Jak wyglądają relacje państwo-kobieta, rząd-kobieta, jak działa administracja publiczna i zdrowotna w zderzeniu z potrzebami kobiet? Rok po protestach, wywołanych drastycznym zaostrzeniem prawa aborcyjnego o sytuacji kobiet na zaproszenie posła lewicy Krzysztofa Śmiszka 27 listopada w Świdnicy rozmawiały m.in. Adela Białoboki – Chylińska – położna (Liramed), Anna Gromek – Fundacja Endomama, Katarzyna Lubiniecka- Różyło – Wiosna Kobiet. Gościem specjalnym sobotniej debaty była posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
– Czy jesteśmy w sytuacji bez wyjścia? Gdzie tak naprawdę jesteśmy w połowie drugiej kadencji rządów Prawa i Sprawiedliwości? Odnoszę wrażenie, jako mężczyzna, że prawa kobiet stały się takim fetyszem, wokół którego budowana jest polityka państwowa w znaczeniu bardzo negatywnym. Ograniczanie praw kobiet jest oficjalną polityką polskiego rządu – mówił Krzysztof Śmiszek.
– W środę będzie procedowany w polskim parlamencie obywatelski projekt zakazujący całkowicie aborcji w Polsce. To jest oczywiście inicjatywa środowisk fundamentalistycznych, religijnych, bardzo kontrowersyjnych. Więc taką mamy sytuację na dzisiaj – mówiła Joanna Scheuring-Wielgus, dodając – Oprócz tego mamy złożone dwa projekty przez lewicę, jeden, leżący w „zamrażarce” od dwóch lat, liberalizujący prawo aborcyjne i drugi, tak zwany ratunkowy, który likwiduje karanie lekarzy za to, że pomagają kobietom przerywać ciążę. Jeżeli chodzi o sytuację prawną, to wiemy, że wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej doprowadził do sytuacji, bardzo tragicznej dla polskich kobiet, o czym mówią już lekarze, psychologowie. Ten wyrok doprowadził do prawie całkowitego braku możliwości dokonywania aborcji w Polsce. Co się wydarzyło po tym wyroku? Zwiększyła się oczywiście „turystyka aborcyjna”, ale oczywiście jest też podziemie aborcyjne, które bardzo dobrze sobie w Polsce radzi. Dlaczego w Polsce mamy sytuację, że w sejmie pojawiają się tak bardzo kontrowersyjne projekty, które nie pojawiały się przez ostatnie kilkanaście lat? Wraz z rządami Praw i Sprawiedliwości w polskim parlamencie pojawiła się bardzo ścisła współpraca Prawa i Sprawiedliwości ze środowiskami fundamentalistycznymi, które rosną w siłę w całej Europie, a takim głównym przedstawicielem w Polsce jest Ordo Iuris.
Jak wskazała Scheuring-Wielgus, działania organizacji fundamentalistycznych nie są przypadkowe, a ich źródłem jest spotkanie sprzed kilku lat w Brukseli, gdzie powstała wspólna strategia, rozprzestrzeniania na cała Europę. Zdaniem posłanki celem jest sprowadzenie roli kobiet do tej, przedstawionej w powieści „Podręczna”.
– Sytuacja prawna i polityczna kobiet wygląda teraz naprawdę tragicznie, zwłaszcza w przypadku kobiet które rozważają, czy zachodzić w ciążę, czy zakładać rodzinę. W całej tej strasznej sytuacji uważam, że jest dużo pozytywów – stwierdziła posłanka. – Pozytywem jest to, że bardzo zmieniło się postrzeganie praw kobiet w Polsce. W 2015 roku sondaże pokazywały, ze ok. 30% pytanych osób chce liberalizacji prawa aborcyjnego i po tych sześciu latach świadomość zwiększyła się do 60-70%. Te organizacje fundamentalistyczne, które próbują zarzucić nam pętlę na nasze prawa doprowadzają paradoksalnie do tego, że o prawach kobiet mówimy choćby na takich spotkaniach, jest większa świadomość i, co jest bardzo ważne, rośnie świadomość wśród wyborców i wyborczyń Prawa i Sprawiedliwości. I to nie jest nic zaskakującego, tylko to jest efekt pewnej sytuacji i dlatego, jeśli spojrzy się na badania CBOS-u, to okazuje się, że aborcji dokonują przede wszystkim katoliczki. O tym oczywiście się nie mówi, bo jest to niezgodne z nauką Kościoła: „My katolicy, my katoliczki oczywiście się z tym nie zgadzamy, ale po cichu tych aborcji dokonujemy”.
Jak podkreśliła Joanna Scheuring-Wielgus, zmiana świadomości jest kluczowa. – My, Polki dojdziemy do tego momentu, że będziemy miały prawa takie same jak pozostałe Europejki – mówiła w Świdnicy.
Krzysztof Śmiszek wskazał na kolejne plany rządu, mówiąc o rejestrze ciąż. – Nie wiemy, czy będzie miał do niego dostęp minister zdrowia, czy minister Ziobro. Władza nie odpuszcza, tylko ciągle podkręca śrubę.
– Kiedy nasze prawa się zmieniają, kiedy tak naprawdę tracimy te prawa, kobiety zaczynają się bać. Boją się nie tylko samego zajścia w ciążę i tego, że nagle te ostatnie prawa, które nam zostały (o zakończeniu ciąży z gwałtu lub zagrażającej życiu kobiety) też możemy stracić. Pojawiają się pacjentki, które mnie pytają, co będzie, gdy zajdę w ciążę, a moje dziecko będzie bardzo chore, a ja mam w domu dwójkę pozostałych dzieci? Co wtedy, gdy mój mąż zostanie sam? A co z samotną matka? – mówiła położna Adela Białoboki – Chylińska. Przywoływała szereg sytuacji, w których kobiety są w wyniku drastycznych zakazów skazane na życiowy dramat. – Nikt z nas nie ma prawa podejmować decyzji poza tą kobietą – podkreślała.
Debata nie ograniczyła się do kwestii związanych z aborcją. Głos zabrała Anna Gromek, świdniczanka, założycielka Fundacji Endomama, która walczy na rzecz kobiet dotkniętych endometriozą, chorobą, która prowadzi do niepłodności. Jak podkreśliła Anna Gromek, jej marzeniem jest, by kobiety niepłodne były traktowane tak samo jak pozostałe, by miały prawo do macierzyństwa, do zapłodnienia pozustrojowego. W tej chwili ta metoda jest wspierana tylko przez niektóre samorządy, w tym Świdnicę. Rząd Prawa i Sprawiedliwości odstąpił od refundowania in vitro.
/red./
Zdjęcia Artur Ciachowski