Historia Związkowej Alternatywy rozpoczęła się wraz ze strajkami personelu pokładowego i lotniczego. Dzisiaj to kooperatywa 19 związków i międzyzakładowych organizacji związkowych w całej Polsce, działających między innymi w stacji TVN, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, w policji czy urzędach pracy. W grudniu do tego grona dołączył Związek Zawodowy Świdniczanie, który działa w jednostkach i spółkach samorządowych w Świdnicy.
10 marca w Świdnicy po raz pierwszy gościł przewodniczący Związkowej Alternatywy, który spotkał się ze związkowcami i przewodniczącym MOZ świdniczanie Jackiem Wolszczakiem. Głównym tematem były problemy lokalne, związane z płacami i relacjami związku z władzami miasta oraz pracodawcami. Pojawiła się także kwestia zagrożeń wobec braku rozwiązań systemowych przy przyjmowaniu do Polski uchodźców z Ukrainy.
Agnieszka Szymkiewicz – Jaką korzyść odniesie Związek Zawodowy Świdniczanie ze ścisłej współpracy ze Związkową Alternatywą, która ma zasięg ogólnopolski?
Piotr Szumlewicz – Różnimy się od innych centrali związkowych, gdyż utrzymujemy się wyłącznie ze składek członkowskich. Jesteśmy niezależni politycznie. Nie mamy związków z żadną partią, działamy bardzo zdecydowanie i nie oglądając się na żadne układy. Zarazem staramy się działać bardzo transparentne, to znaczy jasno formułujemy nasze postulaty, które niekiedy idą daleko na tle innych związków, na przykład w ZUS-ie domagamy się podwyżki płac o 60%. Nawet zrobiliśmy akcję billboardową, w której domagamy się, aby Andrzej Duda podpisał podwyżkę płac dla różnych branż o 60%, tak jak podpisał taką podwyżkę dla posłów i senatorów. Staramy się pokazywać też, jak trudna jest sytuacja w kwestii dialogu społecznego. Tutaj jest moim zdaniem bulwersujące, że władze w Świdnicy nie czują obowiązku, a mają obowiązek ustawowy, żeby konsultować kwestie płacowe ze związkami zawodowymi. To jest po prostu nielegalne! To nie jest kwestia dobrej woli pani prezydent czy dyrektorów, żeby rozmawiać ze związkami, tylko to jest kwestia obowiązków wynikających z ustawy o związkach zawodowych. Korzyść, jaką może mieć związek Świdniczanie z przynależności do nas na pewno będzie taka, że będziemy bardzo mocno i głośno domagać się przestrzegania przepisów i poprawy jakości dialogu między pracodawcą i stroną związkową.
Z całą pewnością związek może liczyć na to, że będziemy nagłaśniać różne nieprawidłowości związane z mobbingiem, dyskryminacją, zwolnieniami ze względu na przynależność związkową. Z całą pewnością będziemy bardzo mocno naciskać i to jest ten czas, kiedy trzeba o tym mówić, na kwestie płacowe, bo wiadomo, że płace są rzeczą podstawową. Dzisiaj, kiedy inflacja, jak słyszymy od pana Glapińskiego, może wynieść nawet 11 proc. a być może nawet więcej, rzeczywiście podwyżki powinny być bardziej znaczące niż są proponowane.
– Ten wątek jest akurat w Świdnicy bardzo istotny, ponieważ pracownicy jednostek samorządowych podległych miastu od wielu miesięcy próbowali uzyskać regulację, jakąkolwiek regulację płac, ponieważ były one przez dwa lata zamrożone. Efekt był taki, że przez wiele miesięcy byli ignorowani, a wręcz zastraszani za to, że odważyli się upominać o godne zarobki. Bali się wypowiadać, a o dialogu w ogóle trudno mówić.
– W swojej działalności związkowej spotkałem się z wieloma podobnymi sytuacjami. W małych i średnich miejscowości takich jak Świdnica bardzo dużą rolę odgrywają takie nieformalne układy, w które są uwikłani urzędnicy samorządowi, prezesi różnego rodzaju spółek i instytucji. Podobnie np. było w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie zorganizowaliśmy strajk ostrzegawczy, i się okazało, że dyrektor miejskiego ośrodka pomocy rodzinie jest koleżanką prezydenta. Taka sieć lokalnych układów niekiedy blokują jakiekolwiek możliwości dialogu. Chcemy, wkraczając jako centrala, która jest zarejestrowana w Warszawie, w jakiejś mierze rozbić te układy. Niezależnie od tego, kto kogo zna w Świdnicy, chcielibyśmy wymusić, by ten dialog wyglądał inaczej; to znaczy niezależnie od tego, kogo zna dyrektor i kogo zna pani prezydent, to ze związkami rozmawiać po prostu muszą. My jesteśmy rzeczowi i bardzo chętnie z panią prezydent spotkamy się i porozmawiamy o tym, czego oczekujemy.
– Pracownicy jednostek miejskich w Świdnicy podwyżki po ponad półrocznym oczekiwaniu otrzymali, jednak droga dojścia do nich nie miała nic wspólnego z transparentnością ani przedmiotowym traktowaniem ludzi. A przy okazji tego, że w ogóle odważyli się upominać o płace w jednej z jednostek dyrektor zażądał podpisywania klauzuli tajności płac. Trudno nie odebrać takiego działania jak próby uciszania pracowników.
– Co do zasady w ogóle jestem za jawnością płac i przede wszystkim jawnością majątków i sprawozdań finansowych wszelkich organizacji zaufania publicznego, począwszy od instytucji państwowych przez spółki skarbu państwa przez organizacje, samorządowe, fundacje. Również my nie mamy nic do ukrycia jako związek zawodowy. Natomiast w ogóle wymuszanie na pracownikach, żeby podpisywali jakieś klauzule tajności jest nielegalne i naganne, a urzędnik, który próbował wymusić podpisywanie takich dokumentów, moim zdaniem łamał przepisy i powinien ponieść konsekwencje dyscyplinarne. Więc będziemy się również tej sprawie przyglądać. Z całą pewnością taki folwarczny model podwyżek polegający na tym, że „dobry pan” czy „dobra pani” daje 500 czy 600 zł. Nie jest to element demokratycznego państwa prawa. Jak mówiłem, są przepisy, które nakładają obowiązki na administrację lokalną, żeby w dialogu ustalać podwyżki. Dodatkowo, biorąc pod uwagę obecną sytuację z galopującą inflacją, widzę potrzebę spotkania władz samorządowych z pracownikami, z udziałem związków zawodowych w kwestii podniesienia płac.
Jestem zbulwersowany tym, że dotychczas prezydent miasta zachowuje się tak, jakby związków nie było. W wielu prywatnych firmach jest lepiej niż tu, w Świdnicy. Będziemy oczywiście naciskać na panią prezydent i wystosujemy kolejne pismo w tej sprawie. Pierwsze pismo wysłaliśmy już kilka tygodni temu. Zgodnie z prawem odpowiedź powinniśmy otrzymać do 30 dni, a do dziś jej nie mamy. Apeluję do pani prezydent o współpracę i dialog. My nie gryziemy!
Jesteśmy również bardzo zaniepokojeni przyszłością polskich samorządów, bo dobro samorządów to dobro obywateli. Niestety, Polski Ład oznacza radykalny ubytek dla samorządów, więc między innymi nasze działania centralne skierowane są na wsparcie samorządów. Bardzo stanowczo domagamy się od władz krajowych, żeby znalazła się rekompensata dla samorządów tych pieniędzy, które zgodnie z Polskim Ładem samorządy mogą w skali roku stracić – nawet kilkanaście miliardów złotych.
– Wracając do pracowników. Czy widzi pan szansę na to, by mieszkańcy takich miast jak Świdnica przestali się bać? Potrafili skutecznie i otwarcie walczyć o godne płace? Wracam do tego, ponieważ ten strach jest wręcz paraliżujący.
– Związek Świdniczanie działa już od dłuższego czasu. Mamy takie doświadczenie jako Związkowa Alternatywa, że zdarzało nam się wkraczać do zakładów pracy czy instytucji i na początku było bardzo źle. Były nagonki na nasze związki, wręcz próbowano je zniszczyć przez różnego rodzaju ataki na liderów związkowych przez jakieś próby zastraszenia. Natomiast w momencie, kiedy przetrwaliśmy tę pierwszą ofensywę, później było znacznie lepiej i w związku z tym część pracodawców jednak uznaje, że nie opłaca się iść na wojnę. W momencie, kiedy pracodawca walczy z nami brutalnie i łamie przepisy prawa pracy, które my znamy dosyć dobrze, w pewnym momencie jednak odpuszcza i uznaje, że po prostu ta walka będzie ze szkodą dla obydwu stron. Więc po cichu liczymy, że jednak władze Świdnicy też po prostu sobie kalkulują i dojdą do wniosku, że nie ma sensu z nami wojować. My naprawdę wiele nie oczekujemy. Rozmawiałem tutaj ze związkowcami ze Świdnicy i jest jasne, że pracownicy urzędów oczekują spokoju, przewidywalności, jakiegoś harmonogramu podwyżek, korelacji między nowymi obowiązkami i podwyżkami, tudzież jeżeli będą nowe obowiązki, to żeby był plan zatrudnienia nowych pracowników. Natomiast z całą pewnością wielu naszych związkowców rozwścieczyły gigantyczne podwyżki dla polityków i samorządowców. Skoro polskie państwo i polskie samorządy stać na taki krok, podwyżki na tym samym poziomie powinny objąć wszystkich pracowników.
– Jakie są wasze oczekiwania wobec Alternatywy?
Jacek Wolszczak – Dzisiaj doskonale widzimy, że samodzielnie trudno działać, łatwiej będzie w grupie. Bardzo istotne jest zarówno wsparcie, jak i wiedza. Mam nadzieję, że przełoży się to na lepsze kontakty z samorządem lokalnym i pracodawcami.
Piotr Szumlewicz – Byłem zaskoczony informacją, że prezydent Świdnicy jest z lewicy. My jesteśmy związkiem apolitycznym, piszemy nasze pisma i apele do 460 posłów niezależnie od barwy politycznej. Ale lewica, przynajmniej ta parlamentarna, mówi, że jest prozwiązkowa i że powinno się zwiększać siłę związków zawodowych, więc jeżeli pani prezydent wywodzi się ze środowisk lewicowych, to właściwie powinna się chwalić wzorcowym dialogiem ze związkami zawodowymi. Będziemy więc uparcie apelować o dialog i szacunek, tym bardziej, że choć nie jesteśmy powiązani z żadną partią, ale jesteśmy krytyczni wobec rządu pisowskiego. Tym bardziej w tych trudnych czasach samorządy zarządzane przez osoby kojarzone z opozycją powinny z nami współpracować dla wspólnego dobra.
/red./