Wskazujący klerykom jak powinni głosować podczas wyborów, zwierzający się z potajemnych wizyt na basenie i ostentacyjnie lekceważący przepisy pandemiczne – tak opisywany jest obecny biskup świdnicki Marek Mendyk przez Roberta Samborskiego, autora książki Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium. Były kleryk opowiada w niej o pięcioletnim przygotowywaniu do zostania księdzem. – Seminarium to miejsce odsłaniające tę właściwość ludzkiej natury, o której ludzie woleliby nie wiedzieć – twierdzi Samborski.
Książka Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium ukazała się w ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Jej autor, Robert Samborski przez pięć lat był klerykiem w Wyższym Seminarium Duchownym w Legnicy. – Jak wielu przede mną, zostałem z seminarium usunięty wbrew woli. W odróżnieniu od wszystkich kleryków usunięto mnie jednak nie na drugim, trzecim czy czwartym roku. Rektor kazał mi się wynosić na miesiąc przed wieńczącymi naukę święceniami prezbiteratu – pisze Samborski w książce, której fragmenty przytacza portal Noizz.pl. Powodem decyzji o jego wydaleniu miał być zbiór prześmiewczych opowiastek poświęconych wykładowcom prowadzącym zajęcia w legnickim seminarium, okraszony cytatami diecezjalnych dostojników, który trafił w ręce władz uczelni. Samborski przywołuje, że na pożegnanie z Wyższym Seminarium Duchownym usłyszał od ówczesnego biskupa pomocniczego diecezji legnickiej Marka Mendyka „Ty sobie uważaj, nie takich jak ty Kościół niszczył!”.
Postać biskupa Marka Mendyka, który w latach 2001–2005 sprawował urząd wicerektora Wyższego Seminarium Duchownego w Legnicy, w latach 2009–2020 był biskupem pomocniczym diecezji legnickiej, a od 2020 roku jest biskupem świdnickim, kilkukrotnie przewija się w książce Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium. Przez Samborskiego nazywany jest on „człowiekiem straszliwie wyniosłym”. Poświęcone duchownemu fragmenty przywołuje tygodnik 24Legnica.
– Ks. Marek M. to bardzo dziwna postać. Pamiętam, jak któregoś dnia na wykładzie powiedział, cytuję: »Bardzo lubię jeździć, wiecie, incognito na baseny. Tyle tam radości! Można pooglądać kąpiące się dzieci…« Nie zamierzam tutaj w żaden sposób insynuować, że obecny biskup miał coś złego na myśli, gdybym był jednak rodzicem jednego z takich dzieci, poczułbym się trochę nieswojo. Innym razem, a było to tuż przed wyborami parlamentarnymi, ks. Marek napisał na tablicy „PO” oraz „PiS”. »Ja wam absolutnie nie mówię, na kogo macie głosować« – powiedział, pukając znacząco w miejsce na tablicy, gdzie napisał „PiS”. Ogólnie trzeba powiedzieć, że był to człowiek straszliwie wyniosły i jednocześnie jako szef wydziału katechetycznego kurii biskupiej mocno się dawał katechetom we znaki. Dziś, w dobie masowych rezygnacji młodzieży z lekcji religii w szkole, ani trochę nie spuścił z tonu. Uroczystość jego święceń była taka jak cała kościelna hierarchia: pompatyczna, nadęta i przyprawiona obłudą i służalczością dworaków. (…) Kiedy kilka lat później obejmował najwyższą władzę w diecezji świdnickiej, w czasie całej uroczystości ostentacyjnie zlekceważył obowiązujące wówczas przepisy pandemiczne – pisze Samborski.
Anegdoty dotyczące poszczególnych wykładowców oraz diecezjalnych hierarchów stanowią jednak tylko dodatek do opisu tego, jak faktycznie przebiega formowanie przyszłych księży. – Zdążyłem przeżyć całość seminaryjnej formacji, widziałem na własne oczy, jak ta instytucja działa. Mogę więc – i czuję się w obowiązku – odpowiedzieć na pytanie: Czego oni ich uczą w tych seminariach? Ludzie, zwłaszcza wierni katolicy, mają prawo znać tę odpowiedź. Mają prawo wiedzieć, jak powstaje ksiądz, czyli ktoś, komu później ufają, powierzają swoje najskrytsze rozterki, kto mniej lub bardziej, ale zawsze w sposób znaczący odciska się na ich życiu i wierze, bo im poważniej swoją wiarę traktują, tym mniej mają możliwości księdza w swojej relacji z Bogiem pominąć. Wierni nie mogą jednak szukać odpowiedzi na to pytanie w Kościele, gdyż duchowni zazdrośnie strzegą tajemnicy, jak formacja seminaryjna naprawdę wygląda – wskazuje Samborski.
Autor usiłuje więc odpowiedzieć na pytanie czy w nauczaniu w seminariach bardziej liczy się powołanie, wiara, kontakt z bogiem, teologia, dobroć uczynność, chrześcijańska miłość, czy raczej chodzi tylko i wyłącznie o posłuszeństwo. Zdaniem Samborskiego, seminarium to „rodzaj koszar”, w których „zanim padnie polecenie od przełożonego, klerycy już mają się sami domyśleć, jak ono będzie brzmiało i je wykonać”. – Jak mówią w seminarium – ksiądz ma mieć BMW i być BMW – Bierny, Mierny ale Wierny – twierdzi. Opowiada zarazem o sytuacjach, w których przeznaczona dla potrzebujących żywność z Caritas trafiała „we lwiej części” do seminarium i rezydencji biskupa.
Z prośbą o komentarz do treści zawartych w książce, a także przytoczonych cytatów z wypowiedzi biskupa Marka Mendyka, zwróciliśmy się do kurii w Świdnicy oraz Legnicy. Odpowiedzi dotychczas nie otrzymaliśmy. Bez efektu pozostały również telefoniczne próby skontaktowania się z rzecznikiem prasowym Świdnickiej Kurii Biskupiej.
/Wydawnictwo Krytyka Polityczna, 24legnica.pl, Noizz, opr. mn/
Aktualizacja: 9 lutego 2022r.Kuria Świdnicka przesłała oświadczenie, które nie zostanie opublikowane ze względu na atak wobec dziennikarza Swidnica24.pl. Ponowiłam prośbę o komentarz lub stanowisko ks. Biskupa Marka Mendyka do publikacji Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium.
Agnieszka Szymkiewicz
redaktor naczelna Swidnica24.pl