Na początku były nieśmiałe podrygiwania i brawa za świetną, niesamowicie rytmiczną i międzygatunkową muzykę dla duszy i ciała. W końcu jednak żywiołowość i wspaniała energia muzyków pod wodzą nowojorczyka Nata Osbrona zwyciężyła i całkowicie porwała publiczność. Za nami rewelacyjny, niezapomniany koncert 29. Świdnickich Nocy Jazzowych.
To był pierwszy koncert pochodzącego z Brooklynu Nat Osborn Band, który rozpoczął właśnie w Świdnicy letnią trasę po Europie. W piątkowy wieczór, 22 lipca świdnicka publiczność bawiła się doskonale z niezwykle rytmiczną międzygatunkową muzyką dla duszy i ciała.
Było sporo żywiołowości i wspaniałej energii, którą przekazywali widowni rewelacyjni muzycy, wśród nich także Polacy, pod wodzą utalentowanego kompozytora, operującego na wielu tonach wokalisty, pianisty Nata Osborna. Zespół zagrał mieszankę – jazzu, funku, soulu, rocka i wielu innych stylów. Nie brakowało porywających solówek i sprawiającego radość także muzykom jammowania.
Nat Osborn Band wystąpił na plenerowej i bardzo klimatycznej scenie Klubu Łaźnia. Jego rozbudowana przestrzeń pozwoliła na zasłuchanie się, podrygiwanie i w końcu tańczenie w rytm serwowanych energetycznych, ale i nieco spokojniejszych dźwięków. Z tak rewelacyjnym brzmieniem wprost z nowojorskich klubów, niesamowicie rytmiczną muzyką połączoną z dodającą barwy i mocy sekcją dętą oraz charyzmatycznym głosem niezwykle ciężko było się rozstać.
Koncert Nat Osborn Band odbył się w ramach 29. Świdnickich Nocy Jazzowych. Jego organizatorem był Świdnicki Ośrodek Kultury oraz Agencja Artystyczna – Arte – Artur Janicki.
/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/