Mieszkańcy kilku ostatnich budynków w granicach Świdnicy, przy ul. Kopernika, wielokrotnie prosili Urząd Miejski i Miejski Zarząd Nieruchomości o odwodnienie i utwardzenie podwórza. Ku ich zdumieniu na początku tygodnia pojawiła się ekipa, która zdemontowała słupy do suszenia prania, huśtawkę i ustawiła tabliczkę z zakazem parkowania. Mieszkańcy są zszokowani i zapowiadają batalię sądową z miastem. W podobnej sytuacji mogą wkrótce stanąć kolejni mieszkańcy Świdnicy, bo MZN chce wymusić dzierżawę na następnych podwórzach.
Budynki o numerach od 28 do 52 przy ul. Kopernika są ostatnimi zabudowaniami mieszkalnymi w granicach Świdnicy. Są posadowione tuż za rondem, sąsiadują z wąskim pasem ogrodów działkowych i nasypem kolejowym. Do bram nie ma dojazdu od ulicy. Nie ma także żadnej szansy na pozostawienie samochodu gdziekolwiek, poza podwórzem. – Układ jest tutaj fatalny – wskazują mieszkańcy, którzy od wielu lat prosili o wprowadzenie zmian, które ułatwiłyby życie wszystkim okolicznym wspólnotom. M.in. prosili o przebudowanie terenu przed budynkami, w bezpośrednim sąsiedztwie ronda, gdzie teraz jest trawnik i kilka drzew. – Wystarczyłoby poszerzyć trochę i byłoby miejsce bez szkody dla zieleni. Brak miejsc postojowych doprowadza do zawężania wjazdu, tak, że śmieciarka musi jednym kołem jechać po trawniku. Jeśli stracimy jeszcze podwórze, to nie wiemy, gdzie mamy się podziać z samochodami. Niech urzędnicy spróbują na osiedlu Zarzecze znaleźć wolne miejsca do parkowania!
Problematyczna działka ma numer 1138 i mierzy 853,5 m2. – Kiedy mieszkania były przez miasto sprzedawane, wtedy jakoś nikt nie pomyślał, żeby to podwórze oddać mieszkańcom. Do nas należy tylko grunt pod budynkami i w odległości niecałych 5 metrów od budynków po stronie wewnętrznej. Nikt nas nie pytał o zdanie, miasto zostawiło sobie tą działkę. I nie włożyło tu ani złotówki w utrzymanie! – denerwują się lokatorzy. – Robiliśmy zrzutki na zakup żwiru albo każdy przywoził we własnym zakresie. Tylko raz, przy okazji przebudowy ulicy z resztek po budowie trochę żwiru nam wysypano. To było kilka lat temu. Miejski Zarząd Nieruchomości, który w imieniu miasta zarządza tym gruntem, nigdy nic tu nie zrobił!
– W 2015 roku zwróciłem się do miasta o wykonanie odwodnienia, bo co z tego, ze przywieziemy żwir, jak po każdym deszczu podwórze zamienia się w bagno. Chodziło o wykonanie trzech studzienek burzowych i odprowadzenia wody do najbliższego kanału burzowego. Dostałem odpowiedź, że to kosztowałoby 450 tysięcy złotych, a takich pieniędzy miasto nie ma – mówi lokator, który mieszka tu od ponad 30 lat.
W ubiegłym roku cztery wspólnoty ponownie zwróciły się do miasta o naprawę podwórza. W grudniu odbyło się spotkanie, na którym wstępnie mowa była o wykupie podwórza, a zanim by do tego doszło, o dzierżawie. Miejski Zarząd Nieruchomości przygotował projekt umowy. Jak informował dyrektor Maciej Gleba z UM, pracownik jego wydziału oszacował wstępnie koszty napraw – przy zniwelowaniu dziur na obszarze ok. 1/4 działki na 6.750 złotych, przy całości – na blisko 17 tysięcy. Dyrektor napisał również, że działka jest wykorzystywana tylko przez lokatorów i „nie stanowi priorytetu w bieżącym utrzymaniu”. Równolegle wspólnoty otrzymały umowy dzierżawy na 3 lata, na mocy których miałyby płacić stały czynsz miastu, a oprócz tego wykonać naprawy, zapewnić należyte utrzymanie bieżące, zapewnić dojazd do garaży i dostęp do ogrodów działkowych. – No ludzie! My poprosiliśmy o wykonanie prac na miejskim terenie w ramach podatków, które płacimy, a tu okazało się, że cała odpowiedzialność ma być przerzucona na nas! Auta ma tutaj kilkanaście osób, a poza tym część garaży należy do osób spoza naszych wspólnot. Jak to jest możliwe, że miasto buduje parkingi na osiedlach za nasze, wspólne pieniądze, a nam każe przejąć wszystkie obowiązki za prawo postawienia auta, wiedząc przy tym, że nie mamy żadnej alternatywy! To jest skandal. Połowa lokatorów nie ma aut i nie wyraziła zgody na taką dzierżawę – mówią mieszkańcy i nie potrafią sobie wyobrazić, jak zostaną odgrodzone miejsca, gdzie parkowali swoje samochody. Musi zostać zapewniony dojazd do ich posesji, MZN nie może zagrodzić gruntu w odległości 5 metrów od budynków. – Postawią słupki na środku? A co z dojazdem służb w razie pożaru? A co z drogą do garaży? Ją będą utrzymywać? – dopytują.
O wyjaśnienia zwróciliśmy się do Miejskiego Zarządu Nieruchomości. Odpowiada zastępca dyrektora Maria Florczak:
„Miejski Zarząd Nieruchomości posiada w administrowaniu szereg działek gruntu, które nie są związane z obsługą zarządzanych budynków komunalnych (tereny zielone, podwórka, chodniki). Utrzymywanie tych gruntów generuje koszty, natomiast brak jest wpływów na utrzymanie przedmiotowych terenów. W związku z powyższym podjęto inicjatywę wydzierżawienia w/w gruntów na rzecz właścicieli/użytkowników przyległych nieruchomości. Na początek wytypowano pięć obszarów i przedstawiono ofertę potencjalnym dzierżawcom. Jednym z tych obszarów jest teren działki Nr 1138 przy ul. Kopernika w Świdnicy. Propozycję dzierżawy złożono Wspólnotom Mieszkaniowym Nr 48, 50, 52, których nieruchomości sąsiadują z działką Nr 1138. Powyższe Wspólnoty są zainteresowane korzystaniem z w/w terenu, ale chciałaby czynić to nieodpłatnie.
MZN realizując postanowienia uchwały Rady Miejskiej w Świdnicy w sprawie dzierżawy gruntów komunalnych, jest zobowiązany oczynszować wolne tereny komunalne.
W konsekwencji brak akceptacji w/w projektu umowy dzierżawy, uwzględniającego wstępne ustalenia wypracowane na spotkaniu, które miały miejsce w siedzibie tyt. jednostki w dniu 9.09.2020 roku (pomimo licznej korespondencji MZN w tej sprawie), spowodował przystąpienie do realizacji koncepcji zagospodarowania podwórza przez MZN. Ponieważ MZN nie dysponuje danymi osobowymi mieszkańców budynku przy ul. Kopernika 48-52 w Świdnicy, informowaliśmy administratora w/w budynku, iż w wypadku nieuregulowania kwestii użytkowania terenu działki gruntu nr 1138, w/w teren ulegnie wyłączeniu z eksploatacji. Prosiliśmy również administratora o poinformowanie mieszkańców o powyższym zamierzeniu.
Uporządkowanie terenu działki nr 1138 jest niezbędne z uwagi na stan nawierzchni i ogólną estetykę tego miejsca. Będzie polegało na: usunięciu starych słupów do wieszania bielizny oraz huśtawki, która zgodnie z opinią techniczną nie spełniała wymogów norm bezpieczeństwa (huśtawka metalowa, z siedziskiem zawieszonym na sztywnych prętach). Następnie powyższy teren zostanie zagospodarowany poprzez wytyczenie i utwardzenie drogi dojazdowej do garaży, a pozostały teren zostanie przekopany i obsiany trawą. Zminimalizuje to koszty remontu nawierzchni w/w działki oraz utrzymania jej w przyszłości (brak możliwości niszczenia nawierzchni przez pojazdy). W związku z powyższym przy wjeździe na teren przedmiotowej działki została umieszczona tabliczka informująca o zakazie parkowania na w/w terenie.”
Przedstawicielka MZN nie wyjaśnia wielu kwestii. Po pierwsze, jaka uchwała Rady Miejskiej obliguje MZN do oczynszowania wolnych terenów komunalnych? Kwestię dzierżawy reguluje uchwała Rady Miejskiej z 2013 roku z późniejszymi zmianami w sprawie ustalenia zasad zarządu mieniem miasta w zakresie dzierżaw gruntów wchodzących w skład mienia komunalnego, która stanowi o zasadach, ale nie ma tam ani słowa o obligatoryjnym wydzierżawianiu „wolnych nieruchomości”. Nie otrzymaliśmy również odpowiedzi na pytanie, ile będzie kosztowało urządzenie zieleni w miejscu obecnego parkingu ani jakie nakłady dotychczas MZN ponosił w związku z utrzymaniem miejskiej działki. Nie padła też odpowiedź, jak zostanie zapewniony dojazd do budynku oraz gdzie są najbliższe miejsca postojowe. Maria Florczak nie podała, jakie jeszcze grunty miejskie chce miasto wydzierżawiać wspólnotom pod groźbą zakazu parkowania. Pytania ponowiliśmy i do tematu powrócimy.
Mieszkańcy tymczasem nie kryją rozgoryczenia. – Staliśmy się ofiarą szantażu ze strony miasta. Na pewno tak tego nie zostawimy i będziemy na drodze prawnej dochodzić swoich praw. Na pewno też nie zabierzemy aut z podwórza, bo dokąd?
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]