi wykonane z tego właśnie budulca).” – czytamy w szkicu.
Pierwsza sieć nie przetrwała pożarów z 18 maja 1633 roku. Realizacji planów odbudowy przeszkodziła zaraza, która w kilka miesięcy później pochłonęła 17 tysięcy ofiar. Woda z sieci popłynęła dopiero w 1654 roku.
Wodociąg świdnicki był przez lata modernizowany, szukano nowych rozwiązań technicznych. Z którego okresu może pochodzić fragment przy ul. Kotlarskiej, ocenią historycy.
/asz/
Aktualizacja, jak poinformował jeden z mieszkańców, wydrążony pień został wykopany kilkanaście metrów od miejsca, w którym go zastaliśmy. Znajdował się w ziemi pomiędzy numerami 10 a 16, a koparką został przewieziony przed budynek nr 14.