Sołtys Wirek Teresa M., która przywiązała swojego czworonoga do samochodowego haka i ciągnęła go po drodze, za co usłyszała zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, w dalszym ciągu nie zdecydowała się na złożenie rezygnacji z zajmowanej funkcji. Decyzję w sprawie jej odwołania wkrótce mogą jednak podjąć mieszkańcy miejscowości. Na 2 lipca zwołane zostało zebranie wiejskie, podczas którego może zostać poruszona ta kwestia.
Przypomnijmy, 6 kwietnia 59-letnia Teresa M. przywiązała psa do samochodowego haka i ciągnęła go po drodze między Wirami a Wirkami. Kobieta została zatrzymana przez policję i trafiła do policyjnego aresztu. – 59-letnia kobieta usłyszała zarzut znęcania się nad swoim psem ze szczególnym okrucieństwem. Psa ciągnęła na łańcuchu przymocowanym do haka holowniczego samochodu, czym doprowadziła do obrażeń i cierpienia zwierzęcia – mówił 8 kwietnia Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Teresa M. złożyła wyjaśnienia i częściowo przyznała się do zarzucanego jej czynu. – Tłumaczyła, że pojechała po psa, który uciekł z budy, do sąsiedniej miejscowości. Twierdziła, że nie mogła włożyć go do samochodu, dlatego przywiązała do haka. Miała jechać powoli i widziała psa biegnącego za autem, z boku, wreszcie po rowie. W pewnym momencie zniknął jej z pola widzenia. Okazało się, że właśnie wtedy ciągnęła go po asfalcie. Kobieta zapewnia, że nie chciała się nad nim znęcać, a tylko doprowadzić do domu. Dodała, że nie przemyślała swojego postępowania i żałuje – przytaczał Rusin. Jak dodał, przed sądem śledczy będą się domagali adekwatnej i sprawiedliwej kary. Wobec sołtys wsi Wirki prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze w postaci kaucji w wysokości 6 tysięcy złotych oraz dozoru policyjnego.
Niemal natychmiast po bulwersującym zdarzeniu, wójt gminy Marcinowice wezwał Teresę M. do rezygnacji z funkcji sołtysa, którą kobieta piastuje od pięciu kadencji. – W oparciu o obowiązujące przepisy jest to najszybsze z możliwych działań, które pozwoli dokonać zmiany na tym stanowisku – wyjaśniał wójt Stanisław Leń. Teresa M. nie ustosunkowała się do pisma wystosowanego przez włodarza gminy, ani nie zrezygnowała.
Decyzję o odwołaniu sołtysa mogą jednak podjąć mieszkańcy podczas zebrania wiejskiego. W kwietniu nie zdecydowano się na jego zwołanie z uwagi na obowiązujące wówczas obostrzenia związane z pandemią COVID-19. Teraz jednak, po zniesieniu większości restrykcji, obrady mogą się odbyć. Na wniosek wójta gminy Marcinowice zebranie wiejskie zostało zwołane na 2 lipca. Rozpocznie się ono o godzinie 19.00 na boisku Orlik w Wirkach. W porządku obrad nie znalazł się co prawda punkt dotyczący odwołania sołtys Teresy M., jednak – jak tłumaczy sekretarz gminy Marcinowice – nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczestniczący w zebraniu mieszkańcy podjęli decyzję o jego dodaniu. – Jeżeli będzie taka wola większości tych osób, które przyjdą na zebranie – prawo tego nie zabrania – wskazuje Robert Sawicki.
Zgodnie ze statutem sołectwa Wirki, „Sołtys i członkowie Rady Sołeckiej są bezpośrednio odpowiedzialni przed zebraniem wiejskim i mogą być przez Zebranie Wiejskie odwołani przed upływem kadencji, jeżeli nie wykonują swoich obowiązków, naruszają postanowienia statutu, uchwały zebrania, bądź przepisy prawa”. Wniosek o odwołanie musi być poparty przez co najmniej 10% uprawnionych mieszkańców sołectwa posiadających czynne prawo wyborcze, wymaga on złożenia w formie pisemnej wraz z uzasadnieniem. Samego odwołania mogą dokonać uprawnieni mieszkańcy sołectwa w głosowaniu tajnym, zwykłą większością głosów.
Czworonóg, który był ciągnięty za samochodem przez Teresę M., został odebrany przy policyjnej asyście przez pracowników świdnickiego schroniska dla zwierząt i trafił pod opieką w przychodni weterynaryjnej. W schronisku otrzymał imię Brego.
Michał Nadolski
[email protected]