– Nie mamy tak spektakularnych wyników, ale działamy podobnie jak pan Waldemar Woźniak – mówi Roman, inicjator społecznej grupy o nazwie eDefenders, która walczy z dzikimi wysypiskami śmieci na Opolszczyźnie. Po raz drugi młodzi ludzie przyjechali pomóc emerytowi z Pszenna. Tym razem wspólnie sprzątali zarośnięty zbiornik przeciwpożarowy przy ul. Robotniczej w Świdnicy. Na zaproszenie do udziału w akcji nie odpowiedział ani świdnicki Urząd Miejski, ani żaden świdniczanin.
– Nie może tak być – to najczęściej powtarzane przez Waldemara Woźniaka słowa. Od 3,5 roku nie oglądając się na nikogo, głownie sam, od czasu do czasu przy wsparciu lokalnej społeczności, usuwa śmieci z lasów, łąk, polnych dróg, przydrożnych rowów, zapomnianych przez wszystkich zarośli. Nie tylko sprząta, ale skutecznie doprowadza do wywiezienia odpadów na legalne wysypiska. Swoją determinacją przekonał do współpracy wielu samorządowców i instytucji. Jego działania wspierają prywatni sponsorzy, Nadleśnictwo Świdnica i Powiat Świdnicki.
W maju emeryt z Pszenna wysprzątał zapomnianą przez wszystkich ulicę Robotniczą w Świdnicy. Znajduje się ona na terenie, który niegdyś należał do Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych, a teraz to obszar pod władzą miasta. Świdnicki Urząd Miejski swoją współpracę ograniczył do zlecenia wywiezienia odpadów. Pan Waldemar sprzątał sam, a w ładowaniu do kontenerów pomógł mu Grzegorz Matuła. Własnymi rękami uprzątnęli 3,5 tony śmieci. Zostały jednak sterty odpadów w zarośniętym basenie przeciwpożarowym. – Miasto najpierw nie wiedziało, czy to ich, ale po sprawdzeniu okazało się, że tak, należy do miasta – mówi pan Waldemar.
Znów padła propozycja tylko wywiezienia odpadów. Mimo że wydział gospodarki odpadami Urzędu Miejskiego w podobnych akcjach posiłkuje się osobami, zatrudnionymi w ramach prac społecznie użytecznych, tym razem nie skierował nikogo do pomocy. Wsparcie przyszło aż z Opolszczyzny.
– EDefenders pochodzi z okolic Strzelec Opolskich. Jesteśmy grupą rówieśników, która tka jak pan Waldemar, chce zadbać o środowisko w swojej okolicy. Też mamy sporo zanieczyszczonych miejsc, więc Świdnica nie jest wyjątkowa pod tym względem – mówi Roman, inicjator i założyciel grupy. – Rozpoczęliśmy działanie w 2020 roku i w naszej małej ojczyźnie zaczęliśmy organizować akcje sprzątania. Nie mamy takich rekordów jak pan Waldemar, wszyscy pracujemy i na działania społeczne możemy poświęcać tylko weekendy raz na miesiąc, czasem na dwa. Naszym celem jest uświadomienie ludziom, że problem śmieci jest duży. Zależy nam nie tylko na sprzątaniu, ale także na edukacji. Niestety, często nasza praca jest syzyfowa – dodaje, przytaczając przykład terenu położonego przy autostradzie niedaleko Strzelec Opolskich, gdzie samochody zatrzymują się, a ich kierowcy i pasażerowie jedzą kupione wcześniej w KFC dania na wynos, po czym wszystko wyrzucają za okna aut. – Zrobiliśmy taką dużą akcje, na którą przyszli także mieszkańcy, ale po miesiącu praktycznie było tak samo jak przed porządkami – mówi ze smutkiem.
EDefenders, czyli „obrońcy Ziemi” nie poddają się i chętnie angażują się także w akcje innych społeczników. Waldemarowi Woźniakowi pomagali już w ubiegłym roku. Dzisiaj do Świdnicy przyjechały trzy osoby. Roman, Ada i Patryk zanurkowali w głębokiego i porośniętego drzewami zbiornika przy ul. Robotniczej. – To niesamowite, jak ludzie byli zdeterminowani, żeby wyrzucić tu odpady. Praktycznie nie ma tu dojścia, trzeba skakać przez mur – mówi Roman. Z wielkim trudem społecznicy wyciągają zderzaki samochodowe, starą tapicerkę, lodówki, meble. Zebrali też kilkadziesiąt worków mniejszych śmieci. Te odpady gromadziły się latami! Organizatorzy akcji przypominają, że tzw. gabaryty (meble, opony, sprzęt AGD i RTV) można oddać bez dodatkowych opłat do PSZOK-u w każdej gminie.
EDefenders poprzez Swidnica24.pl i na swoim fanpage’u do udziału w akcji zapraszali świdniczan. Nie przyszedł nikt, mimo że społecznicy sami dla chętnych zabezpieczyli rękawice i worki. Nie było także żadnego przedstawiciela miasta, a zaledwie wczoraj prezydent Świdnicy z pompą i przy udziale ambasador Kanady oraz posła lewicy Krzysztofa Śmiszka uczestniczyła w festynie pod nazwą „czysta Świdnica” i otwierała centrum Edukacji Ekologicznej. Beata Moskal-Słaniewska, niezwykle aktywna w mediach społecznościowych, nie zamieściła najmniejszej wzmianki o społecznej akcji w rządzonym przez niej mieście. Zresztą ona sama nie zagląda w zaniedbane, położone z dala od centrum miasta zakamarki. Na tysiącach zdjęć prawie nie ma takich, które pokazywałoby miasto z tej zwykłej, mniej pięknej strony.
Agnieszka Szymkiewicz