Dzięki dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki w gminie Świdnica powstały dwie otwarte strefy aktywności, jedna w Komorowie, druga w Wiśniowej. Mieszkaniec Wiśniowej pyta, dlaczego o inwestycję nikt nie dba. Teren z siłownią pod chmurką i placem zabaw zarósł trawa i chwastami. – Byłoby mi wstyd czekać, aż ktoś przyjedzie i wykosi – mówi wójt Teresa Mazurek.
W 2019 roku gmina Świdnica otrzymała 75 tysięcy ministerialnej dotacji na place, nazywane w skrócie OSA. W Wiśniowej inwestycja objęła montaż urządzeń siłowych, montaż zabawowych urządzeń sprawnościowych wraz z wykonaniem stref bezpieczeństwa ze żwiru płukanego, montaż gier: szachy/warcaby, chińczyk, montaż siedmiu ławek, sześciu kubłów na śmieci i stojaka na rowery, wykonanie nasadzeń oraz bezpiecznego ogrodzenia terenu wraz z bramą wjazdową oraz furtkami.
– Proszę spojrzeć, jak wygląda jedna z nowszych inwestycji naszej gminy. OSA w Wiśniowej z dnia na dzień jest coraz bardziej porośnięta trawą. W związku z coraz większą ilością kleszczy, strach wprowadzić tam dziecko. Z siłowni także ciężko skorzystać – alarmuje jeden z mieszkańców i załącza zdjęcia zarośniętego placu.
— Byłoby mi wstyd pisać skargi – mówi wójt Teresa Mazurek. – Nie oczekujemy od mieszkańców tego, że zadbają o kwestie techniczne. Gmina odpowiada za przeglądy i naprawy, ale wykonanie tak prozaicznej czynności jak koszenie? Tym przecież mogliby się zająć sami mieszkańcy. Wystarczyłoby, zęby sołtys zlecił takie zadanie zewnętrznej firmie, jeśli nikt nie chciałby zrobić tego społecznie przy użyciu kosiarki, która jest na wyposażeniu każdej wsi. W Wiśniowej mieszka 166 osób, nikt nie mógł zareagować wcześniej, a nie czekać, aż trawa będzie po kolana? Przecież można też zawiadomić Urząd Gminy. Mamy 32 miejscowości, w każdej jest plac zabaw czy teren rekreacyjny, ale w większości o codzienne utrzymanie troszczą się mieszkańcy z sołtysem i radą sołecką.
Jak dodaje wójt, każde sołectwo dysponuje własnym funduszem. – Za te pieniądze urządzają dzień dziecka, festyny, spotkania na dzień babci i dziadka, ukwiecają swoje miejscowości, stawiają witacze, ławki, tablice. – Wiśniowa jest na szarym końcu. W zeszłym roku mieszkańcy mieli do wykorzystania 16,5 tysiąca złotych z funduszu sołeckiego. Wykorzystali zaledwie 8,3% tej kwoty. W tym roku mają 18 334 złote. To naprawdę spore środki. Trzeba tylko wykazać się jakimkolwiek zaangażowaniem, a nie czekać, aż ktoś przyjedzie, ktoś zrobi – dodaje Teresa Mazurek.
Na zlecenie gminy przy okazji koszenia poboczy, wykoszona została również OSA.
/asz/