Zapadł wyrok w procesie, jaki były proboszcz parafii w Szalejowie Górnym wytoczył bp. Ignacemu Decowi w związku ze zniesławieniem. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nakazał biskupowi oraz diecezji świdnickiej wystosowanie listownych przeprosin do ks. Krzysztofa Trybulca. Mają też solidarnie zapłacić mu 10 tys. złotych zadośćuczynienia.
Początek konfliktu duchownych sięga 2013 roku. Wówczas w kościele w Szalejowie został przeprowadzony remont. Proboszcz Krzysztof Trybulec alarmował, że podczas realizacji inwestycji doszło do nieprawidłowości, o czym powiadomił prokuraturę. Zaraz potem zaczęły się naciski, łącznie z interwencją samego biskupa, by zawiadomienie wycofał. Ksiądz się nie zgodził i wkrótce został odwołany z funkcji proboszcza. Od tej decyzji odwołał się do Watykanu, jednak Stolica Apostolska podtrzymała decyzję biskupa.
Murem za swoim duchownym stanęli parafianie. Jak twierdzili, bp Ignacy Dec użył fałszywego argumentu, podając, że ksiądz proboszcz ma nieślubne dziecko z gospodynią. Sfinansowali nawet badania DNA, by udowodnić, że to nieprawda. Wynik wykluczył ojcostwo księdza. Przekonując, że słowa biskupa o nieślubnym dziecku księdza znalazły się w piśmie do Watykanu, wierni na drodze sądowej postanowili domagać się od biskupa przeprosin. Sam bp Dec nie zabierał w tej sprawie głosu, zaś świdnicka kuria wydała oświadczenie zaprzeczające wszystkim zarzutom.
We wrześniu 2018 roku sąd w całości odrzucił pozew parafian. Jak uzasadniał sędzia Waldemar Kuś, nie mieli oni mandatu prawnego, by występować o naruszenie dóbr osobistych parafii, bowiem nie są jej reprezentantami. Takie uprawnienia ma tylko proboszcz lub zarządca. Ponadto stwierdził, że słów zawartych przez urzędników kościelnych w pismach do Watykanu nie można utożsamiać z wypowiedziami biskupa. W międzyczasie do sądu wpłynął kolejny pozew. Tym razem na drodze cywilnej złożył go były proboszcz Krzysztof Trybulec, który pozwał bp. Ignacego Deca oraz diecezję świdnicką.
W sądzie pierwszej instancji powództwo zostało oddalone, jednak inaczej całą sprawę ocenił Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który w miniony piątek ogłosił wyrok. – Każdy z pozwanych ma obowiązek wystosowania do powoda prywatnego listu z przeprosinami. Zasądzono także solidarnie od pozwanych na rzecz powoda 10 tys. złotych z odsetkami od 17 października 2018 roku do dnia zapłaty – wylicza Małgorzata Lamparska, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
– Sąd Apelacyjny uznał, że koniecznie było przeprowadzenie postępowania dowodowego z zeznań świadków oraz przesłuchania stron, ponieważ inaczej ocenił kwestię naruszenia dóbr osobistych. Sąd pierwszej instancji uznał, że ponieważ – według twierdzeń powoda – do naruszenia doszło w czasie trwającego postępowania przed Kongregacją ds. Duchowieństwa w Rzymie, to nie można wkraczać w tę kwestię. Sąd Apelacyjny uznał natomiast, że dobra osobiste osoby mogą zostać naruszone również w takim postępowaniu. Z postępowania dowodowego przeprowadzonego przed Sądem Apelacyjnym wynika, że część powodów, które zostały podane jako podstawa odwołania księdza z funkcji proboszcza, była nieprawdziwa, w związku z czym zostały uznane za bezprawne i naruszające jego dobra osobiste – wskazuje Lamparska, przywołując uzasadnienie wyroku. Jak dodaje, sąd uznał, że wystarczające będą przeprosiny w formie listu skierowanego do byłego proboszcza oraz 10 tys. złotych zadośćuczynienia. Sam ks. Trybulec domagał się 200 tys. złotych.
– Ten wyrok to dla mnie wielka radość – skomentował wyrok sądu były proboszcz z Szalejowie Górnym w rozmowie z dziennikiem „Fakt”. – Jestem kłębkiem nerwów. Przeszedłem psychiczny poligon bolesnych oszczerstw, które miały mnie zniszczyć jako kapłana i człowieka. Użyto najbardziej prymitywnych i odrażających metod – dodał ks. Trybulec.
Michał Nadolski
[email protected]