Zakończyła się 7. edycja konkursu Świdnickich Recenzji Muzycznych, na który napłynęło 21 prac.
Poznaliśmy 10 najlepszych tekstów, które oceniało jury w składzie: Anna Rudnicka (dyrektorka ŚOK), Artur Rawicz (dziennikarz muzyczny), Bartosz Łabuda (organizacja wydarzeń ŚOK). Poniżej prezentujemy fragmenty najlepszych recenzji (kolejność alfabetyczna wg nazw artystów) a pełne teksty można znaleźć na stronie ŚOK-u – informuje ośrodek kultury. Autorzy wyróżnionych tekstów otrzymali po 100 złotych nagrody, ale czy wybrani przez nich artyści odwiedzą Świdnicę, zależy od tego, czy zechcą przyjąć zaproszenie oraz od możliwości finansowych Świdnickiego Ośrodka Kultury.
Magdalena Kalkowska: Ifi Ude – Ludevo
Polka o nigeryjskich korzeniach, która nie wyzbyła się żadnej z tych kultur, a wręcz przeciwnie – obie pielęgnuje. Teksty są proste i nieprzerysowane, ważniejsza jest tu jednak muzyka (…). Tytuł nie zawodzi – jest ludowo, ale też nowocześnie.
Marzena Kania-Głąb: Kombii – 5
Coś dla fanów elektrycznego brzmienia, ale także dla przełamania monotonii pojawia się sporo gitary i pop-rockowego brzmienia. Płyta “5” jest dla mnie kwintesencją twórczości zespołu Kombii, który po pierwsze zawsze grał różnorodną muzykę, a po drugie nawet po długiej przerwie całkowicie nie odciął się od przeszłości, tylko połączył ją z nowoczesnością. Myślę że mimo długiej nieobecności na scenie ten sprawdzian zespół Kombii napisał na 5.
Paweł Romanowski: Krzysztof Zalewski – MTV Unplugged
Płytę otwiera prosto zagrany utwór „Her Majesty” (oko puszczone przez artystę do albumu „Abbey Road” Beatlesów). Kolejne akty tego akustycznego spektaklu okazują się już mniej naiwne, a dostajemy prawdziwie obfity wachlarz aranżacji. Album, jako całość, jest niezwykle zgrabną propozycją, kompozycje ubrane w nowe instrumentarium brzmią świeżo, są po prostu intrygujące.
Aleksandra Maślana: Mata – Młody Matczak
Czy Młody Matczak mnie zachwycił? Muzycznie albumowi nie można nic zarzucić; Tekstowo i tematycznie jest różnorodnie, wybieramy się przecież w podróż przez ostatnie lata życia Maty, gdzie każdy poruszany przez niego problem ma dwie strony medalu – słyszymy o walce odpowiedzialności z beztroską czy niezobowiązującym szybkim seksie, kłócącym się z Matą romantykiem. Rozumiem koncept, doceniam spójność, nie czuję zachwytu.
Adrian Holecki: Muchy – Szaroróżowe
Muzycy z zespołu Muchy sami o sobie mówią, że nie są pupilami mainstreamu. Z bólem trzeba przyznać im rację, bo powiedzmy sobie szczerze, że pomimo imponującego pod względem jakości dorobku artystycznego, nie należą do zespołów ogólnie rozpoznawalnych. Natomiast “Szaroróżowe” to album, na który polska publiczność chyba nie jest gotowa. A szkoda. Byle tylko nie wyszła z tego taka refleksja, że muzycy z poznańskiej kapeli są na polski rynek za dobrzy.
Helena Pietrzak: Natalia Kukulska – Czułe Struny
W najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałam się, że muzyka Chopina stanie się częścią komercyjnego albumu dla każdego odbiorcy. „Czułe struny” są nie tylko dla melomanów. Płytę docenią również Ci, dla których ważny jest przekaz i nowoczesny aranż. Natalia Kukulska oswoiła Fryderyka Chopina ze współczesnością. Zrobiła to w sposób elegancki i nad wyraz przyjemny.
Oliwier Krawczyk: Sokół – Nic
“Cześć” to świetne otwarcie, to nie grzeczne pukanie do drzwi, ale wyrwanie ich w całości i wejście z przytupem. Później wchodzimy w fantastyczny, abstrakcyjny, komediowy utwór “Ty, też” i nagle jakby znikąd pojawiają się “Batoniki”, gdzie słyszymy jadowitego i cynicznego Sokoła, jak na jego starszych projektach, który powoli prowadzi nas dalej przez “Zorro”. Gdy już myślisz, że wiesz, dokąd to zmierza pojawia się “Burza” i wielki powrót ZIP składu.
Jacek Czarnecki: Taxi Caveman – Taxi Caveman
Świetny debiut naprawdę dobrze zapowiadającej się kapeli, która doskonale wie na czym polega stoner rock. Ten ponad półgodzinny materiał to idealne połączenie brutalnej siły z czystą fantazją, zahaczającą o psychodeliczne akcenty. Płyta dostarcza mnóstwa frajdy i energii. Udowadnia również, że ten gatunek w naszym kraju ma się świetnie i wciąż się rozwija.
Anna Pastusiak: WaluśKraksaKryzys – Atak
Drugi album Walusia z pewnością nie jest przykładem “muzyki towarzyszącej”. Dzieje się tutaj wiele – jest i nowofalowy oddech, i podryg shoegaze’u, protest songi, a nawet fragmenty utrzymane w stylistyce rapowej. (…) Waluś z kolegami tworzą kapelę garażowa, która… wyszła z garażu.
Martyna Czerniec: Wczasy – To Wszystko Kiedyś Minie
Po sukcesie debiutanckich “Zawodów” duet Wczasy powrócił na rynek muzyczny ze świeżym, nieco bardziej post-punkowym i shoegaze’owym albumem. “To wszystko kiedyś minie” jest płytą osadzoną w ejtisowej zimnej fali i synth popie z kawałkami, które nie starają się być dziełem konceptu, a raczej szczerym zapisem tego, co aktualnie tkwiło w głowach twórców.
/opr. red./